Między teorią, a praktyką – Kotpies

Skąd biorą się przeróżne systemy ulepszania człowieka?
Mnóstwo ludzi opisuje to w swoich książkach. Nie sposób przeczytać wszystkich książek i wszystkich autorów więc na te pozycje, na które trafiliśmy, to je czytamy. Potem biorą się różnice zdań poniędzy czytającymi.

Jedni proponują życie w Jezusie, inni tylko Sai Baba, jeszcze inni Huna itp. Walsch opisuje swoje rozmowy z bogiem, a Luise Hey opisuje, jak uzdrowiła się z raka, joga mówi o specjalnych pozycjach, a NLP twierdzi, że to tylko programowanie. Cała reszta to czyta mając nadzieję, że im też to pomoże.

Komu to ma pomóc?

Jest na świecie dużo Jasiów Kowalskich którzy chcieliby być bogaci, zdrowi, szczęśliwi i sławni, ale czy obni wiedzą z czym to się wiąże. Wydaje im się, że nie zmieniając trybu i sposobu dotychczasowego życia osiągnie się to w jeden tydzień. Akurat przeczytałem Walscha „Rozmowy z Bogiem” i liczę na to, że i do mnie bóg przyjdzie i mnie uzdrowi. Dowiedziałem się o Hunie i w tydzień zmieni się moje życie poprzez ćwiczenie oddechu. Przeczytałem Osho i już znam sposób na życie. Luise Hey jest najlepsza, dzięki niej mogę uzdrowić swoją duszę i ciało.

I co z tego, że to wszystko przeczytałeś.

Czy przeczytanie i zrozumienie tego coś daje? A może za dużo przeczytałem? Może należałoby przeczytać jedną książkę i w nią uwierzyć? Jak to jest?
I teraz każdy opisuje, że jego sposób na życie jest najlepszy.

Teraz wypadałoby napisać – dość teorii, zajmijmy sie praktyką.

Najgorsze jest to, że z tą praktyką jest różnie. Nikt nie chce zmieniać dotychczasowego swojego życia, każdy chce mieć to co ma i jeszcze więcej. Chce rozwoju duchowego, ale nie chcę się zmieniać.
I teraz: jak mam trenować oddechy jeżeli nie starcza mi czasu na podstawowe obowiązki, jak mam ćwiczyć assany skoro po pracy jestem taka wypompowana, że tylko się położyć i spać, jak mam powtarzać afirmacje (modlitwy) skoro muszę w między czasie przemyśleć rozwój firmy.
Poza tym żona, dzieci, koledzy i przyjaciele no i rodzina. Jak to wszystko pogodzić?

Z powyższego wynika, że taki jest właśnie nasz sposób życia: dzieci, żona, mąż, rodzina, koledzy i przyjaciele.

Huna to nie jest „specjalny program” do uzdrawiania siebie. Huna to takie życie.

Innym aspektem „trenowania swojego życia” jest fakt, że wielu „trenerów” po miesięcznym kursie uzdrawiania lub innej „czarnej magii” próbuje uleczać innych za pieniądze (i to nie małe). Ogłaszają się na stronach internetowych i szukają „jeleni”.
I komu tu wierzć?

Wystarczy rozejrzeć się, a tu aż roi się od naciągaczy. Sprzedają pościele, garnki, wahadełka, symbole itp. Ludzie naciągają się na ich techniki.

Czy metody duchowego rozwoju to też tylko techniki naciągaczy po rocznym kursie?

Tak naprawdę to nie wiem, czy taka wiedza jest mi do czegoś potrzebna. Może niepotrzebnie puszczam „parę w gwizdek”.

Może należałoby nie interesować się niczym tylko „robić to , co się lubi”.

Wtedy życie takiego człowieka będzie ciekawsze, ale czy lepsze?

Czy można poznawać rzeczywistość i jednocześnie rozwijać się poprzez to w sensie duchowym?

Przecież jeżeli poznaję rzczywistość to widzę, jaka ona jest, a jest zła. Wystarczy włączyć TV i wszystko jasne: politycy, korupcja, kryzys itp.

Czyli ja mam nie oglądać tego tylko dawać miłość i dobro?? I to otrzymam w zamian??

Wynika z tego, że najlepiej żyć na Hawajach, mieć kilka kurek, trochę ziemi i żyć Hunną.

A co z tymi co żyją w Japoni, USA i w Polsce. Gdzie aż roi się od naciągaczy i tej pogoni za bogactwem i dobrobytem?

Tutaj Huna nie zadziała. Tutaj trzeba ją zmodyfikować, jeżeli chce się tu żyć.

Tak jak nie można obyczajów ludzi z pustyni przenieść na grunt Europy i mówić, że to jest dobre. Ogólne strategie można przenieść, ale nie sposób życia z pustyni.

Tak jak Huny nie da się dokładnie przenieść na grunt kraju o innej kulturze, innym systemie nauczania i kształcenia. Innych wartościach, morale i honorze.

Chyba że osoba porzuci dotychczasowe życie i zacznie żyć jak asceta. A swój majątek odda. I tak były przypadki przekazywania majątków ludzi, którzy wstapili na ścieżkę rozwoju duchowego oddając majątki swoim wybawcom.

Też nie o to chodzi.

Mądrość należy zdobywać z różnych źródeł.
Mądrość należy sprawdzić na sobie.
Jeżeli zadziała, to ją stosujmy, jeżeli nie – to zmieńmy (zgodne z prawem Huny).

Każdy ma inne przeznaczenie.
Każdy inaczej musi sie rozwijać.
Jedni nie muszą się rozwijać.
Inni tylko pomagają innym nie bacząc na swoją niedolę.

Taki jest Świat – a my musimy nauczyć się w nim żyć.

Kotpies