Artykuł ten mógłbym również zatytułować – Jak poprawić świat, Jak sprawić aby żyło się lepiej, Jak przyśpieszyć rozwój naszej cywilizacji, Jak poprawić jakość życia, etc.
Inspiracją do podzielenia się moimi przemyśleniami było dzisiejsze wydarzenie. Człowiek, który do tej pory traktował mnie jako swojego przeciwnika, dziś okazał mi szacunek.
Stało się to w bardzo nietypowy sposób. Po prostu przestał mnie słownie atakować w momencie, gdy moje poglądy stały w opozycji do jego światopoglądu. Do tego zachowywał się spokojnie po mojej wypowiedzi, tak jakby nic się nie stało. Sytuacja ta mocno mnie zaskoczyła. Szczerze mówiąc to zaraz po tym gdy wypowiedziałem swoją wersję podczas naszej wymiany zdań, w myślach przewinęły mi się możliwe odpowiedzi jakie mogę za chwilę wypowiedzieć w celu usankcjonowania mojego punktu widzenia. Dlatego moje zdziwienie było tak duże, że mocno musiałem się starać aby je ukryć.
To rzecz normalna, że w czasie każdego naszego spotkania dochodziło do spięć. Mój rozmówca prezentuje zupełnie inne postrzeganie spraw niż ja i to na wielu płaszczyznach życia, począwszy od spraw doczesnych jak wybór telewizora, a kończywszy na sprawach gospodarki i polityki. W czasie naszych dyskusji, które często były luźną wymianą zdań, wynikały nieprzyjemne sytuacje gdy próbowałem przedstawić sprawy z innego punktu widzenia, aby pan ten mógł choć trochę „opuścić” swój sztywny kierunek jaki obrał. Dzięki temu tak i on, jak i jego otoczenie będzie mniej stresowo przeżywać każdy dzień. Chodzi o to, że jego poglądy sprawiają wiele napięć w nim samym oraz w jego stosunkach z otoczeniem. A że osoby z jego otoczenia są mi bliskie, dlatego staram się każdorazowo robić wyłamy w murze jaki buduje wokół swojego światopoglądu.
Po powrocie do domu miałem chwilę spokoju. Zamyśliłem się, odpłynąłem myślami w czasie gdy wspominałem dzisiejsze wydarzenie i nagle mnie olśniło. Zrozumiałem mechanizm jaki stoi u podwalin dzisiejszego zajścia, jak również coś więcej zalęgło się w mojej głowie. To więcej jest to magiczne słowo – szacunek.
Szacunek, można też powiedzieć tolerancja. Mam na myśli jak te wartości mają się w naszym codziennym życiu.
Jeśli postaramy się wkładać więcej wysiłku aby nie odczuwać antypatii, agresji, awersji i tym podobnych cech w czasie obcowania z innymi ludźmi, to nasz świat wypięknieje. Można powiedzieć że zajdzie cudowna przemiana. To może zabrzmieć jak jakiś frazes, jak gadanie polityka przed wyborami ;-)
Ktoś może mi zarzucić: jak mam odczuwać szacunek dla złoczyńców? To fakt, na tym świecie chodzi wiele przestępców różnej maści.
Jednakże moją intencją jest zwiększenie szacunku w naszych codziennych sprawach. Życie składa się głównie z prozaicznych czynności. Pójście do pracy, do sklepu, na spacer, wspólne oglądanie telewizji itd. Tu też mogą odezwać się głosy – jak to, pójście do pracy to taka zwykła rzecz? Ano dla mnie tak jest, chyba że jesteś agentem wywiadu ;-) Przysłowiowa większość zawodów (99%) stanowią normalne prace, wykonywane najczęściej rutynowo.
I to właśnie w tych momentach rodzi się najwięcej konfliktów, ponieważ ktoś i to zazwyczaj z naszych bliskich, niekoniecznie musi to być rodzina, może to być współpracownik lub kolega, przedstawia odmienne od naszych poglądy. I zazwyczaj to dotyczy naprawdę błahych spraw. Jeśli przeanalizujemy nasze życie w poszukiwaniu jak dochodziło do spięć, do różnej maści kłótni, to okaże się że zazwyczaj były to sprawy mało ważne. Ktoś może ma inny plan co do wykonania czynności – najpierw chcę usiąść na trochę a potem wyniosę śmieci. Ktoś może za wolno ruszać na światłach. Ktoś może ma inny wyraz twarzy niż byśmy tego oczekiwali.
Podsumowując – ktoś działa inaczej niż tego oczekujemy. I ma do tego prawo.
Jeśli postaramy się nie irytować, uspokajać nasze wnętrze w takich sytuacjach, to każdej ze stron będzie żyło się łatwiej.
Nadmiar stresu pogarsza stan zdrowia, sprawia że gorzej funkcjonujemy, pogarsza nasze stosunki z innymi osobami. Dlatego myślę, że warto starać się lepiej zrozumieć drugą osobę. Może ten ktoś ma zły dzień, może się po prostu pomylił, może coś go boli i to skrzętnie ukrywa, może…
Ponoć (ponieważ nie byłem przy tym ;-) Francis Bacon powiedział:
„Czytaj nie po to, by się przeciwstawiać i odpierać, ani też by wierzyć i przyjmować dowiedzione, lecz by rozważać i porównywać.”
Te piękne słowa rozszerzyłbym na całokształt naszego istnienia. Czyli działaj nie na ślepo, nie aby się opierać lub walczyć, lecz aby zwiększać swoje możliwości, poszerzać doświadczenie.
Jeśli ktoś wypowiada słowa które nam nie odpowiadają, warto zastanowić się co stoi za nimi, co skłoniło tą osobę do takiej a nie innej reakcji, zamiast kontratakować lub tłamsić w sobie złość.
Na koniec jeszcze coś odnośnie mojego dzisiejszego wydarzenia, jak temat tolerancji ma się do tego zajścia.
Gdy powracałem do niego myślami, dotarło do mnie że to ja sam sprawiłem tą zmianę, ponieważ od kilku dni rozmyślając o tym panu, stwierdziłem że nie jestem w stanie go zmienić, mogę zmienić tylko siebie. Więc po co mam się męczyć, irytować i negatywnie ładować w czasie naszych spotkań. Idąc tym tropem stwierdziłem, że warto zaakceptować jegomościa takim jakim on jest. A jeśli już dojdzie do konfliktu światopoglądu, to bardzo delikatnie i z wyczuciem będę starał się przedstawić inny punkt widzenia, nawet jeśli nie będę w stanie udowodnić swoich racji.
Czyli stałem się tolerancyjny dla tej osoby i stał się cud, czyli zadziałała Huna :-)
Lambar