Zmiana jest zasadą obowiązującą w życiu. Często się mówi, że jedyną niezmienną zasadą. Żyjemy obecnie w czasach, w których tempo zmian zwiększa się, jak w żadnym ze znanych nam okresów historycznych. Czynnikiem dominującym w tej zmianie jest szybki upadek wyraźnych barier pomiędzy naukami fizycznymi i metafizycznymi oraz otwartość ludzi na wszystkich poziomach na rzeczy, które jeszcze niedawno byłyby całkowicie nie do pomyślenia.
Poza oczywistymi zmianami, które dostrzega się wokół, czytając gazety i czasopisma, istnieje ogromna liczba rzeczy, które nigdy nie przykuwają szerszej uwagi publicznej. Niektóre z nich wydają się mieć niewielkie znaczenie, ale dla tych, którzy widzą konsekwencje, jest ono głębokie. Profesor psychologii z Harvardu jedzie do Indii, by uczyć się medytacji. Znany astronauta, jeden z pierwszych, którzy stąpali po księżycu, twierdzi, że przyszłe podróże międzyplanetarne powinny być podróżami astralnymi. Tradycyjny archeolog zwraca swoją uwagę na Atlantydę. Amerykańscy marines korzystają z różdżek do lokalizacji tuneli. Każdego roku, dosłownie tysiące ludzi – zwykłych ludzi, w typie Twojego sąsiada z mieszkania naprzeciwko – dołącza do grup zajmujących się sterowaniem umysłem, doświadczając i wykorzystując zdolności psychiczne. Sam niedawno dawałem pokaz w centrum handlowym w North Hollywood. Setki kupujących o zerowej wiedzy na temat zjawisk nadprzyrodzonych widziało swoją aurę, z powodzeniem korzystało z różdżki i czuło emanację energii z generatorów many. Faktycznie było to mniej zadziwiające niż fakt, że w ogóle pozwolono mi na ten pokaz.
Tak, nadchodzi więc wielka zmiana, ale jakiego rodzaju? Jasnowidze prorokujący nieszczęścia przewidują, że będzie to koniec świata (lub przynajmniej Kalifornii), widząc zmianę w postaci mających niszczycielską naturę fizycznych zmian Ziemi. Inni wskazują z kolei na nieludzką (?) naturę obecnych wojen, nadmiar zmartwychwstałych Chrystusów oraz modyfikację kodeksu moralnego i twierdzą, że Armageddon jest już blisko i powinniśmy przygotować się do ucieczki i przeczekać w bezpiecznym miejscu mroczny chaos zbliżający się szybkimi krokami. Następnie wszyscy “dobrzy ludzie” (ty i ja) zostaniemy wezwani, by pomóc rządzić światem pod sztandarem boga, który zstąpił z nieba z zamiarem zmuszenia nas wszystkich do przyzwoitości. Inna wersja jest taka, że jest już za późno i świat zostanie zniszczony na dobre!
Chciałbym podkreślić kilka spraw. Po pierwsze, w historii współczesnej ludzkości nigdy nie było tak wiele altruizmu pomiędzy tak całkowicie różnymi ludźmi. Należy zwrócić uwagę, że czy jest to trzęsienie ziemi w Peru, epidemia w Afryce, huragan w Bangladeszu, z całego świata napływa dobrowolna, wielka pomoc w postaci ubrań, leków i zapasów. Dawni wrogowie zawierają pokój i współpracują. Narody tworzą wspólne organizacje mające na celu społeczną i ekonomiczną pomoc innych państwom. To samo czynią wielkie organizacje zrzeszające osoby prywatne. Uważamy to za coś oczywistego, ale przed II wojną światową o czymś takim praktycznie się nie słyszało. Tak, wciąż toczą się paskudne wojny, ale one zawsze były. Niektóre z nich były o wiele gorsze w odniesieniu do tego, co dziś uważamy za 'złe’. Jednak nigdy dotąd nie było takiego nagromadzenia dobrych uczynków. Wciąż mamy wojny, ale są też dobre uczynki. Dla mnie brzmi to jak postęp.
Musisz zrozumieć, że wielu współczesnych proroków nie potrafi odczytać własnego symbolizmu, a jeśli to umieją, często go wyolbrzymiają. Trzęsienie ziemi w wizji jest niemal niezmiennie symbolem wielkiej zmiany mentalnej, zwykle w życiu samego wizjonera. Jeden ze współczesnych jasnowidzów przewidział przesunięcie bieguna polarnego, które w jakimś momencie miało doprowadzić do zniszczenia całego świata. Przyszedł ten czas i najwyraźniej nic się nie stało. Później odkryto, że faktycznie nastąpiło przesunięcie, ale tak minimalne, że nie miało praktycznie żadnego wpływu na cokolwiek. Jasnowidze zajmujący się sprawami społecznymi, którzy przewidują wielkie zmiany na Ziemi, tak naprawdę przewidują wielkie zmiany w świadomości i postawach, a także upadek 'starego’ sposobu życia.
Nie zapominajmy, że to my tworzymy naszą własną rzeczywistość. To nasz świat, który nie zostanie całkowicie zniszczony dopóty, dopóki nasze wyższe ja nie stwierdzą wspólnie, że już go nie potrzebują. Mam nadzieję, że to, co powiem, nie rozczaruje zbyt wielu, ale Chrystus nie zstąpi na białej chmurze i nie przybędzie, by władać Ziemią. Armageddon oraz nadejście Chrystusa to symbole wewnętrznej walki o urzeczywistnienie jedności z Najwyższym Ja. Oba te zdarzenia należy rozpatrywać indywidualnie pod kątem każdego. Świat zmieni się tylko wtedy, gdy my się zmienimy.
UWAGA: Jest to artykuł archiwalny pochodzący z 1975 roku. Po raz pierwszy pojawił się w „Ka Manu Newsletter.”
Serge Kahili King
Tekst pochodzi ze strony www.huna.org
Tłumaczenie – Radosław Aleksanderek, www.transleto.com.pl