Wierny pies czyli podświadomość – Lambar

Moi teście mają psa, malutką suczkę Pusię. Ostatnio, gdy byli w garażu, Pusia ciekawskie stworzenie powędrowała przez dziurę w płocie na cudzy ogródek. Po chwili zza domu wybiegły na nią dwa duże psy. Pusia bardzo się ich wystraszyła i dała nogi za pas. Wyleciała jak rakieta z powrotem przez dziurę, minęła teścia i pomknęła dalej. W momencie gdy przecinała w poprzek jezdnię nadjechały z przeciwnych stron dwa auta.

Na szczęście kierowcy na czas zauważyli małego biegacza i z piskiem zatrzymali swoje pojazdy. Pusia, jeszcze bardziej wystraszona pisku opon leżała skulona na środku jezdni między samochodami. Nic jej się nie stało, na pierwszy rzut oka, lecz wydarzenia te odcisnęły głębokie piętno na jej psychice.

Na drugi dzień teście zabrali Puchę na zakupy. Teściu wraz z psiakiem został przed sklepem. Nagle na parkingu jakiś niewyżyty kierowca ruszył z piskiem. Pusię ogarnął strach bo podkuliła ogon i jak szalona przeleciała parking, dalej przez jezdnię i wpadła do lasu. Dopiero tam, wśród drzew przysiadła trzęsąc się cała.

Minęło kilka dni. Domownicy zapomnieli już o przeżyciach swojej małej podopiecznej. Pewnego wieczoru jechali samochodem wraz z Pusią w odwiedziny do znajomych, aż tu nagle obok nich autobus ostro z piskiem zahamował. Pucha zerwała się jak dzika wpadając na teściową. Cała się trzęsła. Przy okazji puściła kilka bąków i dalsza podróż odbywała się przy otwartych oknach. Zaraz po zatrzymaniu Pusia wyskoczyła z auta i przykucnęła załatwiając grubszą potrzebę. Aż dziw, że wytrzymała i w aucie nie narobiła…

Nasza podświadomość jest jak wierny pies. Wykonuje ona dokładnie to, czego się wcześniej nauczyła, co wyniosła ze wszystkich doświadczeń. A niektóre z przeżyć wywierają na niej ogromny wpływ. My, świadomy umysł możemy już dawno o jakimś drastycznym wydarzeniu zapomnieć, lecz tkwi ono w podświadomości i gdy zaistnieje podobna sytuacja, nasza podświadomość objawi bojaźliwe zachowania.

Wydarzenia, które przynoszą głębokie zmiany nie muszą być koniecznie nieprzyjemne. Przeciwnie, mogą one wyzwolić w nas pewność siebie, zaufanie, wiarę we własne siły.
Może się zdarzyć, że pomagamy komuś w nagłej sytuacji wiedzeni impulsem. W sytuacji w której większość ludzi nie zareagowałaby, np. ktoś słabnie na ulicy. Słyszysz wokół szepty „pijak”, a jednak podchodzisz, sprawdzasz puls, dzwonisz po karetkę. Może reanimujesz? Później ten człowiek dziękuje ci, wyraża głębokie uczucia za ocalenie życia, za podarowanie trochę więcej czasu na tej pięknej planecie. I podświadomość zostaje przeogromnie pochwalona, doceniona.
Może brakowało jej pochwał? Może cierpiała na deficyt pozytywnych uczuć?
Mało kogo stać na pochwały w stosunku do znajomych, a co dopiero wobec samego siebie. Świat jest zagoniony. Ludzie mają coraz więcej spraw do załatwienia. Coraz mniej odpoczywają. Coraz mniej opróżniają umysł z natłoku myśli o tysiącu spraw które są do załatwienia.

Wydarzenia przynoszące nagłe duże zmiany pojawiają się niezmiernie rzadko w porównaniu do codziennych zdarzeń, które to tak samo kształtują nasze niższe ja. Lecz czynią to jak cicha woda, która po troszeczku niewidocznie w każdej chwili podmywa brzeg. Tak jak krople które spadają w to samo miejsce, wydrążą otwór w skale. Warunek, że muszą cały czas kapać w to samo miejsce.
A czyż nasze życie nie jest czasami powtarzalne? Przeanalizujcie ostatnie swoje dni.

Psy można doskonale wyszkolić. Treserzy wiedzą, że większe efekty daje system nagród niż kar. Czyli za dobre wykonanie ćwiczenia kawałek kiełbaski, bo psy to uwielbiają.
Jeśli nie powiedzie mu się, to nie należy karać klapsem w tyłek tylko ponowić ćwiczenie.
Najlepiej jest zaczynać od prostych ćwiczeń, np. podaj łapę zamiast chodzenie po zawieszonej poziomo drabinie. To także powie wam doświadczony treser.

I co z tego wynika, zapytacie. Otóż to, że cały czas, 24 godziny na dobę jest z nami nasz największy przyjaciel, najbardziej nam oddany – podświadomość, nasza skryta zwierzęca cząstka. Zacznij ją urabiać świadomie.
Jak często szeroko się uśmiechasz czując dumę na widok odbicia w lustrze? Jak często chwalisz się po dobrym wykonaniu jakieś czynności?
A teraz dla porównania – jak często stoisz przed lustrem i odczuwasz niezadowolenie z wyglądu swojego odbicia? Jak często mówisz do siebie „znowu mi nie wyszło, jestem kiepski, nie potrafię, nie mam zdolności, nie nadaje się” po tym jak coś ci nie wyjdzie?
Zacznij od drobnych rzeczy. Nie upewniaj się w tym, że jesteś dobrym biznesmenem i potrafisz zarabiać miliony, bo podświadomość jawnie zaprzeczy wręcz krzycząc, jeśli twoje zarobki są mizerne.
Raczej spróbuj chwalić się kolejno po udanych drobnych sprzedażach lub po wykonanej nawet najmniejszej usłudze.
I nie bój się chwalić za najdrobniejsze rzeczy. Nawet jak pozmywasz naczynia, stań na chwilę w spokoju, popatrz na nie i poczuj w sobie radość na widok dobrze zrobionej pracy.
Ceń swoją obecność na ziemi.
Bądź jak ten cichy brzeg.

:-)
Lambar