Pytający:
Czym jest iluzja, dlaczego jest taka silna? Dlaczego panuje tak silne złudzenie, że tak trudno się z niej uwolnić, z kolei dlaczego uwolnienie jest tak łatwe?
Odpowiadający:
Przede wszystkim główny i jedyny problem jest taki, że w swoim umyśle człowiek wygonił Boga z miejsca mu należnego i postawił w jego miejsce ego, siebie. Stąd wynika cała reszta.
Na przykład niemożność poradzenia sobie z iluzją wynika z tego właśnie. Sam stwarza iluzję, sam w niej żyje, i do tego stwarza sobie iluzję, że może sobie z tą iluzją poradzić :-)
To nie jest możliwe. Iluzja może zostać uwolniona jedynie przez Boga. Jeśli zaprzestanie się pakowania siebie i swojego ego tam, gdzie jest miejsce dla Boga, to iluzja odejdzie, przestanie być stwarzana, a to wystarczy.
Jakakolwiek praca nad uwolnieniem się od iluzji… nie ma sensu :-)
Bo to nie jest robota dla człowieka. To tak jakby postać ze snu chciała wyjść poza ten sen. Ona nie może tego zrobić, bowiem sama jest częścią snu. Tak więc samemu nie można zrobić nic by uwolnić się od iluzji. Choć oczywiście ego będzie wszystkie nauki duchowe interpretować w swój skrzywiony sposób i udowadniać, że poprzez takie czy inne postępowanie, poprzez tę czy inną drogę można w końcu osiągnąć uwolnienie. Jednak celem ego jest utrzymanie człowieka w niewoli iluzji. Ego jest tylko wytworem i do tego właśnie jest stworzone, by człowieka w iluzji trzymało, a ono jako doskonały twór doskonale spełnia swą rolę.
Tyle mogę powiedzieć teraz, gdyż jako osoba identyfikująca się z ego tak naprawdę nie wiem jak się od iluzji uwolnić. To tak samo jak we śnie – można odzyskać część świadomości tego, kim się jest naprawdę, ta część świadomości pozwala we śnie latać, czynić tzw. cuda ale jak w takim śnie innym postaciom z tego snu przekazać czy opowiedzieć o tym, że oni też są kim innym, że istnieją poza snem? We śnie można używać tylko środków wyrazu dostępnych dla snu – no bo jak we śnie dotknąć ciała fizycznego śniącej osoby tak by ona poczuła poza snem coś? To jest tej natury problem.
Co wynika z tego, że żyję sobie w iluzji, utożsamiam się z tym snem? Otóż każde pytanie jakie stawiam jest ograniczone, a więc i odpowiedź, która by się zawierała w ramach pytania jest ograniczona. Pytanie zakłada prawdziwość iluzji, bo z niej wynika i jej dotyczy, odpowiedź jeśli ma być wolna od iluzji to może być w ogóle niezrozumiała.
Przykładowo, weźmy że we śnie jestem właścicielem samochodu, kradną mi go, czuję się nieszczęśliwy z tego powodu i zadaję pytanie Bogu „co mam zrobić żeby ten samochód odzyskać?”. Dla ułatwienia przyjmijmy, że Bóg to osoba spoza snu, na przykład koleżanka Baśka, która siedzi przy mnie, ja śpię i mamroczę przez sen. No i pytam jej „co mam zrobić żeby ten samochód odzyskać?”. Co może odpowiedzieć Baśka? Dla niej nie istnieje żaden samochód, ona nie ma nawet pojęcia o czym śnię. Tak samo to wygląda z punktu widzenia Boga. Ja w swoim śnie mogę być przekonany, że grozi mi jakieś niebezpieczeństwo, albo mogę być przekonany, że coś jest bardzo ważne a inne sprawy są mniej ważne, ale z punktu widzenia Baśki wszystko wygląda inaczej – ona widzi śniącego mnie, któremu nic nie grozi bo spokojnie leży na łóżku. Zatem wszelkie moje pytania „jak mam uchronić siebie przed tym czy innym niebezpieczeństwem?” są dla niej pozbawione sensu, bo ona cały czas widzi i wie, że nic mi nie grozi, że nie muszę robić absolutnie nic by być bezpieczny bowiem cały czas jestem bezpieczny.
Przenosząc to na rzeczywistość – wszelkie moje prośby o takie czy inne ułożenie mojego życia i sytuacji są… śmieszne i irracjonalne z punktu widzenia mojego prawdziwego ja. Fajny samochód? Fajne mieszkanie? Osiągnięcia? Cele w materii? Bezpieczeństwo finansowe? Co to wszytko jest? To nie istnieje nigdzie poza tym snem, poza tą iluzją. Nie ma sensu pytać ani prosić o to Boga bowiem to są sprawy nie z jego bajki, to są sprawy z mojej bajki, którą na dodatek uznałem za jedyną rzeczywistość. To nasz wspólny sen, który wszyscy współtworzymy i wierzymy w jego realność.
autorzy pragną pozostać anonimowi