Najlepsi przyjaciele: Zakochanie i seks


Zakochanie i seks to dwie strony tego samego medalu. Zakochanie, bycie oczarowanym to zdolność „wyprojektowania”, postrzegania źródła przyjemności na zewnątrz nas, zaś seks to zdolność jej przeżywania. Dlaczego tak uogólniam? Po prostu uważam, że stany psychiczne i po części fizjologiczne właściwe dla zakochania i seksu, są wspólne wielu doświadczeniom. Nie tylko tym związanym ze związkami i wielce przyjemną gimnastyką(:-)). Jeśli chcesz rozumować w tych kategoriach, to po prostu przyjmij, twoje postawy i „te sprawy” w innych dziedzinach życia znajdują one symboliczne lub bezpośrednie odbicie. Troska o nie, dbanie i świadome używanie to jeden z wielu kluczy do przytomności, i innych darów, które ofiaruje nam nasze życie.
Stłumione „zakochanie” owocuje poczuciem beznadziejności i bezsilności, „sztywnością” dogmatycznością przekonań, odreagowywane jest nałogami i „kompulsywnymi”, niekontrolowanymi zachowaniami. Tłumiony i represjonowany seks „odwdzięcza” się napięciem w ciele, skłonnością do pobudzania się ”negatywnymi” emocjami, oraz czymś, co można by określić, jako „psychiczną masturbację”: zajmowaniem się zbędnymi, nie mającymi odniesienia do rzeczywistości myślami, teoriami „pseudofilozofowaniem”.
Pielęgnowanie „zakochiwania” i „seksu”, odkrywanie ich głębi i stwarzanie przestrzeni dla nich sprawia, że życie…nabiera życia. Sprawia, że uświadamiamy sobie radość egzystencji nawet w ciężkich chwilach oraz potrafimy twórczo ukierunkować swoje działania, uczucia i myślenie.
„Zakochiwanie się” to po prostu zdolność i umiejętność postrzegania wybranego obiektu, jako pięknego, harmonijnego, ważnego i dobrego, oczekiwanie przyjemności w nim. Wszystko na raz, co nas „pociąga”, lub może to zrobić, włącznie z atrakcyjnością seksualną. Ćwiczenie:

Wybierz sobie jakiś obiekt, może to być drobny przedmiot, twoje otoczenie, wrażenie zmysłowe czy nawet jakaś idea, którą uważasz za piękną. Skup na tym swoją uwagę „w pozytywny sposób”. Po prostu staraj się życzliwie temu się przyglądać, wsłuchiwać, dotykać czule. Być obecnym, tak długo jak uznasz to za stosowne.

To tyle. Albo aż tyle. Wszystko zależy jak często będziesz to robił, na ile pozwolisz „zakochiwaniu” się prowadzić siebie. Jeśli uznasz to za „bezpieczne” to przy okazji będziesz mógł zauważyć, że wiele po prostu zależy od decyzji świadomości w której wybieramy w jaki sposób zamierzamy coś postrzegać, jak to robimy lub na ile coś jest dla nas ważne. A to pozwoli ci wybierać to co chcesz i dążyć do tego. Nieświadomie zresztą robimy dokładnie to samo.
„Sex”, to zdolność odczuwania, oraz poddania się wrażeniom płynącym z ciała, oraz ich rozwijania, czasami aż do „orgazmu”. Odczuwanie, uleganie i rozwijanie wrażeń są ze sobą ściśle związane, to ta sama zdolność naszej uwagi, ten sam rodzaj skupienia. Pozwala być przytomnym nawet w obliczu fizycznego bólu. Ćwiczenie:

W jakiej pozycji teraz siedzisz? Jak oddychasz? Które partie ciała masz napięte, a które są rozluźnione? Rozluźnij te partie ciała, które są zbyt napięte. Znajdź wygodniejszą pozycję. Odetchnij głębiej. A jak teraz się czujesz?

To tylko przykład, malutki fragment tego na co zazwyczaj nie zwracamy uwagi i jak to robisz. Lecz seksualność obejmuje też sferę emocji i myśli, w skrócie samoświadomość, duchową obecność, zaangażowanie na danym poziomie. Ćwiczenie:

Co teraz czujesz? W jakim stanie emocjonalnym jesteś? O czym rozmyślasz? Jakie wyobrażenia przywołujesz? Jak na to reaguje twoje ciało?

Całość składa się na umiejętność naprężenia i odprężenia, znalezienia własnego rytmu w tym. Rytm w chwili obecnej wyznaczany jest przez twój oddech i twój puls. Ćwiczenie:

Uświadom sobie swój oddech. Jego falę przenikającą całe twoje ciało. Zwróć uwagę na swój puls. Na uczestnictwo pracy serca we wrażeniach przepływu, przypływu i odpływu czegoś w twoim ciele.

Zauważysz, że im bardziej jesteś rozluźniony, im mniej niepotrzebnych napięć tym ta pulsacja jest silniejsza, intensywniejsza i tym więcej przyjemności sprawia. I podążanie za tym będzie wtedy dla ciebie naturalne. Dzięki temu zyskasz zdolność głębokiego, regenerującego odprężenia, emocjonalnie może to zaowocować stanami szczęścia, radości a nawet czymś co można określić jako ekstazę. Mentalnie prowadzi to do stanów inspiracji, chwil porządkującego, otwierającego „na nowe” wglądu,
Nabierania poczucia sensu życia i swojego miejsca w świecie. To wszystko to odpowiedniki, funkcje orgazmu na wielu poziomach.
Zakochanie i seks, to podstawowe składniki „siły śnienia”, siły z jaką wewnętrzny świat, fantazje i wyobrażenia wpływa na nasze funkcjonowanie, działania siły psychicznej lub duchowej znanej pod nazwą kundalini. Jest to siła która nas „wyzwala” kiedy przepływa i rozwija się swobodnie, oraz „gnębi”, rzuca w wir napięcia, chorób i szaleństwa, kiedy jest tłumiona i odpychana. A w naturalny sposób wraz z energią seksualną, jest ona pielęgnowana i pobudzana w seksie oraz…w modlitwie. Obydwie te czynności, prowadzą, a raczej mogą prowadzić do rozładowania wewnętrznego napięcia, „neurozy” i „psychozy” w której zazwyczaj żyjemy. Do zrelaksowanej i czujnej obecności. Swobodnego wewnętrznego „promieniowania” na zewnątrz. Do poczucia, związku i jedności ze światem. Ale kluczem jest świadome zakochiwanie się i świadomy „seks”. Świadome w kontekście obecności w nich ich rozwijania i podążania za nimi, o czym była już mowa.
Co do seksu i podejścia do niego, to twoja prywatna sprawa. Zajmijmy się modlitwą. W zasadzie nie ma znaczenia o co i do czego, kogo się modlisz. Byle nie sprawiało ci to moralnych konfliktów i nie stwarzało więcej napięć, a było ekscytujące i angażujące. Pozwoliło rozwijać odczucia, aż do jakiegoś punktu kulminacyjnego, po którym po prostu się rozluźnisz. To napięcie, ekscytacja, przechodzące w falę rozluźnienia to właśnie to, efekt, który chcesz uzyskać. Klepanie formułek, kiedy myślisz o czymś innym możesz sobie darować, choć również możesz je potraktować jako wyzwalacze wewnętrznych obrazów, wrażeń. Wymaga to po prostu odprężenia i skupienia. To wystarczy, by twoje ciało i umysł miały z tego korzyści. Wiele kultur i ludzi uznaje jednak realny wpływ modlitwy na twoje życie i doświadczenia w nim. Cóż szkodzi modlitwa o realizację celów, szczęście czy uzdrowienie? Jeśli chcesz możesz ją traktować jako autosugestię, wzmacniającą twoją motywację. To wystarczy. Zajmijmy się modlitwą, procesem HAIPULE , pochodzącym z Hawajów, dedykowanym właśnie celom i ich osiąganiu. Ćwiczenie:

Wybierz swój cel, taki jaki uważasz za osiągalny i motywujący cię do działania. Wykonaj wszystkie ćwiczenia po kolei, przeżywając swój cel, idee i wyobrażenia z nim związane w chwili obecnej. Koncentrując się na celu, rozwijaj wewnętrzne uczucia, w kierunku przyjemności, harmonii, radości aż do stanu euforii i wielkiej ekscytacji. Podtrzymuj to ile chcesz czy ile sił ci starcza. Następnie rozluźnij się i bądź obecny z „życzliwą uwagą” w chwili obecnej. Następnie rób z ufnością to co uważasz za stosowne dla realizacji swoich planów

To wszystko. Powtarzaj to jak najczęściej, nawet w czasie jednego oddechu. Aż do osiągnięcia swojego celu, lub wyboru nowego.
Zajmijmy się teraz czymś, chyba powinno być poruszone w temacie zakochania i seksu – Miłością.
W tym kontekście Miłość to po prostu podtrzymywanie i rozwijanie zakochania, oczarowania, oraz przeżywanie seksu na dowolnym poziomie. Jeśli się nad tym zastanowisz używając tej definicji, to Miłość jest wszystkim, co mamy. Możemy ją tłumić, a możemy doświadczać i pielęgnować. Kochać siebie, partnera, ludzi w ogólności, życie i świat, to co chcemy doświadczać czy po prostu doświadczamy w nim, to nasze osobiste wyzwania i chyba warto je podjąć.

Piotr Jaczewski

szkolahuny.pl