Moc a stan integracji – kahuna

Inspiracja kahuny
Przyjmę następujące założenie podstawowe:
– nasza nieświadomość pragnie przebywać nieustannie w stanie błogości,
– natomiast nasza świadomość usiłuje odgadnąć, co takiego ma poczynić albo pomyśleć, żeby wieczne nienasycenie nieświadomości w tym zakresie zrealizować, a przy okazji nie stoczyć się pod most, nie zostać narkomanem ani erotomanem, zbudować prawidłowe kulturowo relacje społeczne z otoczeniem.

To bardzo prawdziwe założenie, gdyby nie to, że jest całkowicie błędne.

Jest szereg dróg lub ścieżek, które częściowo lub całkiem nieźle z powyższym założeniem sobie poradziły. Medytacja, transowa modlitwa, scjentologiczne pranie mózgu – jakoś działają. Nas te rozwiązania nie satysfakcjonują, skoro podejmujemy próbę znalezienia prawdy o sobie na tych stronach – wkraczając od czasu do czasu lub inspirując się ścieżką huny. A przynajmniej oczekujemy rezonansów pozwalających zbudować kolejny kawałek własnego duchowego świata na bazie odmiennej od własnych doświadczeń – pożyczonej bazie.

Huna jednak daje najprostszą techniczną odpowiedź jak żyć szczęśliwie. Odpowiedź, którą często lekceważymy, jako zbyt trywialną: należy osiągnąć zgodnie z rozpoznaniem tego wzorca według huny, a następnie przebywać – w stanie trwałej integracji nieświadomości ze świadomością. Jest to tak proste, że unieważnia tomy abstrakcyjnych rozważań na temat istot świetlistych, problemów z pieniędzmi, depresją, smutkiem, samotnością, itd, itd.

Przyjmę tym razem założenie podstawowe, które jest prawdziwe:

Przeżyć życie szczęśliwie można wyłącznie w stanie integracji.

Integracja, czyli współodczuwanie nieświadomości i świadomości, jest najsilniejszą z istniejących motywacji. To przebywanie w stanie silnego trwałego pobudzenia, poczucia wewnętrznej mocy i wielkiej uważności. Odczuwana miłość do siebie jest tak wielka, że przekłada się na permanentne poczucie bliskości ze wszystkim co nas otacza, bez oceniania i reaktywności. Podejmując decyzje na poziomie „podpowiedzi” z nieświadomości, czujemy się wolni. Obserwując własne emocje, wyzwalamy w sobie rosnącą ciekawość do świata, zarówno do zewnętrznych, jak i wewnętrznych doświadczeń. Przebywanie w takim stanie to ciągły przyrost pochodzącej z naszego wnętrza mocy – bez szarpanej automanipulacji przypadkowo odkrywanymi wzorcami, które nasze wewnętrzne dzieci nieświadomości rozpoznają jako swoje, wprowadzając nas niekiedy w poczucie euforii lub wzruszenia, a częściej w stan zakłopotania niezrozumiałymi emocjami pojawiającymi się w najmniej oczekiwanych momentach.

Wejście w stan integracji zostało odkryte i opisane na wiele sposobów. Najczęściej przyjmowano, że możliwość ta pojawia się po przejściu długiej i skomplikowanej mistrzowskiej drogi. Drogi, którą zdecydowanie łatwiej przejdzie utalentowany adept. Kahuni również wybierali z klanów dzieci odznaczające się wyjątkową wrażliwością – dzieci te były potem ostro hartowane, i tylko najlepsza stal kontynuowała drogę przodka/mistrza.

Nasza droga może być prostsza. Zasada jest uniwersalna: najpierw należy pozbyć się bloków/oporów/objekcji (powiedzmy, że terapia traum z dzieciństwa małego i dużego), następnie uzdrowić swoje relacje (aby nie wlec ze sobą ograniczających myślokształtów), a potem zaprzestać nadmiernie myśleć/marzyć/wspominać, pozostając uważnym (dopuścić nieświadomość do „siebie” dostatecznie blisko, aby doszło do trwałego stanu obopólnego zaufania i miłości).

Przejście tego procesu musi być jednak specyficzne – dla każdego adekwatne do miejsca, w którym się tu i teraz znajduje. Dlatego kahuni są potrzebni. Tyle że z prostą, uprządkowaną i spójną wiedzą – a nie z pomysłami, jak można jeszcze bardziej skomplikować niezrozumiałą subiektywną wewnętrzną i zewnętrzną rzeczywistość.

Po wejściu w stan integracji, nie chce nam się z niego wychodzić. To bardzo konstruktywny powód, dla którego w pełni przeżywamy potem każdą wspaniałą chwilę życia.

Doświadczenie zrozumienia, że mamy faktyczny wpływ na rzeczywistość, powoduje przebudzenie naszej mocy. Potem rozpoczyna się efekt śnieżnej kuli, włącznie z pojawieniem się mistrza – kiedy będziemy dostatecznie uważni, aby go dostrzec. A kiedy nasz potencjał wpływu na rzeczywistość osiągnie punkt krytyczny – rozpoczynając życie w stanie integracji sami stajemy się mistrzami.

kahuna