MOTTO ARTYKUŁU: „Szaman działa tylko wtedy, gdy kocha”.
Bardzo często, wydaje się, spotyka się szamanizm w wydaniu niedzielnym, tj. takim, który ma niewielki związek z właściwą istotą tej wspaniałej sztuki. Podchodzi się do tego lekko i raczej myśli się ciągle o sobie. Duch miłości oznacza doświadczanie jedności z innymi, jedności w naszych marzeniach i pragnieniach.
Pragnąc być szamanami dla siebie albo tylko po to, by nas ludzie widzieli, czynimy dwie rzeczy:
– ograniczamy własne możliwości, które mogą rozwinąć się tylko dzięki miłości
– wystawiamy się na kpinę.
W naszym otoczeniu istnieje ukryty świat, który znają i w którym pracują szamani. Ten świat można umownie podzielić na plan eteryczny, plan astralny oraz plan mentalny. Dzięki znajomości tych planów wiele czynności może stać się nieprzypadkowo skutecznymi, tak, iż można być w stanie nieść pomoc potrzebującym np. kiedy zadzwonią do nas o dwunastej w nocy. Nie sięgamy wtedy do podradnika i nie szukamy tam odpowiedniej metody, lecz działamy spontanicznie poprzez swoje ciała: eteryczne, astralne i mentalne. Lecz tylko wtedy, gdy uczynimy z szamanizmu życie, a nie zabawę. Nie oznacza to, że szamanim ma nie zawierać poczucia humoru, jednakże ważne, by nie był tylko żartem. Jak racjonalnie podejść do swojej szamańskiej ścieżki?
1. Pomyśl o konsekwencjach
Zastanówmy się, czy rzeczywiście jesteśmy tak wspaniałymi szamanami, jak się często czujemy. Ilu osobom zdołaliśmy pomóc? Czy możemy się pochwalić uratowaniem komuś zdrowia, albo życia, lub też nawet dobrego samopoczucia? Siódma zasada huny głosi: Miarą prawdy jest skuteczność. Racjonalne podejście do swoich zainteresowań zawsze przyczyni się do ich rozwoju. Nic nie stracimy, jeżeli poddamy krytyce swój szamanizm; być może przekonamy się, że to, co nazywamy szamanizmem, w naszym wydaniu jest wszystkim, tylko nie tym, co oznacza się tym słowem. Szamanizm to nie interes nastawiony na własne korzyści, to służba, bez ducha której nie może pojawić się odpowiednia moc. Dobrze jest sobie zapisać imiona osób, które skorzystały na naszym szamańskim wtajemniczeniu. Jeśli żadna, to należy wątpić, czy w ogóle mamy na temat ducha Aloha pojęcie.
2. Pomyśl o teraźniejszości
Co teraz robię? Co teraz myślę? O kim myślę? Czy rzeczywiście robię teraz to, co przynosi korzyść „plemieniu”, czy dobieram swoje czynności, nawet te najdrobniejsze, tak, aby przysłużyć się oczekującym pomocy? Jeśli nie jestem szamanem-uzdrowicielem w małych rzeczach, na codzień, i w swoich myślach, jak mógłbym nim być w kryzysowych sytuacjach? Być może w tym momencie palę papierosa… ciekawe, czy zastanawiam się nad tym, że co roku z powodu palenia papierosów umiera tysiące ludzi, i że zatruwa to środowisko. Prawdziwym szamanem jest się zawsze, jeśli jesteśmy prawdziwymi szamanami, to na pewno tu i teraz znajdziemy na to jakiś, choćby mały, dowód.
3. Pomyśl o przyszłości
O czym marzymy? Czy naszą wizją jest to, że ludzie zdrowieją, że czują się lepiej dzięki naszej szamańskiej pracy? Czy też może wizualizujemy sobie siebie otoczonego splendorem, gdyż staliśmy się kimś… wyjątkowym; zostaliśmy szamanami, i teraz prawda oraz wszystko jest po naszej stronie. Dziwne, że wszystko ma być po naszej stronie, a my nie jesteśmy po stronie niczego. Nie bierzemy strony ludzi chorych i cierpiących, lecz zanurzamy się w egoizmie. Nie twierdzę, że dotyczy to Czytelnika. Wskazuję tylko, że przydarza się to ludziom. Sprawdźmy, zatem, o czym marzymy, co projektujemy na przyszłość, a dowiemy się jeszcze więcej na temat naszego miejsca w kulturze prawdziwych szamanów.
I jeśli, przypadkiem lub nie, poczuliśmy się jakoś źle w trakcie czytania tego artytułu, to być może istnieje potrzeba poddania się odpowiedniej kuracji, a nie uważania siebie za wielkiego uzdrowiciela; wygląda na to, że jesteśmy jeszcze za słabi, by być szamanami. Szamani przebywają w ekstazie, która pozwala im przekroczyć ich własne ego, a tu ot… nasze domaga się troski i opieki, kwili jak mały piesek, a często jak prosiaczek. Nie twierdzę – powtórzę to znowu – że odnosi się to do Czytelnika, sądzę tylko, że ludzie to przeżywają. Jeśli, bowiem, męczy nas artykuł, tak krótki, jak ten, jaka gwarancja, że nie zamęczą nas żywcem ludzie ze swoimi, jakże często nic nie mającymi z nami wspólnego, problemami. Jeżeli, np. siedzenie i czytanie tego artykułu sprawia nam cierpienie, czy możemy uznać siebie za szamanów, niosiących wolność i uzdrowienie zanurzonym w bólu i chorobie? Warto wprowadzić w nasz szamanizm ducha racjonalizmu, skorzystamy na tym zarówno my, gdyż być może ockniemy się ze snu, jak też inni, gdy podejmiemy odpowiednią decyzję i zaczniemy robić poważne rzeczy, co nie oznacza, że bez szczypty żartu.
Aloha oznacza „radość” i „miłość”. Nie ma radości bez doświadczania jedności, i nie ma doświadczania jedności bez postanowienia rzeczywistego służenia potrzebującym. W końcu, jeśli nie ma skutecznego służenia, dlaczego mamy się cieszyć?
ALOHA!
Pafnucy