Przypomnijmy sobie co nie co, o czterech poziomach postrzegania:
Świat fizyczny – to, co na co dzień określamy jako rzeczywistość, poziom postrzegania w którym.
Świat energii – świat procesów energetycznych, wymiar uczuć w którym wszystko jest połączone i wpływa na siebie wzajemnie. Celową wymianą energii w tym świecie chciałbym omówić, koncentrując się na „przekazywaniu” tej e. w uzdrawianiu „bioenergetycznym”.
Świat symboliczny – świat snów, w którym każda rzecz reprezentuje inną.
Świat holistyczny – wszystko jest jednością, o czymkolwiek można powiedzieć, że jest „nami”
Te cztery światy, cztery sposoby postrzegania, doświadczania, nie są oddzielne. Ten podział nie jest sztywny. Zależą po prostu od tego, jak i na czym się skupiamy.
Przychodzi baba do lekarza…
Ups. To nie ta bajka. Zacznijmy jeszcze raz.
Przychodzi klient do bioenergoterapeuty…
Z perspektywy czysto fizycznej(czyli świata jak go doświadczamy) ciężko jest mówić o wymianie niefizycznych, „duchowych” energii (pomijamy fale radiowe). Głównym nośnikiem oddziaływania terapeutycznego pozostaje tu sugestia – czyli klient, pacjent sam działa w obrębie własnego systemu – ciała. Terapeuta lata dyszy, sapie, wykonuje dziwne gesty, dotyka klienta w szczególny sposób wpatruje się w pacjenta. (najczęściej wcześniej mówiąc mu co będzie robił) A ten z kolei funduje sobie wewnętrzne, transowe wrażenia, tym silniejsze im bardziej jest o oddziaływaniu terapeuty przekonany i im intensywniej się tych wrażeń doszukuje.
Temat uzdrawiania na odległość wiązałby się wtedy z sugestią posthipnotyczną. Tak to się mniej więcej przedstawia z punktu widzenia „realizmu”, przypadki skrajne pomijam.
Przyjrzyjmy się temu z perspektywy „świata energii”. Tylko jak. Najprościej zjawiska tam się dziejące opisać…po prostu wczuwając się w siebie. Tak jak robimy to starając się określić swoje odczucia, emocje w jakiejś chwili. Innym sposobem na zrobienie tego samego, jest zwrócenie się do swojej podświadomości by pokazała co się dzieje z energią w tej chwili. Równie dobrze możesz zwrócić się do Opiekuna, przewodnika, Wyższego Ja. A najlepiej…zrobić to wszystko po koleiJ. Za każdym razem kierujesz uwagę na wewnętrzne wrażenia i odczucia. Reszta to kwestia wprawy i twojej dociekliwości. No chyba, że czujesz napięcie, opór związane z takim procesem…ale to kwestia wewnętrznego „dogadania” się: po co? dlaczego to robisz? Dlaczego chcesz to postrzegać? Oraz powiedzenia sobie, że jest to bezpieczne i naturalne… Caly trik polega na tym, że im dokladniej to wszystko obejrzysz..tym więcej się dowiesz. A trik polega na tym, że możesz to obserwować w zwolnionym lub przyśpieszonym tempie, w pole „widzenia” biorąc mniejsze lub większe fragmenty wizji „energii” danego doświadczenia. Wracając do tego terapeuty-pacjenta możesz przechodzić od wizji całego pomieszczenia do zmian energii dziejących się w „jednym punkcie” np. palcu jednego z nich. Innymi słowy zajmując się tą wizją,używasz „świata energii” jako jednego z poziomów „świata symbolicznego”. A jeśli chodzi o sny, wizje, wspomnienia to mamy wbudowany naturalny magnetowid, w którym możesz robić powiekszenia stopklatki, a…nawet dodawać przypisy i zmieniać pozycję i funkcjonowanie kamery.
Przyjrzyjmy się teraz całej sytuacji. Postaram się oddawać treść (oczywiście w uproszczonej formie), gdyż forma w jakiej to postrzegasz jest twoja. Są dwa „pola”, aury w środku których widnieją ludzkie sylwetki. klienta jest mniejsze, ciemniejsze, lub po prostu zawiera w środku, ciemniejszy fragment. Pole uzdrowiciela jest wieksze i rośnie, po czym „stapia” się, łączy z aurą klienta. I ta druga również zaczyna jaśnieć.
To tak na pierwszy rzut „wewnętrznego oka”….ale to nie wszystko. W tym czasie jednocześnie zachodzi wiele zjawisk…w dodatku, które możesz zaobserwować na wiele sposobów. Co śmieszniejsze, w zależności od tego jak ci się „włączyło”, na ile jesteś skupiony i wrażliwy…możesz dojść do różnych wniosków inaczej opisać to co się działo.
Punkt widzenia nr 1. (najczęstrzy zresztą)
Pojawiła się energia. Bardzo prawdopodobne, że widziałeś światło, które z góry wnikało w terapeutę. I gdzieś z kręgosłupa wypełniło aurę. Następnie „przepłyneło” do aury i ciała pacjenta, wypełniając ją
Punkt widzenia nr 2. (w zwolnionym tempie)
Widzisz jak aura uzdrowiciela zaczyna jaśnieć..jakby coś we wnętrzu się zaczynało poruszać coraz szybciej. Jakby zaczynała szybciej wibrować. Aura pacjenta zaczyna rezonować, rozpędzać się coraz szybciej. Ciężko mówić o przepływie energii, raczej przekazana zostaje wibracja.
Punkt widzenia nr 3. (w jeszcze bardziej zwolnionym tempie)
Widzisz jak od wewnątrz w pojawia się rozjaśnienie w aurze terapeuty. Następnie…również z wnętrza rozjaśnia się wnętrz pacjenta. żadnej wymiany energii nie było! Co więcej jeśli na tym poziomie skupienia przyjrzysz się dokładniej, to w miarę wchodzenia w ten punkt widzenia, zobaczysz błysk od „góry” z zewnątrz klienta…jeśli zaś skupisz się bardziej…zauważysz jeszcze coś dziwniejszego. To co brałeś za „spływ energii z góry”: Jednocześnie ponad głową osoby, której proces obserwujesz: rośnie, jaśnieje aura, natomiast…to rozjaśnienie w ciele-rozchodzi się od karku,potylicy. Podpowiedź: postępuje za rozluźnieniem się ciała.
…i sam się uzdrawia
Taki byłby z tego morał. Im bardziej wgłębiamy się w poziom energii, tym bardziej robi się on symboliczny. Inaczej: tak zaczynamy go postrzegać. Zasady huny IKE ( świat jest, taki jakim go postrzegasz), PONO (skuteczność jest miarą prawdy) mają tu swój praktyczny oddźwięk.
Z jednej strony może ci zostać przekazana energia…z innej nic nie może być dodane, ani odebrane. A terapeuta jest tylko symbolem własnych sił uzdrawiania klienta, do których ten ostatni się dostraja.