Pytający:
Mówisz o iluzjach, o wyimaginowanych potrzebach. Ale ja napawdę potrzebuję samochodu sprawnego bo ten mój to ledwie jeździ. To wrak po prostu a nie auto. I jak mam tu zajmować się iluzjami jak muszę na pojazd zarobić?
Odpowiadający:
Ładne gadanie ego. To znaczy – piękne gadanie człowieka, który jest w służbie swego ego i swoimi słowami opisuje świat tworzony przez system myślowy ego.
Prawda jest prosta.
Prawdziwe życie jest naturalne, nie wymaga wysiłku.
To życie w iluzji jest męczące.
Ego najpierw stworzyło jeden wymysł – że człowiek jest oddzielony od Boga. A następnie na tym powstał szalenie skomplikowany system myślowy, taki że go objąć już teraz nie sposób. W tym systemie myślowym zawierają się pojęcia jak bogate/biedne życie, trudności, opór, problemy, męczenie się i wiele wiele innych.
Poruszanie się w obrębie świata stworzonego przez system myślowy ego jest trudne i męczące, jakiekolwiek zmiany też wymagają wysiłku, mogą się nawet nie udać i energia idzie na marne.
Najważniejszą iluzją ego jest to, że cele trzeba osiągać. A zatem człowiek stawia sobie cel – uwolnienie się od iluzji ego. Lecz ego sprytnie działa dalej i mówi, że ok, w porządku, to jest możliwe, ale do tego prowadzi długa droga, która wymaga czasu i wysiłku i w ogóle to zapomnij bo jesteś na jej początku. A w ogóle to są – mówi dalej ego – ważniejsze sprawy teraz niż szukanie wolności, teraz powinieneś zadbać o to i tamto i tamto, bo to są bardzo ważne dla ciebie rzeczy, jakieś tam uwalnianie może poczekać.
I tak to leci, jedna, druga, piąta inkarnacja (które to inkarnacje to kolejne iluzje ego które chce rządzić).
I dopóki człowiek nie postanowi 'od teraz służę Bogu, swej prawdziwej naturze, a nie ego’ dopóty będzie błądził.
Pytający:
Ale ja tak sobie myślę, że nie da rady w jednym wcieleniu przeskoczyć wszystkich lekcji, nie da rady wyzwolić się z iluzji. Nie da się przeskoczyć tych przyzwyczajeń ot tak, pstryk i już jest.
Odpowiadający:
To są kolejne klucze ego, blokady założone na umysł, klapki na oczy, które służą upewnieniu człowieka, że nie powinien próbować przypomnieć sobie, kim jest naprawdę i jaka jest jego prawdziwa natura.
Nie istnieje rozwój, nie istnieje ewolucja duszy, to są sprytne wybiegi ego służące oddzieleniu człowieka od Boga.
Dusza jest od razu doskonała, taka została stworzona i nigdy nie była inna. Dusza to ty. Ten prawdziwy. W momencie gdy umiera ciało i znika duża część systemu myślowego ego człowiek pozostaje sam ze sobą, z ja-duszą. Nie może wtedy skupiać całej swej uwagi na zabawkach tego świata i powoli o tym zapomina i zaczyna skupiać uwagę na tym, na czym jest naprawdę, na duszy (bo nic innego tam nie ma).
Ale po cholerę czekaż z tym aż do śmierci? Taki jest cel ego i często mu się udaje go osiągnąć.
Póki człowiek uznaje ewolucję, póty akceptuje w sobie niedoskonałość.
Świat ego to świat niedorzeczności. A na wyjaśnienie tych niedorzeczności ego wymyśla kolejne niedorzeczności. I narastają jedne na drugich i człowiek jest w tym pogubiony.
W każdej chwili można jednak podjąć decyzję o zmianie pana, któremu się służy. Można powiedzieć 'cześć ego, dziękuję, ja postoję, ja wolę służyć prawdziwej swej naturze’.
Oczywiście ego powie 'ok, ok, dobra, w porządku. A zatem żeby służyć swej prawdziwej naturze powinienem teraz zrobić to i to’. I człowiek zaczyna to robić i nawet nie widzi, że nadal słuzy swemu ego :-)
Ego jest spryciarskie!
Pytający:
Piękne są te prady duchowe. Cóż z tego, jak marzy się nowy telewizor czy monitor czy inna jakaś przyziemność. I człek myśli jak, jak, jak? I zaczyna pracowć w określony sposób żeby osiągnąć cel.
Odpowiadający:
Jest jedna warstwa iluzji, na niej zbudowana druga, na niej kolejna, na niej inna, i tak wielka potężna warstwa na warstwie wieża systemu myślowego ego stoi i trwa.
Marzy ci się nowy telewizor? Dlaczego? Co ci taki telewizor może zaoferować? Dlaczego uczyniłeś go ważnym? A uczyniłeś go ważnym, skoro marzysz o nim i podporządkowujesz mu swe życie.
A zatem?
:-)
Powiesz pewnie (a może nie?) że przyzwyczajenia, nawyki, że one kierują tobą i że je trzeba najpierw przezwyciężyć żeby na przykład nie chcieć telewizora.
No dobra, niech będzie, że wierzysz na razie ego, które mówi, że istnieje coś takiego jak przyzwyczajenie i że na dodatek ma ono moc kierować twoim postępowaniem.
Fascynujący jest fakt, że człowiek będący we władzy ego najpierw radośnie wymyśla sobie jakiś cel, a potem staje się niewolnikiem tego celu zapominając zupełnie jak go wymyślił i po co.
autorzy pragną pozostać anonimowi