Przebudzenie – Anthony de Mello

CO PRZESZKADZA SZCZESCIU

To, co chce powiedziec, zabrzmiec moze nieco pompatycznie, ale jest prawdziwe. Moze stac sie najwazniejszym momentem w waszym zyciu. Jesli uchwycicie, o co mi chodzi, zlapiecie sekret przebudzenia. Bylibyscie szczesliwi zawsze. Nigdy wiecej nie bylibyscie nieszczesliwi. Nic juz nie byloby w stanie was zranic. Dokladnie tak: nic. Jesli wylejesz w powietrze czarna farbe, powietrze pozostanie bezbarwne. Nigdy nie zabarwisz go na czarno. I ty mozesz pozostac tak nienaruszony. Sa ludzie, ktorzy osiagneli to, co nazywam ludzkim istnieniem. Nie zawladnal nimi nonsens bycia kukielka rzucana raz w jedna raz w druga strone. Nie doszlo do glosu pozwalanie zdarzeniom lub innym ludziom, aby dyktowali, jak sie masz czuc. Ale czujesz sie tak, a nie inaczej i mowisz, ze latwo cie zranic. Ha! Ja ci mowie, ze jestes kukielka. Zatem czy chcesz nia byc nadal? Wystarczy nacisnac guzik i lecisz w dol – lubisz to? Jesli jednak odmawiasz identyfikowania sie z ktoras z etykietek, wiekszosc twoich klopotow zniknie.

Bedziemy mowic dalej o leku przed choroba i smiercia, choc zazwyczaj obawiasz sie tego, co moze ci sie przydarzyc w zyciu zawodowym. Pewien drobny biznesmen, piecdziesieciolatek, saczy piwo w jakims barze i rozmysla: „Gdy spojrzec na wszystkich z mojej klasy, to widac, ze im sie w zyciu udalo”. Idiota! Coz to znaczy „udalo sie”. Ich nazwiska pojawily sie na lamach gazet? Czy wedlug ciebie oznacza to jakies osiagniecie? Jeden z nich jest prezesem korporacji, inny prezesem sadu, jeszcze inny kims jeszcze. Malpy, wszyscy oni sa malpami.
Kto ustala kryteria sukcesu? Wyglupione spoleczenstwo! Glownym jego zadaniem jest utrzymywanie ludzi w chorobie! Im szybciej zdasz sobie z tego sprawe, tym lepiej. Wszyscy oni sa chorzy. To lunatyczni szalency! Zostales prezesem przytulku dla oblakanych i jestes z tego dumny, mimo iz to nic nie znaczy. Bycie prezesem korporacji nie ma nic wspolnego z zyciowym sukcesem. Posiadanie wielkich pieniedzy nie jest rownoznaczne z odniesieniem w zyciu sukcesu. Odniesiesz sukces, jesli sie obudzisz! Wowczas nie musisz nikomu sie tlumaczyc ani wyjasniac; nie obchodzi cie, jak o tobie ktos mysli czy mowi. Nie masz zmartwien, jestes szczesliwy. I to wlasnie nazywam sukcesem. Dobra praca, dobra opinia, nie maja nic wspolnego ze szczesciem czy sukcesem. Nic! Sa calkowicie od tego niezalezne. To, co niejednego dzisiaj naprawde obchodzi, kryje sie przede wszystkim w obawie, co o nim pomysla dzieci, najblizsi sasiedzi, jego zona. Powinienes byc slawny. Nasze spoleczenstwo i kultura wbija nam to do glowy rano i w nocy. Nasladujcie ludzi, ktorzy tego dokonali! Czego dokonali? Jedynie zrobili z siebie glupcow. Cala swa energie zainwestowali w cos, co pozbawione jest wartosci. Przestraszeni i zagubieni – sa kukielkami jak i cala reszta. Spojrz, jak dumnie stapaja po scenie. Spojrz, jacy sa wytraceni z rownowagi, jesli przydarzy im sie plama na koszuli. I ty to nazywasz sukcesem? Spojrz, jacy sa przerazeni swoja wizja, ze gdzies tam nie zostana wybrani ponownie. I ty to nazywasz sukcesem? Sa ciagle kontrolowani, poddawani nieustannej manipulacji. Nie potrafia cieszyc sie zyciem. Stale sa napieci i pelni leku. Czy to jest dla czlowieka naturalne? Czy wiesz, dlaczego tak sie dzieje? Z jednego tylko powodu. Ci ludzie utozsamiali sie z pewnymi etykietkami. Dokonali identyfikacji swego „ja” z pieniedzmi, stanowiskiem badz zawodem. I to byl ich blad. Slyszeliscie historie o prawniku, ktory otrzymal rachunek za prace hydrauliczne? Mowi do hydraulika:
– Chcesz dwiescie dolarow za godzine roboty? Nawet ja tyle nie otrzymuje za swoja prace.
A na to hydraulik:
– Ja tez, jako prawnik, nie zarabialem tak duzych pieniedzy.
Mozesz byc hydraulikiem, prawnikiem, biznesmenem czy ksiedzem, ale nie ma to istotnego znaczenia dla „ja”. Ciebie to nie dotyczy. Jesli jutro zmienisz swoj zawod, to tak, jakbys wymienil ubranie. „Ja” pozostaje nietkniete. Czy ty jestes swoim ubraniem? Czy jestes swoim imieniem? Czy jestes swoim zawodem? Przestan sie z nimi utozsamiac! One przychodza i odchodza.
Jesli to zrozumiesz, nic nie jest w stanie cie dotknac. Podobnie jak i komplementy czy pochwaly. Kiedy ktos mowi: „Jestes wspanialy”, to o czym on wlasciwie mowi? Mowi o „mnie”, a nie o „ja”. To „ja” nie jest ani wspaniale, ani kiepskie. „Ja” nie jest zwyciestwem ani porazka. Nie jest zadna z tych etykietek. Te przychodza i odchodza. Zaleznie od kryteriow ustalonych przez spoleczenstwo. Zaleza tez od twych uwarunkowan. Uzaleznione sa od humoru osoby, ktora przypadkiem akurat z toba rozmawia. Nie maja nic wspolnego z „ja”, ktore nie jest zadna z tych etykietek. „Mnie” jest genialnie samolubne, glupie, dziecinne – jest to wielki, duzy osiol. Moze wiec zdobedziesz sie na to, by powiedziec: „Jestem oslem, wiem o tym od lat.” Uwarunkowana osobowosc – czego wiecej po niej sie spodziewales? Dlaczego sie z nia identyfikujesz? To przeciez takie glupie! To nie jest „ja”, to jest po prostu „mnie”.
Chcesz byc szczesliwy? Ciagle trwajace szczescie nie ma swej przyczyny. Prawdziwe szczescie tez nie ma swej przyczyny. Nie mozesz wiec mnie uszczesliwic. Nie jestes moim szczesciem. Jesli zapytasz przebudzona osobe: „Dlaczego jestes szczesliwa?” Odpowie ci ona: „A dlaczego by nie?” Szczescie jest naszym stanem naturalnym. Szczesliwosc jest naturalnym stanem malych dzieci, do ktorych Krolestwo nalezy az do chwili, gdy je powstrzymamy i zarazimy glupota spoleczenstwa i kultury. Aby zdobyc szczescie, nie potrzebujesz niczego robic, bo szczescia zdobyc nie mozna. Czy ktos z was wie dlaczego? Poniewaz juz je mamy. Jakze mozna zdobyc cos, co juz sie posiada? Dlaczego wobec tego nie doswiadczacie go? Poniewaz musicie cos odrzucic. Musicie zrezygnowac ze zludzen. Aby byc szczesliwym, niczego nie trzeba dodawac, trzeba cos jedynie odrzucic. Zycie jest latwe, jest zachwycajace. A jesli jest trudne, to jedynie z powodu waszych zludzen, waszych ambicji, waszej chciwosci i nienasycenia. Czy wiecie, skad to wszystko sie bierze? Z utozsamiania sie z rozmaitego rodzaju etykietkami.

CZTERY KROKI KU MADROSCI

Pierwsza rzecza, jaka powinienes zrobic, to ujawnienie negatywnych uczuc, ktorych istnienia nawet sobie nie uswiadamiasz. Wielu ludzi zywi takie nie uswiadamiane negatywne uczucia. Wielu jest przygnebionych, nie zdajac sobie sprawy z wlasnego przygnebienia. Dopiero, kiedy zetkna sie z radoscia, uzmyslawiaja sobie, jak bardzo byli przygnebieni. Nie mozna walczyc z nowotworem, jesli nie zostal wykryty. Nie wytropisz szkodnika na farmie, jesli nie bedziesz wiedzial o jego istnieniu.
Po pierwsze zatem, musisz uswiadomic sobie samo istnienie owych negatywnych uczuc. Pytasz, jakie to sa uczucia? Na przyklad jestes posepny. Posepny i w zlym nastroju. Nienawidzisz siebie lub masz poczucie winy. Uwazasz, ze zycie jest bez sensu, czujesz sie urazony, nerwowy, spiety. Wejdz najpierw w kontakt z tymi uczuciami.
Po drugie (a jest to program czterostopniowy), musisz zaakceptowac fakt, ze uczucia te istnieja w tobie, a nie na zewnatrz ciebie. Wydaje sie to czyms banalnie oczywistym. Ale czy jest tak na pewno? Wierzcie mi, ze nie. Ludzie maja doktoraty z filozofii, sa rektorami uniwersytetow, ale czesto nie sa w stanie tego pojac. W szkolach nie uczono ich, jak zyc; uczono wszystkiego innego, ale nie tego. Jak to ktos wyznal: „Otrzymalem niezwykle staranne wyksztalcenie, wiele lat zajelo mi jego przezwyciezanie”. I wyobrazcie sobie, wlasnie tej kwestii dotyczy duchowosc. Oduczanie sie. Oduczania sie tego bezuzytecznego bagazu smieci, ktorym cie karmiono.
Negatywne uczucia istnieja w tobie, nie w otaczajacej ciebie rzeczywistosci. Nie trudz sie, by ja zmieniac. To przeciez szalenstwo! Nie probuj zmieniac innych. Marnujesz czas i energie. Nie probuj zmieniac wspolmalzonka, szefa, przyjaciela, wroga i wszystkich pozostalych. Nie musisz zmieniac niczego. Negatywne uczucia sa w tobie. Nikt na swiecie nie jest w stanie cie uszczesliwic. Nic na swiecie nie jest w stanie zranic cie lub skaleczyc. Nie ma takiego zdarzenia, takich warunkow, sytuacji czy osoby. Nikt ci tego nie powiedzial? Mowili wrecz cos odwrotnego. Teraz wiesz, dlaczego tkwisz w tym chaosie. Teraz mozesz zrozumiec, dlaczego pograzony jestes we snie. Nigdy ci tego nie powiedziano. Ale jest to przeciez samo przez sie zrozumiale.
Przypuscmy, ze deszcz przerwal ci mila wycieczke. Kto fakt ten przezywa negatywnie? Deszcz czy ty? Co jest przyczyna tego negatywnego uczucia? Deszcz czy twoje nastawienia? Kiedy uderzasz sie kolanem w stol, stol ma sie dobrze. Zajety jest realizowaniem tego, do czego zostal powolany – do bycia stolem. Bol jest w twoim kolanie, nie w stole. Mistycy wciaz probuja nam przekazywac, ze rzeczywistosc, ktora nas otacza, jest najzupelniej w porzadku. Problemy tkwia nie w tej rzeczywistosci, znajduja sie one wylacznie w ludzkich umyslach. Powinnismy dodac: w glupich, spiacych ludzkich umyslach. Sama rzeczywistosc jest pozbawiona problemow. Zabierzcie z Ziemi ludzi, a zycie trwac bedzie nadal, przyroda istniec bedzie nadal w calej swej krasie i intensywnosci. W czym mialby znajdowac sie problem? Nie ma zadnego problemu. Ty jestes tym problemem. To ty stworzyles problemy. Utozsamiles „ja” z „mnie i to wlasnie jest ten problem. Uczucie to jest w tobie, nie w rzeczywistosci.
Po trzecie, nie identyfikuj sie z tym uczuciem. Nie ma ono nic wspolnego z „ja”. Nie okreslaj istoty swego „ja” w kategoriach tego uczucia. Nie mow: „Jestem przygnebiony. Jesli bys powiedzial: „To jest przygnebienie”, bylbys blizszy prawdy. Gdy powiesz: „Depresja jest we mnie”, to postepujesz wlasciwie tak, jak gdy stwierdzasz: „Posepnosc jest we mnie”. Ale niemadrze czynisz, gdy powiadasz: „Jestem posepny”, gdyz definiujesz siebie w kategoriach uczucia. Jest to twoje zludzenie, blad. Jest w tobie – akurat teraz – przygnebienie, rozgoryczenie, a1e zostaw je w spokoju, niech sobie beda. Na pewno mina. Wszystko mija, wszystko. Twoje depresje i wzloty nie maja nic wspolnego z twoim szczesciem. Sa punktami na drodze zataczanej przez wahadlo twego losu. Jesli szukasz silnych wrazen i dreszczu emocji, przygotuj sie na depresje. Czy pragniesz zazycia swego narkotyku? Przygotuj sie wiec, ze po jego zazyciu bedziesz mial kaca. Ruch wahadla w jedna strone nieuchronnie pociaga za soba ruch w przeciwna. Zjawisko to nie ma nic wspolnego z „ja”, nie ma nic wspolnego ze szczesciem. Odnosi sie to do „mnie”. Jesli zapamietasz to dobrze, jesli powtorzysz to tysiac razy, jesli po wielokroc sprobujesz wykonac te trzy kroki, to w koncu postepowac bedziesz wlasciwie. Byc moze nie bedziesz potrzebowal podejmowac tych prob az tyle razy, moze ci sie to uda juz za drugim razem. Nie wiem. Nie ma tu zadnej reguly. Ale poprobuj to tysiackrotnie, a uda ci sie dokonac najwiekszego odkrycia w swoim zyciu. Do diabla z kopalniami zlota na Alasce. Co zrobilbys z tym zlotem? Jesli nie jestes szczesliwy, nie mozesz zyc. A zatem znalazles juz prawdziwe zloto. Jestes krolem, jestes ksiezniczka. Jestes wolny, juz cie naprawde nie obchodzi, czy jestes akceptowany czy odrzucany, nie sprawia ci to zadnej roznicy. Psychologowie mowia nam, jak wazne jest poczucie przynaleznosci. Gadanie! Dlaczego mialbys chciec przynalezec do kogokolwiek? To juz nie ma teraz znaczenia.
Jeden z moich przyjaciol opowiadal mi, ze istnieje taki afrykanski szczep, w ktorym kara smierci polega na ostracyzmie spolecznym. Jesli wyrzuca cie z Nowego Jorku lub z jakiegokolwiek miejsca twego zamieszkania, nie umrzesz. Jak to sie dzieje, ze ci Afrykanie umieraja? Poniewaz uczestnicza w zbiorowej glupocie ludzkosci. Sadza, ze nie nalezac nigdzie, nie beda w stanie zyc. Podobnie mniema wiekszosc ludzi. Sa przekonani, ze musza gdzies nalezec. Ale ty nie musisz przynalezec do nikogo ani do niczego, do zadnej grupy. Nie musisz byc nawet zakochany. Kto ci wmowil, ze musisz byc zakochany? To, czego potrzebujesz, to wolnosc. To, czego potrzebujesz, to kochac. I taka jest twa natura. A z tego, co mi mowisz, wynika, ze chcesz byc pozadany. Chcesz byc oklaskiwany, atrakcyjny, chcesz, by stadko malych malpek za toba sie uganialo. Marnujesz swoje zycie. Obudz sie. Nie potrzebujesz tego. Mozesz trwac w blogim szczesciu i bez tych atrakcji.
Spoleczenstwo nie bedzie uszczesliwione tym, co mowie, poniewaz – jesli to zrozumiesz i otworzysz oczy – staniesz sie dla niego zagrozeniem. Jak to mozliwe, by kontrolowac osobe taka, jak ty? Nikogo nie potrzebuje, nie boi sie krytyki, nie dba o to, co o niej mysla i co o niej mowia. Przeciela te wszystkie sznureczki, za pomoca ktorych nia sterowano. Nie jest juz kukielka. To niesie zagrozenie. Takiej osoby najlepiej sie pozbyc. Mowi prawde. Stala sie nieustraszona. Przestala byc ludzka. – Wlasnie ludzka! Prosze, coz za paradoks: w koncu przeciez stala sie istota ludzka! Wydarla sie ze swego zniewolenia, wydobyla sie z wiezienia.
Nic nie usprawiedliwia negatywnych uczuc. Nie ma na swiecie takiej sytuacji, ktora usprawiedliwialaby ich podtrzymywanie. Wszyscy mistycy zdarli sobie gardla, by to nam powiedziec. Ale nikt ich nie slucha. Uczucia negatywne sa w tobie. W Bhagawad-Gicie, swietej ksiedze hinduizmu, Pan Kriszna mowi do Arjuny: „Rzuc sie w wir bitwy, ale serce twe niech trwa wsrod kwiecia lotosu, u stop Pana”. Cudowna sentencja. Aby osiagnac szczescie, nie musisz robic nic. Mistrz Eckhart powiedzial bardzo pieknie: „Boga nie osiaga sie w procesie dodawania duszy czegokolwiek, ale przez odejmowanie”. Aby byc wolnym niczego nie rob, ale cos odrzucaj. Wowczas bedziesz wolny.
Po czwarte: Jak zmieniac wszystko? Jak zmieniac siebie? Musisz wiele rzeczy zrozumiec, a wlasciwie jedna rzecz, ktora mozna wyrazic na wiele sposobow.
Wyobrazcie sobie pacjenta, ktory idzie do lekarza i mowi mu, na co cierpi. Doktor odpowiada:
– Rozumiem panskie symptomy. Wie pan, co zrobie? Zapisze lekarstwo dla pana sasiada.
Pacjent odpowiada:
– Dziekuje, bardzo dziekuje. To bardzo poprawi moje samopoczucie.
Idiotyczne to, prawda? Ale wlasnie tak czynimy. Osoba pograzona we snie sadzi, ze poczuje sie lepiej, jesli zmieni sie ktos inny. Cierpisz, bo spisz, ale myslisz sobie: „Jakze piekne byloby zycie, gdyby ktos inny sie zmienil. Jakze piekne byloby zycie, gdyby zmienil sie moj sasiad, zona, szef”.
Zawsze chcemy, by dla naszego dobrego samopoczucia zmienil sie ktos inny. Ale czy nigdy nie pomysleliscie, co by sie stalo, gdyby rzeczywiscie twoj maz, twoja zona sie zmienili? Bylbys rownie bezradny jak przedtem, rownie nie przebudzony jak dotad. Ty jestes tym, ktory ma sie zmieniac, ktory musi zazyc lekarstwa. Twierdzisz: „Czuje sie dobrze, bo swiat jest w porzadku.” Blad! Swiat jest w porzadku, poniewaz ja czuje sie dobrze. Tak twierdza wszyscy mistycy.

RACJE MA SWIAT

Kiedy sie przebudzisz, kiedy zrozumiesz, kiedy zobaczysz – porzadek swiata wyda ci sie sluszny. Zawsze gnebi nas problem zla. Istnieje niezwykle sugestywne opowiadanie o malym chlopcu wedrujacym wzdluz brzegu rzeki. Spostrzega krokodyla zlapanego w siec. Krokodyl odzwywa sie do niego:
– Czy ulitujesz sie nade mna i uwolnisz mnie? Byc moze wygladam fatalnie, ale wiesz, to nie moja wina. Tak mnie stworzono. Bez wzgledu na moj wyglad bije we mnie serce matki. Przybylam tutaj w poszukiwaniu pozywienia dla moich malych i wpadlam w pulapke.
Na to chlopiec:
– Gdybym pomogl ci uwolnic sie z tej pulapki, zlapalabys mnie i pozarla.
Na co krokodyl:
– Czy myslisz, ze zrobilabym to swemu dobroczyncy i wyzwolicielowi?
Chlopiec daje sie przekonac i zdejmuje siec, a krokodyl go lapie. Uwieziony pomiedzy szczekami krokodyla mowi:
– A wiec tym mi odplacasz za moj dobry uczynek? Krokodyl odpowiada:
– No tak, synu, nie odnos tego tak wylacznie do siebie. Taki jest swiat. Takie sa reguly zycia.
Chlopiec protestuje, wobec czego krokodyl sklada propozycje:
– Zapytajmy kogos, czy nie mam racji?
Wtem chlopiec spostrzega ptaka siedzacego na galezi i pyta:
– Ptaku, czy krokodyl ma racje?
Ptak odpowiada:
– Krokodyl ma racje. Spojrz na mnie. Pewnego razu wracalem do gniazda niosac pozywienie dla moich malych. Wyobraz sobie moje przerazenie, gdy zobaczylem weza wspinajacego sie po cichu po pniu wprost ku gniazdu. Bylem calkowicie bezradny. Waz pozeral moje male, jedno po drugim. Krzyczalem i piszczalem, ale bezskutecznie. Krokodyl ma racje, takie jest prawo zycia, tak skonstruowany jest swiat.
Na co krokodyl:
– No widzisz.
Ale chlopiec nie rezygnuje i prosi:
– Zapytajmy jeszcze kogos innego.
Krokodyl zgadza sie. Na brzegu rzeki pasie sie stary osiol.
– Osle – mowi chlopczyk – czy krokodyl ma racje? Osiol odpowiada:
– Tak, ma calkowita racje. Spojrz na mnie. Cale zycie pracowalem ciezko dla mego pana i ledwo mialem co jesc. Teraz kiedy jestem stary i bezuzyteczny, pan wypuscil mnie i tak oto wedruje po swiecie, czekajac, az jakis dziki zwierz zakonczy dni mego zycia. Krokodyl ma racje, takie jest zycie, tak jest skonstruowany swiat.
Krokodyl na to:
– No widzisz.
Chlopiec nie ustepuje:
– Daj mi jeszcze jedna, ostatnia szanse. Zapytajmy kogos raz jeszcze. Pamietaj o tym, jak bylem dobry dla ciebie.
Krokodyl sie zgadza. Chlopiec widzi przebiegajacego krolika i pyta:
– Kroliku, czy krokodyl ma racje?
Krolik siada i zwraca sie do krokodyla:
– Powiedziales tak temu chlopcu?
Krokodyl mowi:
– Tak.
Na co krolik:
– Poczekaj chwile, musimy to przedyskutowac. Krokodyl na to sie zgadza.
– Jakze mozemy dyskutowac, skoro trzymasz tego chlopca w paszczy? – stwierdza krolik. – Wypusc go, musi wziac udzial w naszej naradzie.
A na to krokodyl:
– Jestes sprytny, kroliku. Jak go wypuszcze, to mi ucieknie.
Krolik w odpowiedzi:
– Myslalem, ze jestes rozsadniejszy. Gdyby chcial uciekac, jedno uderzenie twojego ogona zabije go. Krokodyl zgadza sie z krolikiem i wypuszcza chlopca.
Krolik krzyczy:
– Uciekaj! – i chlopiec daje nogi za pas.
Wowczas krolik zwraca sie do chlopca:
– Czy nie przepadasz za miesem krokodyla? Czy ludzie z twojej wsi nie lubia smacznych posilkow? Tak naprawde, to do konca nie wypusciles krokodyla z sieci. Tkwi w niej jeszcze. Dlaczego nie pojdziesz do swej wsi i nie zawolasz swych ziomkow?
Chlopiec tak czyni.
Mieszkancy wioski przybywaja z siekierami, wloczniami i kijami i zabijaja krokodyla. Chlopcu towarzyszy jego pies. Dostrzega krolika, lapie go i zagryza. Chlopiec przybywa zbyt pozno. Umierajacy krolik mowi:
– Krokodyl mial racje, takie jest prawo zycia.
Nie istnieje wyjasnienie wszelkiego cierpienia, zla, meczarni, zniszczenia i glodu na swiecie. Nigdy tego nie wyjasnisz. Mozesz bawic sie swymi wyjasnieniami, religijnymi czy tez innymi – ale nie wyjasnisz tego nigdy. Bo zycie jest tajemnica, co oznacza, ze twoj myslacy umysl nie jest tego w stanie rozwiklac. Dlatego wlasnie masz sie przebudzic i wtedy dopiero pojmiesz, ze nie w swiecie ukryte sa problemy, ale ze ty sam jestes problemem.

SOMNAMBULIZM

O tym wszystkim mowia swiete ksiegi, ale ty nie bedziesz w stanie zrozumiec z nich ani slowa – zanim sie nie obudzisz. Ludzie pograzeni we snie czytaja swiete ksiegi i w oparciu o nie krzyzuja Mesjasza. Musisz sie obudzic, aby pojac sens tych swietych ksiag. One maja sens jedynie dla przebudzonych. Podobnie i rzeczywistosc. Nigdy jednak nie bedziesz w stanie oddac tego slowami; moze bardziej za pomoca czynow. Ale i wowczas trzeba sie bedzie upewnic, czy nie rzucasz sie w dzialanie po to, aby uciec przed negatywnymi uczuciami. Wielu ludzi rzuca sie w wir dzialania pogarszajac tylko sprawe. Nie przychodza z milosci, lecz wypchani sa negatywnymi uczuciami. Poczuciem winy, zloscia, nienawiscia, pewnego rodzaju poczuciem niesprawiedliwosci lub czyms podobnym. Musisz upewnic sie co do „swej” istoty, nim podejmiesz dzialanie. Musisz upewnic sie co do tego, kim jestes – nim zaczniesz dzialac. Niestety, kiedy ludzie spiacy przechodza do dzialania, zamieniaja po prostu jedno okrucienstwo na drugie, jedna niesprawiedliwosc na druga. I trwa to tak bez ustanku. Mistrz Eckhart mowi: „Nie przez dzialania bedziesz zbawiony (lub przebudzony, nazywaj to, jak chcesz), ale przez swe bycie. Nie to, co robisz, bedzie sadzone, ale to, czym jestes”. Co ci da nakarmienie glodnych, pojenie spragnionych, odwiedzanie wiezniow? Pamietasz to zdanie ze sw. Pawla: „Gdybym caly swoj majatek rozdal na zywienie ubogich i wlasne cialo wydal na spalenie, a milosci bym nie mial, nic mi nie pomoze…” Nie twoje czyny, ale sposob bycia ma znaczenie. Wtedy mozesz dzialac. Mozesz, ale nie musisz. Dopoki nie jestes przebudzony, nie mozesz o tym decydowac. Niefortunnie kladzie sie caly nacisk na znaczenie tego swiata, a bardzo malo uwagi poswieca sie kwestii przebudzenia. Kiedy sie juz przebudzisz bedziesz wiedzial, co robic albo czego nie robic. Jak wiecie, niektorzy mistycy bywaja bardzo dziwni. Jak Jezus, ktory mogl o sobie powiedziec mniej wiecej cos takiego: „Nie zostalem poslany do tamtych ludzi, ograniczam sie do tego, co mam czynic wlasnie teraz. Pozniej, byc moze…” Niektorzy mistycy trwaja w milczeniu. Niektorzy z nich spiewaja. Jeszcze inni zaciagaja sie na sluzbe. Nigdy nie mozna przewidziec, co zrobia. Kieruja sie wlasnymi prawami, dokladnie wiedza, co ma byc zrobione. „Rzuc sie w wir walki, ale serce twe niech trwa wsrod kwiecia lotosu, u stop Pana”, jak to wam juz wczesniej mowilem.
Wyobraz sobie, ze znajdujesz sie w kiepakiej formie, w zlym nastroju, ale ktos pokazuje ci piekna okolice. Krajobraz jest piekny, jednak twoj minorowy nastroj nie pozwala ci zobaczyc czegokolwiek. Kilka dni pozniej przechodzisz ta sama droga i mowisz: „Wielkie nieba, gdzie ja bylem, ze tego nie widzialem?” Wszystko staje sie piekne, kiedy ty sie zmieniasz. Albo spogladasz na drzewa i gory przez szyby zalane deszczem: wszystko wydaje ci sie rozmazane i bezksztaltne. Masz ochote wyjsc i zmienic te drzewa i te gory. Poczekaj chwile, sprawdz, jaka jest pogoda. Kiedy zamilknie burza i przestanie padac, wyjrzysz przez okno i powiesz: „Jakze inaczej to wszystko wyglada.” Widzimy ludzi i rzeczy nie takimi, jakimi sa, ale takimi, jakimi my jestesmy. Dlatego kiedy dwie osoby patrza na cos czy na kogos, reaguja w odmienny sposob. Postrzegamy rzeczy lub osoby nie takimi, jakimi one sa, ale zaleznie od tego, jacy my jestesmy.
Pamietacie zdanie z Pisma Sw. o tym, ze dla kochajacych Boga wszystko przemienia sie w zloto? Kiedy w koncu sie obudzisz, nie bedziesz probowal robic dobrych rzeczy – one po prostu beda sie wydarzac. Zrozumiesz nagle, ze wszyatko, co cie spotyka, jest dobre. Pomysl o ludziach, z ktorymi zyjesz i ktorych chcialbys zmienic. Oceniasz ich jako niestalych, nierozwaznych, niepewnych, zdradliwych. Ale kiedy ty sie zmienisz, to i oni beda inni. I ty bedziesz inaczej na nich patrzyl. Ktos, kto wydawal sie przerazajacy, teraz wyda sie przestraszony. Ktos, kto wydawal sie grubianski, rowniez wyda sie dreczony lekiem. Zupelnie nagle nikt nie bedzie w stanie cie zranic. Nikt nie bedzie w stanie wymoc na tobie czegokolwiek. To cos takiego, jak na przyklad wtedy, gdy zostawiasz na stole ksiazke, ja ja podnosze i mowie: „Usilujesz cos na mnie wymoc – musze bowiem te ksiazke wziac albo nie wziac.” Jakze ludzie sa zajeci oskarzajac wszystkich dookola, bombardujac oskarzeniami zycie, spoleczenstwo, sasiadow. W ten sposob nic nie bedziesz w stanie zmienic; utkniesz w swym koszmarnym snie, nigdy sie nie przebudzisz.

Przecwicz to tysiackrotnie:
a) zidentyfikuj swe negatywne uczucia
b) zaakceptuj, ze sa one w tobie, a nie na zewnatrz, w swiecie
c) nie traktuj ich jako integralnej czesci „ja”, sa one bowiem czyms przejsciowym
d) zrozum, ze kiedy ty sie zmienisz, zmieni sie wszystko