Pytajacy:
Mialem dzisiaj dziwny sen i mam takie odczucie, ze mam go Tobie opowiedziec.
W tym snie bylem w jakims pomieszczeniu ktore wygladalo jak nowoczesne labolatorium tyle ze puste. Prowadzil od niego korytarz, ktory laczyl sie z innymi tworzac siec komunikacyjna z jakimis pomieszczeniami. I wszystko to bylo zalane po sufity woda – korytarze i pokoje jednakowo. Zaczalem plynac. Przemieszczalem ten korytarz mijajac ludzi w maskach tlenowych. Mieli oni butle na plecach i wszyscy gdzies zmierzali. Mnie to nawet chyba nie zauwazali w swojej wedrowce. Tacy zabiegani byli. A ja sobie wolno plynalem i nie mialem zadnego aparatu tlenowego. Doplynalem wreszcie do innego labolatorium. Tam byly jakies stoliki i pare drobiazgow. Powoli zaczalem zdawac sobie sprawe, ze dlugo juz nie oddychalem i moze niedlugo mi zabraknac powietrza. Choc normalnie zapewne to juz dawno bym sie udusil. Lecz we snie najpierw sporadycznie mysl o braku powietrza przychodzila mi do glowy (gdy doplynalem do tego pomieszczenia) i z czasem moje obawy pojawialy sie coraz czesciej. I zaczalem sie troche martwic bo i uswiadomilem sobie, ze jakos juz za dlugo nie bralem oddechu. Zaczalem sie intensywniej rozgladac a tu nic, nigdzie nie bylo zadnej butli z tlenem. Wyszla (podplynela albo raczej przysunela sie, bo to tak wygladalo prawie jak by grawitacji nie bylo albo by byla tylko, ze bardzo slabiutka) dziewczyna. Zwrocila ona moja uwage. Jakas urocza byla. Niby z nia nie rozmawialem (slow nie wypowiadalem) a sie dogadywalismy jakos – slyszelismy swoje slowa. Przekazalem je ze nie mam czym oddychac. I przez caly ten czas dalej sie zastanawialem o co chodzi – tak dlugo nie oddychalem i jeszcze sie nie udlawilem woda. Ona stala spokojnie. Wreszcie zaczalem sie mocno obawiac, ze zaraz sie udusze i nagle nie wytrzymalem i otworzylem usta bo wydawalo mi sie, ze juz nie mam powietrza. I stalo sie cos niesamowitego. Lyknalem wode raz i drugi i nic! Nie udlawilem sie! Ale cala ta sytuacja byla dla mnie takim szokiem, ze dalej jak osiolek rozgladalem sie za jakas butla z tlenem. Bylem roztrzesiony i spanikowany. Zobaczylem na jakims stole strzykawke, jak mi sie wydawalo z powietrzem. Pomyslalem – zaraz sobie wstrzykne i bede mial znowu zapas powietrza. Troche mnie to uspokoilo. Wzialem strzykawke i juz chcialem sobie wstrzyknac to powietrze w zyle (niezly absurd – przeciez normalnie to bym odebral sobie zycie :-) a tu ta dziewczyna przekazala mi mysl, ze ta strzykawke powinienem sobie przylozyc do czubka glowy. No to ja zaraz zrobilem to i wstrzyknalem sobie to powietrze w czubek glowy. Wtedy sie juz calkowicie uspokoilem. Dziewczyna podeszla do drzwi. Wygladala jakby byla czyms zajeta i chciala sie ze mna pozegnac. Stanalem w drzwiach i z usmiechem powiedzialem, ze jeszcze sie zobaczymy. Czulem w sobie moc i ogromna radosc. Ta dziewczyna przed rozstaniem dala mi trzy kredki i wtedy wyruszylem w korytarz mijajac znowu zabieganych ludzi w maskach tlenowych.
Dzien wczesniej, gdy byl u mnie przyjaciel ze swoja coreczka to dalem jej wlasnie 3 kredki :-) A ona rysowala pelna zapalu i tworzyla zyrafy, drzewa i domek dla nich.
Wydaje mi sie, ze kredki byly symbolem moich mozliwosci.
Odpowiadajacy:
Tak, to cudny sen. Owo chodzenie pod woda i zdziwienie, ze mozna oddychac a inni sa w maskach. To jest piekna metafora tego, jak swiat wyglada naprawde. Ludzie zyja w swiadomosci niedostatku, wydaje im sie, ze powietrze jest tylko w butlach tlenowych albo w tych aparacikach, ktore trzeba miec na twarzy. Stad wydaje im sie, ze jest ograniczona ilosc tlenu, boja sie ze ktos moze im ich butle zabrac, walcza o nowe butle i tak w kolko. Zdarza sie nawet, ze gdy im sie powietrze w butli konczy to dusza sie, bo nie zdejmuja maski – nie wiedza, ze mozna.
Swiat jest pelen boskiego bogactwa – w swiecie duchowym nieprzejawionym jest pelno energii, boskiej energii, ktora mozna sie odzywiac, z ktorej mozna stwarzac materialne przedmioty, jablka, pieniadze. Ta boska energia jest wszedzie wokol, wypelnia wszystko, mozna nic nie jesc i ani nie pic i zyc tylko ta energia. Mozna – jak mowilem wczesniej – z wykorzystaniem tej energii stwarzac materialne przedmioty. Ta sama energia pozwala na dematerializacje swego ciala i jego pojawienie sie w innym miejscu. I na wiele innych rzeczy. Nie trzeba glodowac, nie trzeba walczyc, jedyne co trzeba to nauczyc sie otwierac dostep do tej energii. Twoja Wyzsza Jazn wie, jak to sie robi. Ona Cie doskonale prowadzi. Ten sen jest wspanialym przekazem. Cudowna metafora. Gdy juz zdejmiesz pod woda maske i okaze sie, ze woda mozna oddychac to nie bedzie Cie interesowala walka o jakies butle tlenowe – jedynym Twoim celem bedzie nauka innych i pokazanie im, ze woda-powietrze jest wszedzie wokol i nie trzeba o nic walczyc i niczego sie bac.
Uznaje sie, ze polaczenie ze swiatem duchowym wychodzi wlasnie z czubka glowy. To jest jasna wskazowka dla Ciebie, ze jesli chcesz oddychac pod woda to powinienes skierowac swa uwage na ten swiat duchowy wlasnie.
A cudowna dziewczyna to Twoj opiekun, aniol jak wolisz.
:-) Opiekun jest wlasciwie bezplciowy lub obuplciowy, ale dla naszej wygody jawi sie jako kobieta albo mezczyzna – nie jestes przeciez w stanie postrzec osoby ktora nie ma plci.
Spojrz jaki ten sen to cudna alegoria zycia – czlowiek sie prawie dusi czasem i meczy strasznie jednak boi sie zaczerpnac prawdziwego oddechu (bo mu wmowiono, ze sie woda oddychac nie da) i gotow jest nawet zabic zeby tylko dostac sie do butli z tlenem. A tymczasem pelna obfitosc powietrza-wody jest wokol :-)
Sen oznaczal, ze sila i moc jest w Tobie – granic nie ma, tylko Ty sam je sobie stwarzasz.
Zauwaz jedna wspaniala rzecz – jak bardzo jestes otwarty na wszelkie wskazowki ze swiata duchowego. To sa przekazy bardzo subtelne, a jednak je odczytujesz i to prawidlowo.
Pamietaj o jednym duchowym prawie – nie jestes dla siebie, nie zyjesz dla siebie. Im bardziej bedziesz odkrywal swoje mistrzostwo tym bardziej bedziesz sobie uswiadamial, ze przyszedles aby sluzyc innym. To jest doskonaly miernik tego, jak sie posuwasz w rozwoju. Im bardziej czujesz, ze nie potrzebujesz nic miec i niczego zdobywac do szczescia, tym bardziej sie rozwijasz i tym blizszy jestes swego mistrzostwa.
Oczywiscie nie ma przeszkod bys na sile trzymal sie swoich dawnych marzen i planow – to jednak w pewnej chwili staje sie silnym hamulcem i jedyna rzecza, ktora nie pozwala na dalszy rozwoj. Przyjdzie chwila, gdzie staniesz przed wyborem – czy wykorzystac swa moc dla realizacji swych dawnych celow czy tez zrozumiec, ze one nie sa juz Ci do niczego potrzebne, ze Jestes – ponad czasem – ze jestes w kazdej chwili taki sam i tak samo boski i wszechmocny – stad mozesz sluzyc innym w odkrywaniu ich boskosci. Nic innego nie pozostaje do roboty wtedy.
Mowiac jeszcze inaczej – dopoki Twoim celem bedzie stworzenie sobie domku, chodzenie po wodzie czy latanie dopoty tego nie osiagniesz. Gdy to od Ciebie odpadnie to wszystkie owe umiejetnosci stana sie Twym udzialem i uzyjesz ich w sluzbie innym. Osiagniesz stan, gdy nie bedziesz mial NIC, gdy nie bedziesz z niczym zwiazany, zniknie Twoje male ego. Choc oczywiscie wtedy bedziesz roznych rzeczy uzywal – czy to samochodu, czy domu. Ale nie bedzie mialo to znaczenia czyje to auto i jakie jest, itp. Uzyjesz go w jakims celu a potem – nie wazne co potem. Pamietaj – dopoki Twe cele sa w materii dopoty jestes wiezniem materii, bo jestes tam, gdzie sa Twoje mysli.
I wazne – to co mowie wcale nie sluzy powiedzeniu Ci, co masz robic, ze masz z czegos rezygnowac czy odrzucac. Chce Cie tylko poinformowac, jak wyglada dalsza droga i co Cie czeka – to sie bedzie dzialo samo, bedziesz takie efekty u siebie obserwowal i nie boj sie ich.
autorzy pragną pozostać anonimowi