Kilka dni temu przeczytałam wszystkie artykuły i komentarze na temat Huny i Ho´oponopono jakie są zamieszczone na tej stronie i czuję się zobowiązana by chociaż częściowo podzielić się z Wami moją wiedzą o Ho´oponopono.
Parę słów o mnie i moim spotkaniu z Ho´oponopono.
Urodziłam się w Polsce, a mieszkam w Danii od 1970 roku. Z wykształcenia jestem bioanalitykiem i pracowałam w duńskich szpitalach przez wiele lat, jednocześnie udoskonalając moje zdolności i zainteresowania w kierunku artystycznym, które miałam od dziecka.
Ponad dwadzieścia lat poszukiwałam ” Klucza ” – metody rozwiązującej wszystkie problemy
Zostałam astrologiem, terapeutką Aura Soma, uzdrawiającą aurę człowieka – kolorami, otrzymałam stopień Mistrzyni/Nauczycielki Reiki i Karuny – i nauczam tego od roku 1995.
Zagłębiałam się w Hunie, świadomym tworzeniu, wiedzy o kryształach, barwach, dźwiękach i innych formach energii w celu wykorzystania ich do uzdrawiania i do rozwoju osobistego. Przez 6 lat praktykowałam i studiowałam Tantra Yogę i wiedzę Wschodu. Obecnie zajmuję się przede wszystkim Ho’oponopono i malarstwem.
Ho’oponopono jest wiedza starożytnych hawajczyków, która w tej chwili jest, moim zdaniem, najskuteczniejszą metodą w rozwiązywaniu wszelkiego rodzaju problemów. Ho’oponopono to wielki skarb dla ludzkości w naszych niespokojnych czasach. Moja, powiedziałabym wprost, fascynacja Ho’oponopono rozpoczęła się w 1988 roku, kiedy po raz pierwszy spotkałam obecnie zmarłą hawajską Kahunkę Lapa’au: Morrnah Nalamaku Simeona.
Po wysłuchaniu jej prelekcji ” Samo-I-Dentyczność przez Ho’oponopono ” , natychmiast zdecydowałam się nauczyć tego pięknego procesu na kursie jaki Morrnah Simeona prowadziła będąc w Danii. Miałam przyjemność spotkać ją jeszcze kilka razy i w 1989 roku asystowałam jej podczas jej seminarium w Warszawie, gdy nauczała około 700 osób. W 1999 zostałam przez nią wyznaczona jako instruktorka Ho’oponopono w Danii i w Polsce.
Ho´oponopono
Gdy zaakceptujemy, że jesteśmy całowitą sumą wszystkich minionych myśli, uczuć, słów i czynów, że nasze obecne życie i podejmowanie decyzji zabarwione jest pamięcią z przeszłości, zaczynamy dostrzegać jak proces Ho´oponopono może zmienic całe nasze życie.
Najważniejszym celem w życiu człowieka jest odnalezienie swojej prawdziwej I-dentyczności, swojego miejsca we Wszechświecie i powrót do Miłości. Krok po kroku.
Aby osiągnąć ten cel, osoba powinna uznać, że jest w 100 procentach odpowiedzialna za stworzenie swojego życia w ten sposób, jak ono wygląda.
Musimy uznać, że nie ma żadnej przyczyny poza nami – na zewnątrz.
Największym prezentem jaki można sobie i swojemu otoczeniu sprawić, jest uwolnienie siebie od wszystkiego tego, co nie jest Miłością, od tego co nie jest Tobą.
Problemy, nienawiść, smutek, złość i choroby i brak tolerancji nie są Miłością, nie są Tobą.
To są stare trucizny wspomnień ukrytych w podświadomości, które można porównać do starej płyty gramofonowej, i które ciągle, i ciągle przynoszą ból i cierpienie.
„Samo-I-dentyczność przez Ho’oponopono” jest procesem uwalniającym Jaźń, od tego wszystkiego co nie jest miłością, ale również pozwalającym Jaźni znowu stać się tym, czym była od samego początku jej stworzenia, czyli odzwierciedleniem Miłości.
Naszym fundamentalnym problemem jest brak wiedzy o tym, kim jesteśmy. Z powodu braku Samo-Identyczności nie jesteśmy w stanie znaleźć naszego własnego (s)pokoju, spokoju w naszym środowisku, ani pozostać całkowicie uwolnionym.
Od setek lat interesują nas funkcje umysłu i rozwinęliśmy wiele teorii by odnaleźć drogę do tego niewyczerpalnego źródła energii.
Starorzytni Hawajczycy stosowali od tysięcy lat metodę psychiczno-duchową w celu wykorzystywania siły umysłu i ducha. Metodę jaką stosowali – jest Ho’oponopono ( zn. powodować, właściwie postępować, poprawiać błąd ).
Stosowali tę dynamiczną metodę w usuwaniu negatywnego wpływu myśli, słów, emocji i czynów z wcześniejszych inkarnacji i z życia obecnego, oczyszczając się duchowo, mentalnie i fizycznie poprzez proces skruchy, wybaczenia i przemiany.
Proces Ho’oponopono został odnaleziony i dostosowany do czasów współczesnych przez hawajską Kahunkę Morrnah Nalamaku Simeona, która bardzo wcześnie, w młodym wieku uzyskała zdolność uzdrawiania. Punktem zwrotnym i trudnym doświadczeniem w jej życiu, była choroba raka. Wtedy to Morrnah odnalazła i zastosowała stary opis procesu Ho’oponopono i użyła go do wyleczenia siebie. Następnie dostosowała ten proces do czasów współczesnych. Stworzyła program, który w prosty i efektywny sposób pozwala na oczyszczenie duchowe, mentalne i fizyczne, w celu uwolnienia się od stresu i osiągnięcia lepszego zdrowia, dobrego samopoczucia i bezproblemowego kontaktu z innymi.
Proces Ho´oponopono, jest procesem skruchy, wybaczenia i przemiany. Jest on petycją do Miłości by usunęła toksyczne energie i wypełniła miejsce po nich, samą sobą. Miłość dokonuje tego w Umyśle, zaczynając od części Spirytualnej, czyli Nadświadomości. Następnie oczyszcza część Intelektualną uwalniając ją od od form myślowych. W końcu przesuwa się do części Emocjonalnej – podświadomości usuwając toksyczne emocje/uczucia i wypełniając ją sobą, czyli Miłością.
Gdy przeżywamy stres, lub lęk w naszym życiu, i gdy się temu dokładnie przyjrzymy, odkryjemy że przyczyną jest nasza pamięć, a własciwie nasze emocje, które są uwiązane do tej pamięci.
Podświadomość kojarzy dane zdarzenie, lub osobę jaką spotykamy w czasie obecnym, z czymś co nastąpiło w przeszłości. W takiej sytuacji emocje zostają aktywowane i tworzy się stres.
Głównym celem procesu Ho´oponopono jest odnalezienie Boskości w samym sobie.
Ho´oponopono jest ogromnym darem dla ludzkości, który pozwala nam na nawiązanie współpracy z naszą Boskością i naucza jak w każdej chwili możemy prosić by nasze błędy w myślach, słowach i czynach zostały oczyszczone. Proces ten przede wszystkim prowadzi do wolności i całkowitego uwolnienia od przeszłości.
Pamięć, która pozostała z każdego doświadczenia, od momentu Stworzenia, od nieskończonych czasów w przeszłości, zostala zanotowana jako formy myślowe w naszym ciele eterycznym. Ten wspaniały pamiętnik/komputer znany jest jako nasza podświadomość, Unihipili, lub aspekt dziecka.
To wewnętrzne dziecko jest jedną z części naszego Jestectwa
Następnym aspektem jest matka, znana jako Uhane, lub racjonalna myśl. Trzecią częścią jest Aumakua, czyli ojciec, lub nadświadomość, która jest aspektem spirytualnym.
Te trzy aspekty składają się na wewnętrzną rodzinę, która jest w ścisłym związku ze Stwórcą Boskim., i tworzą Samo-I-dentyczność ( Self-I-dentity – „ I „ oznacza tutaj : Ja, Wszystko, Bóg ).
Każda osoba, każda roślina, każdy atom i cząsteczka zawierają w sobie te trzy aspekty i każdy posiada swój własny, specyficzny wzorzec tzw. „ blueprint „.
Ho´oponopono jest bardzo prostą metodą.
Wg. starożytnych hawajczyków każdy problem zaczyna się od myśli. Samo myślenie nie jest problemem.
Problemem jest to, że pewne nasze myśli mają powiązania z bolesnymi wspomnieniami o osobach, miejscach, przedmiotach itd. Intelekt nie jest w stanie rozwiązać problemu, ponieważ intelekt tylko zarządza. My tymczasem życzymy sobie rozwiązać problem.
Ho´oponopono neutralizuje energie związane z osobą, miejscem, czy przedmiotem. Pierwszym zadaniem Ho´oponopono jest oczyszczenie tej energii. I staje się coś wspaniałego!
Energia ta zostaje nie tylko zneutralizowana, ale również uwolniona. To stwarza wolne miejsce, które zostaje wypełnione Swiatłem.
Praktykując Ho´oponopono nie potrzebujemy wiedzy o przyczynie która wywołuje błąd. Jedyną informacją jaka nam jest potrzebna jest zaobserwowanie aktualnego problemu jakiego się doświadcza. Prawdziwą pracą intelektu jest prośba o wybaczenie.
W Ho´oponopono włączamy rodziny, bliskich i przodków. (Niektóre z problemów mogą pochodzić ze strony np. pradziadka, który może ściął komuś głowę w innym stuleciu.)
INNE CELE HO’OPONOPONO
uwolnienie z negatywnych powiązań pochodzących z nieharmonijnych sytuacji,
osiągnięcie równowagi i pokoju; własnego, z innymi, z naturą i z Wszechświatem,
uzdrowienie,
uwolnienie od negatywnych wibracji, pomoc w uwolnieniu uwiązanych do ziemii dusz zmarłych,
oczyszczenie miejsc, sytuacji, żywych istot i nieożywionych przedmiotów,
w reinkarnacji – osobiste uwolnienie od nieszczęśliwych i negatywnych przeżyć w poprzednich wcieleniach i usunięcie ich bez tworzenia stresu.
ZASTOSOWANIE
dla dzieci i dorosłych o wyraźnych zakłóceniach i błędnych funkcjach,
dla umierających – spotkania rodzinne,
wobec ofiar nieszczęść, samobójców, topielców, ofiar wojen i morderców dzieci,sterylizowanych zwierząt,
w przypadku zastępczych matek,
w nieporozumieniach pomiędzy dwiema, lub więcej osobami ( w rodzinie, w interesach ),
w opętaniu przez inne dusze,
w uwolnieniu od negatywnych wibracji,
przy rozpoczęciu nowej pracy, lub innego przedsięwzięcia; aby usunąć zablokowania, które mogłyby przynieść problemy duchowe, mentalne, fizyczne,
w uwolnieniu od negatywnych wibracji,
przy rozpoczęciu nowej pracy, lub innego przedsięwzięcia; aby usunąć zablokowania, które mogłyby przynieść problemy duchowe, mentalne, fizyczne,
w poszukiwaniu korzeni rodzinnych za pomocą drzewa genealogicznego,
przy przygotowaniu do pobytu w szpitalu, sanatorium itp.
O ULECZANIU INNYCH OSÓB
Podobnie jak Morrnah, zalecam by wszyscy, którzy zajmują się uleczaniem innych, stosowali ten proces.
Bardzo ważne jest oczyszczenie karmicznych powiązań z klientami zanim się rozpocznie z nimi pracę, by uniknąć rozbudzenia starych, świadomie nam nie znanych, konfliktów między nami a klientem.
Gdy terapeuta tego nie zrobi i pracuje nad uleczeniem choroby, ryzykuje on przejęciem wszystkich problemów tej osoby, razem ze wszystkim co jest z tym związane. To może spowodować stany wycieńczenia i zniszczeń u terapeuty.
12 STOPNI PROCESU HO`OPONOPONO
Trudno mi w kilku słowach opisać cały proces Ho´oponopono. Jest w nim wiele szczegółów, których nie da sie opisać. To trzeba przeżyć. Ogólnie można powiedzieć, że jest zbudowany z 12 stopni. Otwiera się go krótką modlitwą do Stwórcy, ale nie ma tu mowy o jakimś celu o charakterze tradycjonalnie religijnym. Następych 11 stopni obejmuje specjalna metoda oddychania, cały szereg uwolnienia i duchowego oczyszczenia i wszystko zakańcza się podzięką skierowaną do Całego Stworzenia i wszystkiego i wszystkich, którzy mieli udział w tym procesie. Oprócz tego mamy prostą i piękną medytację, gdzie miedzy innymi mentalnie stosuje się kolory.
Do tego dochodzą trzy ćwiczenia fizyczne, których celem jest harmonizacja trzech części Jaźni ludzkiej.
W „ Samo-I-dentyczności przez Ho´oponopono „ ( nazwa tego procesu ) mamy również kilka metod oczyszczenia psychicznego, fizycznego i ochrony.
Proces ten można stosować w każdej sytuacji, czy też każdego problemu. Nie ogranicza się on do ludzi, ale można go także stosować wobec wszystkiego pochodzenia organicznego i nieorganicznego.
Zaczynamy od tzw. Ankiety. Tam wpisujemy nasze imię i nazwisko, także członków naszej rodziny, przodków i inne osoby, miejsca i sytuacje w naszym środowisku. Włączamy także np. wszystkie rodzaje pracy jaką dokonywaliśmy, współpracowników, klientów, materiały i tranzakcje finansowe. Podróże, miejsca pobytu, szkoły i nauczycieli. Domy, posiadłości, antyki, przedmioty, zwierzęta i rośliny itd. Wszystko to co mogło spowodować stres i brak równowagi. Nawet zmarłych, niewidzialne istoty, wibracje i frekwencje, rytuały i wszystko to co przyniosło negatywny wydźwięk i negatywne wibracje.
Po opisaniu tego wszystkiego rozpoczynamy sam proces Ho´oponopono, a po jego zakończeniu, ankieta zostaje zniszczona przez porwanie jej na kawałki, lub spalenie.
Problem należy włączać do procesu tak długo, jak długo czuje się potrzebę pracy nad nim.
Cała technika procesu jest przekazywana wyłącznie droga ustną i wymaga obecności doświadczonego instruktora.
KILKA PRZYKLADOW NA TO, JAK DZIALA PROCES HO´OPONOPONO.
1.Gdy mój syn był jeszcze małym dzieckiem, chciał nauczyć się gry na gitarze. Znalazłam prywatnie nauczyciela i zadzwoniłam do niego, by zapytać, czy mógłby nauczać. Claus, tak się nazywa ten muzyk, odpowiedział mi, że niestety nie może, ponieważ miał zerwane ścięgna w prawym ramieniu i miał być poddany operacji. Dostał wyrok od specjalistów, że już nigdy jego ramię i ręka nie będą sprawne. Zaproponowałam, że postaram się mu pomoc. Poprosiłam o adres szpitala, oddział na jakim go mają operować, nazwisko chirurga i datę zabiegu. Zanim się tam udał, przeprowadziłam proces oczyszczający ziemię na której ten szpital się znajduje, wszystko co mi opowiedział, salę operacyjną, karmiczne powiązania między nim a chirurgiem i całym personelem, narzędziami chirurgicznymi (ponieważ w ich podświadomości może być zachowana traumatyczna pamięć) i wszystkie środki farmaceutyczne jakie mają zamiar stosować.
Claus zadzwonił do mnie po dwóch tygodniach i opowiedział mi o całej operacji i o późniejszych rezultatach.
Obudził się po operacji i nie czuł żadnego bólu. Był głodny i zamówił sobie befsztyka. Potem poszedł na terapię, gdzie pomału mieli go trenować by mógł tą ręką poruszać. Zapowiedzieli mu, że już nigdy nie będzie mógł podnieść ręki wyżej, niż do wysokości ramienia. Poprosili go, by podniósł obie wyprostowane ręce tak wysoko, jak tylko może. Claus szybko podniósł obie ręce nad głowę i klasnął w dłonie. Nikt tego nie rozumiał, bo jeszcze czegoś podobnego nie widzieli. Obecnie Claus gra wspaniale na swojej gitarze, niemal jak Eric Clapton.
2. Żona Clausa – Duddie, też miała być operowana. Zrobiłam to samo. Zadzwoniła do mnie i opowiedziała, że operacja została odwołana i przeniesiona na inny dzień. Wtedy nie rozumiałam co się stało, lecz powtórzyłam proces. Wynikiem tego było, że dostała najlepszego chirurga w Danii. Też wszystko skończyło się sukcesem.
3. Ta sama Duddie pracowała w specjalnie stworzonym centrum, gdzie zajmowali się prostytutkami uzależnionymi od narkotyków. Jej praca polegała na tym by je wyciągnąć z tego wszystkiego. Czasem zabierała te kobiety do domku letniego i opiekowała się nimi, by je odzwyczaić od narkotyków. Było Boże Narodzenie i zaprosiła jedną z nich do swojego domu, by spędziła Święta razem z nimi. W drugi dzień Świąt zadzwoniła do mnie prosząc o pomoc, bo przeżyli obydwoje koszmar. Jakaś niewidzialna istota usiłowała ich obydwoje udusić poduszkami. To nie żart! Dosłownie przeżyli to fizycznie, i bardzo się bali następnej nocy. Przeprowadziłam proces uwalniając do ziemi uwiązaną duszę i wszystko zniknęło.
4. Ta sama, już była prostytutka, zadzwoniła do mnie, ponieważ miała problemy z czterema innymi duszami, które jej bardzo dokuczały. Dziewczyna była już wykończona fizycznie i psychicznie. Zapytałam ją czy kiedykolwiek zabawiała się wywoływaniem duchów (często tak się dzieje, że nagle zadaje ludziom pytanie, które akurat trafia w samo sedno sprawy). Okazało się, że kiedyś była w więzieniu i zabawiali się tam właśnie wywoływaniem duchów. Dziewczyna sprowadziła sobie na głowę dusze jakiś zbrodniarzy z przeszłości, którzy zostali skazani na śmierć właśnie w tym więzieniu. Nad nią pracowałam kilka razy aby się udało i w końcu dusze te zostały uwolnione, ona również. Prosiłam ją potem żeby mi przyrzekła, że już nigdy tego nie będzie robić. Potem słyszałam, że zdobyła jakieś wykształcenie, pracuje w innym zawodzie, skończyła z prostytucją, wyszła za mąż i jest szczęśliwa.
5. Nie pamiętam dokładnie kiedy to było, gdy otrzymałam zaproszenie od Polskiego Towarzystwa Psychologicznego w Warszawie by przeprowadzić krótki, jednodniowy kurs o stosowaniu kryształów. Ponieważ musiałam mieć ze sobą bardzo dużo różnych kamieni o sporej wartości, przygotowałam całą ich listę. Na lotnisku w Warszawie poszłam do celniczki z kamieniami i listą, i poprosiłam żeby to sprawdzili i poświadczyli, po to by nie mieć później problemów z ich wywozem. Celniczka, bardzo ważna pani w mundurze, powiedziała mi, że muszę wpłacić 10% ich wartości i pieniądze będą mi zwrócone w poniedziałek. Nie miałam ze sobą tyle pieniędzy. Powiedziała mi, że w takim razie musze je zdeponować u nich i odebrać też w poniedziałek. Po pierwsze miałam wracać już w niedzielę, a po drugie nie mogłam przeprowadzić kursu bez tych kryształów. Nie pomogło tłumaczenie, że miałam oficjalne zaproszenie z Towarzystwa, celniczka nie chciała się ugiąć. Byłam w rozpaczy. Szybko skorzystałam z jednych z metod w Ho´oponopono. Nagle ta pani poszła do biura szefa i po chwili przyszła do mnie z wielkim uśmiechem na twarzy. Powiedziała mi: “Wie pani co, niech pani te kryształy ze sobą zabierze i niech pani nic o tym nie mówi przy wyjeździe”. Nagle wszystko było w porządku! Kurs także udał się wspaniale. Wtedy jeszcze nikt nic nie wiedział o kryształach.
6. Video mojej mamy w żaden sposób nie chciało działać. Oddała je do reperacji, ale nikt nie mógł sobie z tym dać rady. Sama też usiłowałam odnaleźć różne kanały na tej maszynie, ale nic nie działało. Poszłam do domu, zrobiłam proces, który zajął mi około godziny „pracy”. Następnego dnia wybrałam sie do mamy i powiedziałam jej, że teraz powinno być wszystko w porządku. Włączyłam je i od razu działało. (podświadomość tej maszyny została uwolniona od traumy.)
7. Mam przyjaciółkę, Polkę, która mieszka tu od wielu lat. Ania jest lekarką i nauczyła się procesu Ho´oponopono. Był okres czasu, gdy pracowała na oddziale psychiatrii. Były tam dosyć ciężkie przypadki i dziewczyna była coraz bardziej wykończona. Zaproponowałam jej żeby zaczęła robić Ho´oponopono by oczyszczać powiązania karmiczne pomiędzy sobą a pacjentami. Potem mi opowiedziała, że nagle jej pacjenci zaczęli powracać do zdrowia i nie potrzebowali już tak silnych środków uspokajających. Ona też przestała być tak wymęczona.
8. Zadzwoniła do mnie kobieta, która opowiedziała mi, że kupili przepiękny dom, właściwie stary dwór, i od kiedy tam zamieszkali zaczęły się ich problemy. Sama zaczęła zaglądać do butelki, jedno z ich dzieci zostało tam zgwałcone, mąż zrobił się złośliwy, pies zamiast normalnie sie zachowywać, zaczął się czołgać, kot zdziczał i sama widziała jakieś dziwne stworzenia. Byli wszyscy w takim stanie, że już chcieli z tego przepięknego domu uciec. Nie bardzo wierzyła w to co ja robię i bardzo chciała, żebym ze sobą zabrała jasnowidzkę. Akurat znam taka panią i spytałam ją czy zechce ze mną tam pojechać. Ja nic nie widziałam, ale czułam okropne wibracje jeszcze w samej bramie do posiadłości. Obeszłyśmy całą posiadłość. Przyjemne to nie było. Mąż tej kobiety był jakoś wrogo do nas nastawiony. Ponieważ to stary majątek, więc mieli księgi, w których opisani byli wszyscy poprzedni mieszkańcy posiadłości. Monika, ta jasnowidząca, widziała pełno różnych rzeczy. Ja tez źle się tam czułam. Było tam, w niektórych miejscach bardzo zimno. W mojej ankiecie opisałam miejsce, sytuacje i dodałam te informacje jakie znalazłyśmy w tych księgach. Kiedyś mieszkał tam biskup, który gwałcił kobiety, a jedna z nich została tam zamurowana w ścianie. Mieszkał tam też ktoś kto miał fabrykę alkoholu. Trwało to parę godzin zanim opisałam całą sytuację w mojej tzw. ankiecie. Gdy już wszystko opisałam usiadłam sama w pustym pomieszczeniu i przeprowadziłam proces Ho´oponopono. Monika siedziała razem z właścicielami. Gdy zakończyłam moją pracę, wyszłam do nich. Mąż tej pani przyszedł do nas uśmiechnięty z tacą z napojami, dzieci bawiły się szczęśliwe w ogrodzie i zaczęły wychodzić na zewnątrz ogrodu, czego nigdy nie robiły ze względu na lęk przed innymi ludźmi. Pies skoczył mi w ramiona i oblizał mi twarz, a kot zaczął obcierać się o moje nogi. Kobieta, która prosiła o pomoc też była zmieniona. Jej poprzednio wymęczona twarz, nagle rozjaśniała. Wszystko zostało oczyszczone i cała rodzina została w tym domu. Potem, w drodze do domu spytałam Monikę co o tym myśli. Monika opowiedziała mi, ze widziała jak w czasie gdy robiłam ten proces, zaczęły ulatywać w powietrze różne istoty i w miejscach gdzie była „ciemność”, wstąpiło Światło. Potem ją zapytałam, jaki związek miała ta kobieta z tym miejscem. Powiedziała mi, że ona kiedyś, w poprzednich wcieleniach, była strażnikiem więziennym i pilnowała tego biskupa, który zamordował tam kobietę. Też miała powiązania z tym producentem alkoholu. W momencie gdy się tam sprowadzili, zostały nagle uwolnione karmiczne powiązania między nią, a całą pamięcią, która istniała w tym miejscu.
9. Mieszkałam w Kopenhadze przez około 30 lat. Kiedyś, ponad 20 lat temu byłam na wakacjach na Bornholmie. Tak mi się tu podobało, że marzyłam o tym, by tu zamieszkać. Straciłam pracę jako bioanalityk i to dlatego, że uleczyłam paru pacjentów w szpitalu w którym pracowałam. Ale to inna sprawa. Byłam bez pracy i dochodów. Dostawałam zapomogę i nie miałam żadnych pieniędzy. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych zbudowano most łączący Kopenhagę ze Szwecją i na Bornholm można było przyjechać w ciągu 3-4 godzin. Moja znajoma chciała kupić sobie dom na Bornholmie i zapytała mnie, czy bym się z nią nie wybrała na Bornholm, na parę dni. Szukałyśmy dla niej domu i nic jej nie odpowiadało. Ostatniego dnia naszego pobytu podjechałyśmy do miejscowości, w której obecnie mieszkam. Ona już ze wszystkiego zrezygnowała, ale ja nagle poczułam, że ten dom, to wymarzone miejsce dla mnie. Wtedy wydawało mi się niemożliwością kupienie domu, ponieważ miałam tylko wprawdzie piękne mieszkanie w Kopenhadze, ale byłam bez pracy i bez dochodów. Wszyscy mi mówili, że to niemożliwe kupić dom, nie posiadając pieniędzy. Mówili mi, że żaden pośrednik, ani żaden bank nie zgodzi sie na to, żeby sprzedać mi dom. Trzeba było wtedy wziąć pożyczkę, ale chcieli pewności, że na tym nie stracą. Przeprowadziłam wtedy proces Ho´oponopono na całą sytuację, na powiązania między mną, a tymi wszystkimi związanymi z transakcjami i wszyscy byli mi bardzo pomocni. Kupiłam dom nie mając grosza i dotychczas w nim mieszkam.
10. Pewna pani bardzo lubiła pływać. Jedynym jej towarzyszem życia, po śmierci jej męża, był jej pies. Pies bał się wody i szalał, gdy ta pani wchodziła do wody by popływać. Po oczyszczeniu lęku tego psa, cały strach przed wodą zniknął i dzisiaj pływają razem.
Jest jeszcze wiele, wiele przykładów na to, jak przeróżne problemy mogą być rozwiązane za pomocą tego procesu. Osobiście jestem wdzięczna Mojej wielkiej nauczycielce Morrnah Nalamaku Simeona za ten cudowny dar i za to, że mi pozwoliła, wprawdzie dopiero po 11 latach praktykowania, tego nauczać i przekazywać ten dar innym.
Sama pracowałam przez wiele lat nad uleczaniem innych. Zauważyłam, że zaczęłam przejmować bóle i problemy innych ludzi, którzy się do mnie zgłaszali. Wtedy stosowałam Reiki, kryształy i inne metody uleczania. Czułam, że jeśli tak dalej pójdzie, to któregoś dnia sama znajdę się w wózku inwalidzkim. Dziwiłam się, że były okresy, gdy do mnie zwracali się ludzie np. z bólami kolan, czy kręgosłupa. Sama zaczęłam odczuwać te same problemy. Pomyślałam sobie, że oni na pewno przychodzą do mnie by mi coś pokazać. Zaczęłam oczyszczać mój własny udział i odpowiedzialność za problemy jakie spotykałam wokół mnie i u moich klientów. Zaczęłam wracać do sił, a moi klienci także wracali do zdrowia. Ponieważ jeszcze ludziom w głowie się nie mieści, że można coś uleczyć bez spotkania z terapeuta, więc jeszcze robię te stare terapie, bo pewnie ludzie mają więcej zaufania, gdy czują coś namacalnego. Przed ich wizytą przeprowadzam proces by oczyścić karmiczne powiązania między nami, a po terapii, gdy idą do domu, siadam sama i oczyszczam problemy. To zawsze działa pozytywnie, chociaż nawet nie wiedzą na czym to polega. Inna sprawa jest, że już do mnie nie wracają na poprawki i mniej zarabiam, ale to mi specjalnie nie dokucza.
Niektórzy znający Ho´oponopono, śmieją się ze mnie, że robie podwójną robotę. Mam nadzieję, że któregoś dnia tak się stanie, że metoda ta będzie uznana i praktykowana przez tysiące ludzi.
Gdy się przeprowadza taki proces oczyszcza się swoją własną karmę, karmę wszystkich swoich przodków i wszystkich/wszystkiego co się wpisuje w ankietę. To działa jak kropla wody, która spadając do jeziora, tworzy kręgi. Morrnah powiedziała mi, że gdyby co tysięczna osoba praktykowała Ho´oponopono, to po sześciu latach zamknięto by więzienia, szpitale i przestał by istnieć głód, bieda i wojny.
Jeśli się wyjdzie z założenia, że żyjemy wiecznie i ciągle wracamy by doświadczać czegoś nowego w nowym wcieleniu, to mamy unikalną okazję do uwolnienia się od starego balastu w tym obecnym życiu, i do tego by pozostać już uwolnionym na całą przyszłość. Razem z nami wszystko i wszyscy również zostaje uwolnione. To ma znaczenie dla nas wszystkich, dla Ziemi i dla Kosmosu!
Aby osiągnąć harmonię powinno kierować się następującymi zasadami:
1. Świat fizyczny jest odzwierciedleniem naszych myśli.
2. Gdy nasze myśli są o charakterze destrukcyjnym, stworzą one destrukcję fizycznej rzeczywistości.
3. Gdy nasze myśli są harmonijne, tworzą one fizyczną rzeczywistość bliską Miłości.
4. Jesteśmy w 100% odpowiedzialni za stworzenie naszego fizycznego wszechświata w sposób jaki on wygląda.
5. Jesteśmy w 100% odpowiedzialni za korygowanie destruktywnych myśli, które powodują problematyczną rzeczywistość.
6. Nie istnieje nic na zewnątrz. Wszystko istnieje jako nasza własna myśl.
Osobiście stosuję Ho’oponopono w wielu sytuacjach jakie spotykam w moim życiu prywatnym i zawodowym. Nawet oczyszczałam zatrute jeziora i algi w wodach wokół Bornholmu. Proces ten dał mi odwagę porzucenia pracy za mikroskopem, rzucenia się w nieznane, sukces w pracy która lubię, przyjazne stosunki z ludźmi i głębsze poznanie samej siebie. Mam również pozytywne rezultaty w uzdrawianiu na odległość, w rozwiązywaniu niewytłumaczalnych zjawisk – także w uzdrawianiu zwierząt i miejsc zamieszkania. Sama doświadczam, że mam coraz bardziej rozwiniętą intuicję i widzę jakie to Życie jest wspaniałe. Ponieważ przeżyłam wiele wcieleń i narobiłam sama, jak każdy z nas wiele szkód, pracuję nad oczyszczaniem prawie codziennie i mam nadzieję, że zdążę oczyścić wszystkie te traumy i szkody zanim nastąpi czas opuszczenia tej Cudownej Planety Ziemi.
Obecnie mieszkam na wschodnim wybrzeżu malowniczego Bornholmu, który nazywam Krasnoludkowem. Tutaj znajduje się moje atelièr, gdzie maluję, wystawiam, uleczam i nauczam. Jeśli macie Państwo ochotę zobaczyć część moich obrazów proszę zajrzeć na www.artvis.dk
Właśnie sobie pomyślałam, że kto wie, może któregoś dnia powrócę z powrotem do Polski. Może przeżyłam te wszystkie traumy, kiedy musiałam opuścić mój ukochany kraj Polskę, po to by się nauczyć różnych form uleczania, po to by spotkać Morrnah, zostać instruktorem i podarować to wszystko Polakom, którzy tego bardzo teraz potrzebują. Mieszkałam we Wiedniu, w Rzymie, W Kopenhadze i zbliżam się do Polski, za która zawsze bardzo tęskniłam.
I na zakończenie chcę dodać, że Huna, którą znam, to nie Ho´oponopono. Każda z tych nauk to oddzielna dziedzina i jak poinformowała mnie Morrnah Simeona, za pomocą Huny jesteśmy w stanie manipulować, podczas gdy to jest niemożliwe w Ho´oponopono.
Poza tym słyszałam, że Hawajczycy żyli na Hawajach od tysięcy lat i ich wiedza pochodzi z Lemurii (Mu). Podróżowali po całym niemal świecie, by powrócić tam skąd pochodzą. Mogą Państwo poczytać o śladach Huny w książkach Max Freedom Long.
Morrnah od nas odeszła, ale od czasu do czasu mnie odwiedza i jest zawsze obecna podczas seminariów.
Nauczyła procesu Ho´oponopono około 700 osób w Warszawie i szkoda, że istnieje obecnie mała garstka ludzi, którzy doceniają ten skarb jaki im podarowała.
JA JESTEM„ JA”
JA przychodzę z Nicości w Światłość,
JA jestem Tchnieniem, które niesie Życie.
JA jestem Głębią, panującą ponad wszystką Świadomość.
„ JA „ – TO – WSZYSTKO.
JA kreślę łuki Tęcz ponad Wodami,
Gdzie Świadomość spływa się z Materią.
JA jestem wpływającym i odpływającym Oddechem,
Niewidzialnym, nieuchwytnym Podmuchem Wiatru,
Nieokreśloną Drobiną Stworzenia.
JA JESTEM „ JA „ !
Z poszanowaniem i serdecznymi pozdrowieniami