Czy chcemy czy nie, czy zdajemy sobie sprawę czy nie, samotność jest wpisana w nasze istnienie. Nie mówię o braku partnera, przyjaciół i innych towarzyszy na drodze życia, ale o tym, że sami, samotnie doświadczamy istnienia. Nikt nie jest w stanie przeżyć za nas naszego życia, doświadczyć naszego istnienia tak jak my doświadczamy. Samotność jest czymś paradoksalnym, jednocześnie jest podstawą bytu, jak i sztuką, świadomą aktywnością naszego najgłębszego ja. Nie każdy umie być samotnym, tego dopiero musimy się nauczyć. Pytania: dlaczego to robić? Dlaczego tym się zajmować? Na razie pomijam, mam nadzieję, że wyjdzie „w praniu”.
Najczęściej za samotność uznajemy „poczucie osamotnienia”. Uczucie, którego możemy doznawać będąc w środku tłumu, czy nawet u boku ukochanego partnera. Tymczasem „poczucie osamotnienia” niewiele ma wspólnego z samotnością, jest raczej sygnałem, informacją, że nie dostajemy od świata zewnętrznego wystarczającej ilości „głasków”. Pozytywnych sygnałów zwrotnych świadczących o udanej komunikacji z otoczeniem. O działaniu i wynikach tego działania zgodnych z pozytywnym obrazem siebie i świata. Innymi słowy poczucie osamotnienia pojawia się, gdy nasze wyobrażenia oraz oczekiwania odnośnie okoliczności ludzi, ich i naszych zachowań, po prostu życia rozmijają się z rzeczywistością. Jeśli czytasz uważnie zauważyłeś, że dokonałem pewnego uogólnienia – rozszerzyłem pojęcie poczucia osamotnienia, z opisu czegoś tyczącego się relacji międzyludzkich, na sytuacje i zdarzenia, na cały zakres życiowych doświadczeń. Dlaczego tak postąpiłem? Z prostej przyczyny, najważniejszą relacją międzyludzką jest relacja nas…z nami samymi. A to już tyczy się całokształtu naszego bytu i wszystkiego co nam lub innym się przydarza(bo zazwyczaj wszystko odnosimy do siebie).
Wyjściem na doprowadzenie tej relacji do porządku jest sztuka bycia samotnym. Ale jak to zrobić? Czym w zasadzie jest samotność? I na czym polega owa tajemnicza sztuka bycia samotnym oraz jej rozwijanie? Na razie tego nie wiemy, a więc odwróćmy kota ogonem i powiedzmy sobie, że samotność jest odwrotnością wyżej wspomnianego poczucia osamotnienia. Pojawia się i rozwija wraz z jego zanikiem. W związku z tym już wiemy że chodzi o komunikację z otoczeniem, o obraz siebie i świata, wyobrażenia i oczekiwania oraz rzeczywistość. Aż się prosi o analogię. Mi osobiście przypomina to mowę, mówienie. Wydarzenia na zewnątrz dzieją się bez nas. Niejako świat istnieje samoistnie, bez naszego wysiłkuJ. ba, jeśli się uprzeć, to dokładnie to samo tyczy się wydarzeń wewnętrznych, w większości przypadków dzieją się same. Czyli świat i wnętrze do nas mówi, a to co mamy do zrobienia, to nauczyć się Słuchać. Niestety nie jest to łatwe, aby słuchać i słyszeć, należy również Milczeć.
A zatem Milczenie jest częścią uświadamiania sobie samotności. Ćwiczenie:
Przyglądaj się, się ile hałasu produkujesz…
Przy czym hałas w odniesieniu do świata zewnętrznego, są to „zbędne” sytuacje, zachowania, mające nam dostarczyć wrażeń, pobudzić nas w jakikolwiek sposób. Wewnętrznym hałasem, są zwerbalizowane myśli, wewnętrzne obrazy służące temu samemu. Przykład: telewizor grający za mną w tej chwili. Przy czym „zbędne” to pojęcie względne – określające nadmiar. Nadmiar, który możemy odebrać jako stres, przedłużające się napięcie. Na poziomie fizycznym jest to po prostu związane z naprężeniem mięśni. Emocjonalnie jest to stan jaki określamy jako „napięcie”. Mentalnie to natłok myśli w naszej głowie. Zaś duchowo – to stan oderwania od bieżącej chwili, od poczucia ciała i świadomości sensorycznej, wycofanie z życia.
…i jaką formę oraz poziom napięcia to w tobie budzi.
Jeśli będziesz to robił zauważysz, że hałas jest ściśle związany z napięciem oraz, że sama obserwacja wpływa na to, że hałasujemy coraz mniej.Ćwiczenie:
Rozluźnij się, zrelaksuj niepotrzebnie napięte mięśnie.
Uśmiechnij się.
Przywołaj myśli o czymś przyjemnym.
Zwróć uwagę na zmysły: Co widzisz? Co słyszysz? Jaki zapach jest tu gdzie jesteś?
To proste, a przywołuje chwile ciszy wewnętrznej, które są podstawą Milczenia. To że np. nie masz do kogo się odezwać nie świadczy o tym, że milczysz. Jeśli szukałeś źródeł hałasu, to już zauważyłeś z reguły bardzo szybko odnajdujemy wewnętrznego rozmówcę, czy po prostu wewnętrznego słuchacza naszych monologów. Ćwiczenie:
Obserwuj kim są twoi wewnętrzni rozmówcy? Jak zachowują się twoi wewnętrzni słuchacze?
Użyj wyobraźni i skieruj na nich swoją uwagę. Jak oni wyglądają? jak się zachowują? gdzie się znajdują? Jak są rozmieszczeni w twojej wewnętrznej rzeczywistości?
Jak zauważyłeś dotarliśmy do następnego punktu ważnego dla odkrywania i rozwijania własnej samotności. Do obrazów świata, ludzi i siebie. To wszystko na płaszczyźnie wewnętrznej funkcjonuje jako postaci, które wydają się być obdarzone własnym życiem. Ćwiczenie:
Dostarcz tym postaciom „głasków”. Witaj się z nimi, poświęć czas i uwagę na wysłuchanie. pytaj o samopoczucie. Jeśli trzeba pocieszaj. Bądź serdeczny. Wyrażaj sympatię. Chwal je, wyrażaj swoje uznanie. Przekonuj do pozytywnych aktywności, jeśli chcesz pomóż im wykonać to w wewnętrznej wizji.
A jeśli chcesz poznać, skorygować swoje ukryte(te których nie zauważasz) postawy nastawienia, oczekiwania i wyobrażenia, lub odszukać i rozwinąć nowe. Ćwiczenie:
Szukaj cichych głosów. Postaci, które zagłuszane są przez inne, lub same z siebie bez twojej uwagi nie mają odwagi się odezwać. Rozmawiaj z nimi. Pytaj się o sens cel ich istnienia i „sposób” w jaki się wyrażają.
No i dochodzimy do ostatniego punktu, tematu w jakim usiłowaliśmy uchwycić sens sztuki samotności: rzeczywistości. Dla twojego wewnętrznego Ja doświadczenia wewnętrzne i zewnętrzne niczym się nie różnią. Dla niego ludzie na zewnątrz, są tak samo częścią ciebie jak te postacie z wyobraźni. Ćwiczenie:
Do świata zewnętrznego przenieś tą wypracowaną wewnętrzną postawę: Uważne słuchanie. Utrzymywanie kontaktu za pomocą wytężonej uwagi i zmysłów . Pozytywne nastawienie i reakcje.
Tak naprawdę, to już stało się samo, automatycznie. Poza tym już pewnie zauważyłeś. Odkryłeś inną, „pozytywną” definicję sztuki samotności i powód by to robić. Jest to prosty sposób na znalezienie znakomitego towarzystwa. Cały świat zaczyna nam towarzyszyć. Już wiesz: Jesteśmy samotni, ale nigdy osamotnieni.
Piotr Jaczewski