Przebaczanie w Hunie – Piotr Skrzypczak

W Hunie przebaczanie jest rozumiane nieco inaczej niż w innych dziedzinach wiedzy identyfikowanej jako parapsychologia czy też ezoteryka. Wynika to m.in. z powiązań o charakterze zródłowym z systemem filozoficznym jakim jest cała ogromna wiedza, gromadzona przez tysiąclecia przez Kahunów i ich poprzedników.

Odnosi się to w szczególności do troistości istoty ludzkiej. Albowiem wg Huny, człowiek, na poziomie umysłowym, składa się z trzech części:

Pierwszą i najważniejszą , z punktu widzenia kształtowania osobowości, jest tzw. niższe JA czyli podświadomość ( unihipili ).

Drugą nasz umysł świadomy ( uhane ).

Trzecią, mającą największy wpływ na nasz kotakt z kosmosem, jest nadświadomość (Aumakua ), identyfikowana z aniołem stróżem w religii chrzescijańskiej.

Wszystkie doznania związane z poczuciem winy i przebaczaniem, biorą swój początek w umyśle świadomym, ale obszarem, w którym się zatrzymują, jest podświadomość. Jako że wg Huny podświadomość jest siedliskiem wszystkich zatrzymanych emocji, przekonań i tego wszystkiego, czego nasz umysł świadomy nie pamięta lub poprostu nie chce pamiętać, a co zawsze wywiera znaczący wpływ na nasze życie. Tak więc zagadnienie przebaczania jak i poczucia winy należy rozpatrywać z punktu widzenia podświadomości.

Dlaczego łączę ze sobą te dwa pojęcia ? Głównie dlatego, że są one ze sobą ściśle powiązane. Najlepiej relację tę oddaje wypowiedz Martyna Carruthersa: ” Jeśli coś lub ktoś może cię zranić, to zastanów się za co w swoim życiu nie chcesz być odpowiedzialny”. W myśl tego powiedzenia, proces przebaczania w Hunie, w stosunku do innej osoby, jest równoznaczny z odreagowaniem poczucia winy wobec samego siebie.

Przebaczanie w pojęciu Huny nazywamy HOOPONOPONO, co w języku hawajskim znaczy naprawiać połączenia. Jest wiele poziomów Hooponopono, wg jednego z Kahunów rozróżnia się siedem podstawowych jego rodzajów. Aby móc w pełni je rozróżnić i zrozumieć, jest potrzebna ogromna wiedza , bardzo trudna dla Europejczyka, a także zbierane latami doświadczenie. Zajmiemy się tutaj tylko niektórymi znich.

Najprostszym i możliwym do przeprowadzenia bez osoby prowadzącej , jest „pierwszy” poziom Hooponopono. W celu jego zrobienia należy poddać się jak najgłębszemu relaksowi, najlepiej przy muzyce ( np. Shamanic Dream ) i wyłączyć lub zminimalizować dialog wewnętrzny. Następnym krokiem jest wizualizacja dwóch stykających się kręgów. W jednym z nich wyobrażamy sobie siebie, pozycja jest tu dowolna , ale ważne jest, by była jak najbardziej naturalna. Drugi krąg jest tzw. „Kręgiem miłości Bogini Pele”. Właśnie do tego kręgu zapraszamy osobę, którą uważamy za naszego przeciwnika, lub kogoś z kim stosunki, w naszym odczuciu, nie wyglądają najlepiej.

Pozwolę sobie tutaj na małą dygresję. Bogini Pele jest dla Hawajczyków nie tylko Boginą wulkanów , ale także urodzaju i miłości. Przy czym miłość jest tu rozumiana w sposób uniwersalny, jako miłość do wszystkiego co żyje.

Do kręgu tak pojmowanej miłości zapraszamy tą drugą osobę. Następnie uruchamiamy w sobie tyle uniwersalnej miłości ile to tylko możliwe. Używając jej i prosząc o pomoc Boginię Pele, staramy się zrozumieć tę osobę i ją zaakceptować. W głębokiej medytacji analizujemy wszystkie wydarzenia i wspomnienia związane z tą osbą ( nazwijmy ją „X” ) i staramy się zrozumieć jej motywy postępowania wobec nas i odwrotnie. Używamy do tego naszej uniwersalnej miłosci. Proces ten kontynujemy tak długo jak to potrzebne.

Sprawdzianem na to czy Hooponopono jest już skończone, są nasze emocje, uruchamiające się w chwili, gdy próbujemy porozumieć się w myślach z „X”-em. Emocje powinny ulec zmianie. Najlepiej gdy w ogóle ich nie odczuwamy. Zamiast nich powinna pojawić się akceptacja „X”-a , a więc zobaczenie go takim jakim jest naprawdę, bez naszych emocji i przekonań, które stanowią swoisty filtr, przez który postrzegamy cały otaczający nas świat i ludzi. Poprzez akceptację „X”-a możemy sobie otworzyć drogę do zmiany relacji pomiędzy nami a „X”-em. Pod wpływem naszych nowych zachowań lub tylko sposobu myślenia następują oczekiwane przez nas zmiany w relacjach z „X”-em. Zmian w sposobie bycia może nie być wcale. Wystarczy, że zaakceptujemy „X”-a, co jest przecież celem Hooponopono.

Rytuał ten można również przeprowadzić z osobą zmarłą , której wspomnienie budzi w naszej podswiadomości np. poczucie winy.

Drugi sposób Hooponopono jest głębszy i bardziej szczegółowy. Wymaga on osoby prowadzącej i może być również przeprowadzony zbiorowo. Zaczynamy od całkowitego wyciszenia się, a całą naszą uwagę skupiamy na mającym się odbyć Hooponopono. Wyobrażamy sobie siebie gdzieś na plaży. Wokół siebie na piasku rysujemy krąg , tak duży jak potrzeba . Stycznie do tego pierwszego kręgu rysujemy drugi. W tym pierwszym umieszczamy siebie i wypełniamy go energią w kolorze odpowiednim dla nas. Pamiętajmy, że nasza podświadomość wie najlepiej jaki kolor jest dla nas odpowiedni. Następnie do drugiego kręgu wprowadzamy „X”-a i wypełniamy go energią również w kolorze dla niego odpowiednim. Jest to początek właściwego Hooponopono. Teraz po kolei sprawdzamy jakość połaczeń pomiędzy nami, a „X”-em, na wszystkich poziomach poczynając od czubka głowy, a na stopach kończąc. Oczyma naszej podświadomości obserwujemy rodzaj, szerokość, kolor i elastycznosć połączeń. Metafory, które wybiera nasza podświadomość, symbolizują przekonania dotyczące połączeń w sposób adekwatny do rzeczywistości. Przyglądając się tym połączeniom, akceptujemy je . Następnie możemy dokonywać zmian. W miejsce starych kreujemy nowe jakościwo połaczenia, lub w ogóle nowe, jeśli na jakimś poziomie ich nie było. Możemy oczywiście zlikwidować istniejące. Po każdej zmianie sprawdzamy jak się „X” czuje w nowej sytuacji. Pozstawiamy tylko te, z którymi nasz partner w Hooponopono czuje się dobrze. Podczas całego procesu prowadzimy mentalny dialog z „X”-em. Należy odpowiadać na pytania prowadzącego pierwszą myślą, którą nasze niższe ja kieruje do umysłu świadomego.Tylko wówczas jest szansa na w pełni udane Hooponopono. W końcowym etapie sprawdzamy jak „X” się czuje z nowymi połaczeniami. Najlepszym sposobem jest sprawdzenie czy w swoim kręgu znajduje się on w naturalnej dla siebie pozycji i spojrzenie mu w oczy, żeby przekonać się czy osoba będąca w drugim kręgu, nie jest tylko wytworem naszej wyobrazni na temat „X”-a. Teraz, gdy już się upewniliśmy, że „X” to „X”, próbujemy połączyć te dwa okręgi w najkorzystniejszy dla naszej nowej relacji sposób. Zmiany mogą dotyczyć także kolorów, a więc jakości energii, którymi wypełnione są obydwa okręgi. Jeśli, na przykład, celem Hooponopono było osiągnięcie pełnego połączenia z „X”-em, a proces w pełni się udał i takie połączenie jest możliwe, wówczas przy jednoczesnym wykreowaniu wielu połączeń, kręgi dadzą się złączyć, a kolory energii je wypełniających będą identyczne. Również po tym etapie sprawdzamy jak nasz „X” się czuje w nowej sytuacji. Dopiero gdy wszystko jest w porządku uważamy Hooponopono za zakończone.

Rozróżniam jeszcze trzeci sposób Hooponopono. Jest on ewolucją , na którą pozwala praktyczne wykorzystanie HUNY w procesach terapeutycznych. Został on opracowany przez absolwentkę warsztatów HUNY 0 – 5 Arletę Sobolewską i wielokrotnie wypróbowany i sprawdzony, co do skuteczności, w terapiach, zarówno przez nią jak i przeze mnie. Nazywamy go poprostu ” Budowaniem mostów”. Procedura służąca do tego celu jest pozornie bardzo prosta. Umozliwia ona jednak tak samo dokładną analizę połączeń jak w drugim sposobie Hooponopono.

Wyobrażamy sobie siebie i „X”-a stojących na dwóch brzegach rzeki. Zaczynamy budować dwie połówki mostu. Każdy ze swojej strony. Ważnym jest jaka to rzeka (rwąca, spokojna, płytka czy głęboka etc.) i jakie połówki mostu powstały. Czy się ze sobą stykają, czy nie ? Z czego ten most jest zbudowany ? Jak wygląda miejsce połączenia ? Czy ma balustrady, czy też nie? Wreszcie czy można na niego wejść, przejść po nim i zejść na stronę „X”-a ? Są to tylko przykładowe pytania zadawane podczas procesu. Odpowiedź na każde z nich stanowi metaforę jakiegoś naszego przekonania odnośnie „X”-a. Sposobem na rozwiązanie takiego czy innego problemu przy budowie naszego mostu jest praca z podświadomością na pozimie przekonań, ich zmiana przez oddanie prawdziwemu właścicielowi lub w inny uznany przez nas sposób. Budowanie mostu uważamy za udane gdy możemy po nim bez trudności przejść na stronę „X”-a i gdy most wygląda „normalnie” w zależności od konstrukcji, bez udziwnień, dziur itp. Na końcu procesu sprawdzamy, jak czuje się „X” z nami na jednej stronie rzeki i czy możemy spokojnie, bez emocji, spojrzeć mu w oczy.

Zagadnienie przebaczania w Hunie nie kończy się i nie zaczyna wyłacznie na Hooponopono. Z tym problemem terapeuta Huny spotyka się przy pracy na poziomie emocji, uczuć, przekonań. Zmiana jakiegoś przekonania może być przecież równoznaczna z odreagowaniem poczucia winy lub krzywdy, zarówno w stosunku do innej osoby jak i do samego siebie.

Na podstawie materiałów z warsztatów Huny prowadzonych przez Martyna Carruthersa i własnych doświadczeń opracował: Piotr Skrzypczak