Pytajacy:
Wrocilem ze spotkania kumplowego :-) Wspaniale procz efektow ubocznych nadmiaru alkoholu. Lecz dzisiaj mimo tego, ze ledwie chodze (glowa mi chyba zaraz peknie) stalo sie zupelnie cos niesamowitego. Nie wiem skad to mi do glowy przyszlo – ta wiara i przekonanie. Czuje sie jak wolna istota, wszedzie widze piekno. Trudno to opisac. Brak mi slow. Gdy wczesniej kiedys mi o tym opowiadales, pomyslalem, ze to bedzie cos trudnego – odrzucic te marzenia i zdac sie wylacznie na madrosc boska. A dzisiaj to samo sie u mnie urodzilo – i siedzi :-) A ja zupelnie nie martwie sie o nic.
Odpowiadajacy:
:-) Alkohol jest – niestety – trucizna. I daje efekty takie, jakie daje. A zatem – o alkoholu, mistrzostwie i oswieceniu slow kilka.
Otoz to jest tak, zeby dostapic urzeczywistnienia, przebudzenia, itp. mniejsza o nazwe nie nalezy niczego robic czy postepowac w jakis okreslony sposob, rzecz polega na tym, by przestac pewne rzeczy robic. Czlowiek nie zdaje sobie sprawy, jak wiele ma w umysle nawykow i czynnosci, ktore wykonuje stale non stop. A to wlasnie przeszkadza mu w odkryciu swej prawdziwej boskiej natury. Najczesciej jest to ciagle kontrolowanie siebie, otoczenia, zycia, ocenianie, itp. Czlowiekowi sie wydaje, ze taki jest naturalny stan umyslu bo nigdy wczesniej nie doswiadczyl takiego stanu, w ktorym by nie kontrolowal, nie ocenial. I gdy przychodzi do niego jakis Miszcz i mowi mu, co trzeba zrobic by osiagnac jakis duchowy cel to temu czlowiekowi przez glowe nawet nie przejdzie, ze powinien przestac oceniac i kontrolowac. On nie wie bowiem jak przestac to robic bo nawet nie wie, ze to w kazdej chwili robi. Nie zna stanu innego. Jest jednak taki drobny szkopul, ze te wszystkie stale procesy pochlaniaja nasza energie. Gdy opadamy z sil wyczerpani dazeniem gdzies czy osiaganiem czegos to stajemy sie blizsi oswieceniu bowiem umysl i cialo jest zmeczone i nie moze podjac nawet tych stalych i normalnych dla niego czynnosci, bez ktorych – jak mu sie wydaje – istniec by nie mogl. Potem gdy sily wracaja to umysl znow zaczyna swoje zwykle funkcjonowanie i powraca do oceniania, do dazenia gdzies, do osiagania czegos, zamiast byc :-) Stad czesto sie zdarza, ze oswiecenia dostepuje osoba, ktora w danej chwili poniosla jakas wielka zyciowa kleske, ktora straszliwie ja przygniotla i pozbawila energii. Taka wyczerpana osoba wchodzi w stan oswiecenia samoistnie i gdy tylko to dostrzeze (zanim odpocznie i znow rzuci sie w wir poprzedniego zycia) to ma szanse w takim stanie juz pozostac. Wtedy do jej dyspozycji staja ogromne zasoby energii, ktora wczesniej szla na nieuswiadomione stale czynnosci.
Ty znajdujesz sie wlasnie w podobnyn stanie. Organizm zuzywa teraz niesamowite ilosci energii na odtrucie sie i oczyszczenie z pozostalosci po alkoholu, to kosztuje baaaaardzo wiele ale pozytywny efekt jest taki, ze energii nie starcza juz na owe standardowe czynnosci Twej jazni, ktore oddzielaly Cie od oswiecenia i boskosci. I czesc z tych procesow myslowych jest wylaczona, nieaktywna. Stad czujesz sie blizszy stanowi oswiecenia i zjednoczenia z Bogiem w sobie bo na chwile obecny mur oddzielajacy Cie od tego stanu jest troche cienszy.
Gdy odpoczniesz i wroci Ci pelnia sil to prawdopodobnie wrocisz takze do poprzedniego stanu umyslu. Ale bedziesz bogatszy o to doswiadczenie, ktore wlasnie przezywasz i bedziesz wiedzial, ze taki stan jest dla Ciebie mozliwy i byc moze osiagniesz go juz bez pomocy alkoholu. To bedzie duzy krok :-)
Teraz poki jestes w tym stanie masz szanse sie mu dokladnie przyjrzec i go obadac. I obserwuj sie bacznie to dostrzezesz moment, w ktorym – gdy zaczna Ci wracac sily – Twoj umysl bedzie chcial podjac aktywnosc, ktorej na chwile zaprzestal. Zauwaz, jaka to jest aktywnosc – czy to jest ocenianie czy to jest kontrolowanie czy moze jeszcze cos innego, w kazdym razie zauwaz to. A jak to zauwazysz to bedziesz – tym razem swiadomie – mogl przestac to robic, odzwyczaic sie. To spowoduje naplyw nowych sil i powrot do stanu, w jakim jestes teraz. Czyli blizej Boga w sobie :-)
Pytajacy:
Zowu wyprzedziles me kroki. Minelo 1,5 doby od wypicia i z wolna wiara i radosc niezmacona ustepowala. Ten cudny stan ulatywal.
Odpowiadajacy:
Prorok jakis jestem czy co? :-)
A na serio: usiadz sobie teraz wygodnie to Ci powiem, o co na tym swiecie chodzi i jak to w ogole wszystko wyglada i sie kreci. Zauwazyles nasze podobienstwo, widze tez duza zbieznosc naszych doswiadczen i odczuc, itp. stad widze, ze sobie mozemy na te tematy pogadac bez zbyt wielkiego niebezpieczenstwa niezrozumienia.
Otoz w swiecie jedyna stala rzecz to zmiana. Naturalna tendencja tej zmiany to ciagla ekspansja i rozwoj. Ludzie sie rozwijaja, mozna mowic o czyms w rodzaju 'poziomu rozwoju’ czy 'etapu rozwoju’ czlowieka choc znaczenie tego pojecia dalekie jest od potocznego rozumienia. Ogolnie rzecz biorac to, ze ktos jest na poziomie rozwoju X a inna osoba na poziomie rozwoju Y a na dodatek X > Y znaczy tyle, ze w najbardziej sprzyjajacych warunkach osoba pierwsza (X) jest w stanie osiagnac wyzszy poziom wibracji niz osoba druga (Y). I tyle. Nic to nie mowi o biezacym poziomie i stanie aktualnym. Krotko mowiac – w rzeczywistosci moze byc tak, ze osoba slabo rozwinieta bedzie w zyciu prezentowac postawe i zachowania znacznie wyzej stojace niz osoba bardzo wysoko rozwinieta. Poziom rozwoju nie determinuje niczego wlasciwie. Mam nadzieje, ze zbytnio nie zamacilem :-)
A zatem – Ty prezentujesz wysoki poziom rozwoju. Nic to jednak nie znaczy bo w zyciu mozesz byc (tak teoretyzuje) znacznie wieksza swinia i padalcem niz ktos o polowe mniej zaawansowany w rozwoju lecz trzymajacy sie swej sciezki na maksymalnym poziomie. Twoj wysoki stopien rozwoju daje Ci za to mozliwosc nieswiadomego, przypadkowego osiagania stanu 'wysokiego wzbudzenia’ gdy wchodzisz na faktyczne wyzyny swoich mozliwosci duchowych i moze sie zdarzyc, ze wtedy bedziesz mogl przechodzic przez sciany, wkladac rece do wrzatku, wkladac rece do ognia, itp. Ale to jest tylko okreslony stan i mozesz do niego trafic na skutek pogody, zdarzen jakichs, wypicia alkoholu i nacpania sie nawet. A potem ten stan odchodzi i zostaje tylko pamiec o nim i swiadomosc, ze on istnieje i jakos tam jest mozliwy do osiagniecia. W wariancie pozytywnym to powinna byc dla Ciebie motywacja zeby w swiadomy sposob nauczyc sie w takie stany wchodzic. W wariancie negatywnym moze to byc bodziec do ciaglego wzbudzania sie (alkoholem czy narkotykami) do owego pozadanego stanu bez zrozumienia, czym on jest i jak do niego dojsc swiadomie. Tak wiec takie jest Twoje zadanie na dzis i teraz: droga samoobserwacji odkryc, czym sie roznisz Ty teraz (Ty normalny) od tego Ciebie w owym pieknym stanie i po okryciu tej roznicy swiadomie wejsc i pozostac w tym pieknym stanie. To jest zadanie i mozesz je osiagnac juz teraz (w jednej sekundzie) jak i mozesz do tego nie dojsc nigdy. Bowiem jedyna przyczyna-przeszkoda siedzi w Twoim umysle, przeszkode te usuwa sie w jednej chwili, ale trzeba najpierw ja odkryc, okreslic. Nie jest to ani trudne, ani czasochlonne, nie wymaga tez energii. Wymaga jednego – samoobserwacji i dostrzezenia, o co w tym chodzi. Ja Ci juz slowami nic wiecej tu nie moge powiedziec, bo to jest droga Twego wnetrza a w niej to Ty jestes mistrzem.
Pytajacy:
Skupilem sie bardzo zeby uwaznie sie przygladac o co chodzi. Bo inaczej to nawet bym sie nie obejrzal jak moja wewnetrzna sila by wyparowala.
Odpowiadajacy:
Sama przyszla sztucznie wzbudzona, sama odeszla gdy odzyskales sily do poprzedniego trybu dzialania.
Pytajacy:
I doszedlem do wniosku, ze to jest zwiazane z moimi obawami materialnymi. Ja wszystko (przynajmniej w srodku) przeliczam na pieniedze. I jesli cos jest drogie to najprawdopodobniej nie dosc, ze sie blokuje na przyjscie tego to jeszcze sobie sam zmartwienia tworze.
Odpowiadajacy:
:-) To jest efekt raczej niz przyczyna. Slusznie napisales 'to jest zwiazane z obawami materialnymi’ ale owe obawy sa skutkiem tylko, efektem. Przyczyna jest glebiej – usuniesz te przyczyne to raz – odejda obawy materialne, same z siebie, tak jak po wodce, dwa – wejdziesz w ow wspanialy stan i bedziesz mogl isc dalej. Tej przyczyny nie moge Ci ujac slowami bo tego sie slowami powiedziec nie da. Szukaj a znajdziesz, masz ja przed nosem, czujesz ja i ona jest w Tobie w kazdej chwili a Ty masz moc do jej odrzucenia. To nie wymaga sily lecz dostrzerzenia.
Pytajacy:
Ale moja podswiadomosc? Ona biedna ma zakodowane mocno podejscie materialne. I mysle, ze wlasnie te monety i inne gadzety (miedzy innymi obrzadki) sa po to aby zmienic podswiadomosc. Wywrzec na niej wrazenie.
Odpowiadajacy:
Widzisz, te monety i gadzety maja to samo dzialanie co ow alkohol. Sztucznie wprowadzaja Cie w jakis stan. Potem odsuwasz gadzety na bok i mija tez ow pozadany stan ducha, znow jestes inny, jak przedtem (no moze prawie jak przedtem). Owe gadzety maja doskonala role do odegrania – mianowicie to tak, jakby Cie na chwile przeniesc na szczyt gory i powiedziec 'TUTAJ ZMIERZASZ’ a potem postawic u podnoza gory. Jednak pozostaje juz w Tobie wiedza, dokad idziesz i jak wyglada stan docelowy.
Mowiles o oswieceniu: oswiecenie jest pieknym stanem, Ty juz jestes oswiecony lecz tego nie dostrzegasz. Dostrzerzesz to jednak.
Pytajacy:
Bo jak mam tu przemowic do Freda? Probuje sie jakos kontrolowac, panowac nad swoimi myslami.
Odpowiadajacy:
Nie jest to droga. Bo to tlumi naturalne emocje. Jesli bedziesz sie kontrolowal i tlumil wscieklosc to w pewnym momencie wybuchniesz jak za bardzo nadmuchany balon, dostaniesz ataku furii bez powodu. Moze tego doswiadczyles. Kontrolowanie siebie i panowanie nad soba to nie jest droga. Przypomnij sobie ow sliczny stan 'wiary’ (tak go nazwijmy). Czy w tym stanie kontrolowales sie czy tez raczej obserwowales swe mysli i byles szczesliwy, ze one same tak cudownie biegaja i sa takie fajne? Mysle, ze nie bylo tam kontroli zadnej. Tak wiec i teraz wiesz, ze nie przez kontrole osiagniesz ow stan.
Mozesz sprobowac medytacji. Mozesz sprobowac czego innego. Cala zabawa polega na przestaniu niz zaczeciu. Na przestaniu jakiejs dzialalnosci czy postawy myslowej niz na wchodzeniu w inna. Nie kontrola wiedzie do oswiecenia.
Pytajacy (nastepnego dnia):
No i jade sobie z rana i znowu bez pospiechu i znowu mi samochody znikaja i swiatla zielone sie zapalaja. I to jeszcze mocniej dodalo mi wiary i odgonilo moje rozmyslania o problemie – jak tu niby powrocic do tego stanu.
Odpowiadajacy:
Wlasnie :-) Dotknales sedna. SEDNA! Gdybym probowal to slowami opisac to bys nie zajarzyl, bo i tego zrozumiec na podstawie opisu slownego sie nie da jesli ktos sam tego nie przezyl. Sedno w tym, ze nie ma do czego powracac :-) Nie ma powracania do stanu X bo w tym stanie jestes non stop, jedynie momentami o tym zapominasz. A wystarczy sobie przypomniec i juz jest X, ktory nigdy nie odchodzi tak naprawde. Przychodzi jedynie zapomnienie, nieswiadomosc. Oswiecenie to coraz wieksza samo-swiadomosc.
Jestes swoimi myslami, jestes tam, gdzie Twoje mysli. Jesli przez chwile pomyslisz 'musze wrocic do stanu X’ to od razu sie od tego stanu oddzielisz (zeby mozliwy byl powrot). Jesli jednak rano zaraz po otwarciu oczu zamiast sie zastanawiac 'czy dzis jestem w stanie X czy nie’ powiesz jasno i z przekonaniem w duszy 'jestem w stanie X’ to zobaczysz, ze w takim stanie faktycznie jestes. Po jakims czasie zyskasz calkowita pewnosc, ze Twoj stan zalezy tylko od Twej woli. Ze gdy powiesz 'jestem w stanie X’ to od razu w tym stanie jestes. W pewnym momencie bez zahamowan bedziesz mowil w duszy 'jestem bogiem’ bo to jest wlasnie pelna doskonalosc dajaca sile i moc. To jest cel kazdego czlowieka – odkryc Boga w sobie. A Twa droga jest niesamowicie szybka.
To jest boski stan a wchodzi sie w niego po prostu uznajac prawde 'jestem w tym stanie’. Nie ma innego wejscia, dojscia, czy drogi bo nie ma do czego dochodzic czy czego osiagac. :-)))))))))))
Pytajacy:
Nadal nie wiem gdzie jest przyczyna ale jakos znowu sama wyparowala :-)))
Odpowiadajacy:
Nie ma zadnej przyczyny. Jedyna przyczyna ze ktos sie zle czuje danego dnia jest taka, ze jego pierwsza mysla po przebudzeniu byla obawa 'czy czasem nie wstalem lewa noga?’ ktora mu sie spelnila, bo jestesmy swoimi myslami. Natychmiast.
Jestes doskonalym dzieckiem boga i taka mysl pojawiajaca sie pierwsza rano w Twoim umysle da Ci moc, a ostania wieczorem w Twym umysle da Ci dobry mocny sen.
Pytajacy:
Ale jeszcze to do mnie nie dociera. Lecz nie przejmuje sie tym i nie zawracam sobie glowy. Jak wpadnie mi na mysl to samo – z pomoca 'gory’ :-) Jest mi tak dobrze, ze nie mam zamiaru drazyc takich tematow. W ogole nie mam zamiaru niczego rozbierac zeby sie gdzies dokopac.
Juz bylem na mojej gorce i mimo, ze swiadomie nie znam drogi to znowu sie na tym szczycie znalazlem.
Odpowiadajacy:
Bowiem nigdy ze szczytu nie zeszles. Patrzyles jedynie w dol i wydawalo Ci sie, ze jestes tam, gdzie patrzysz – na dole. Tymczasem caly czas jestes na gorze, jestes Bogiem wcielonym w czlowieka i to jest niezmienne. Mozesz swoj wzrok z gory kierowac w dowolne miejsca i dowolnie mocno sie wczuwac w to, co widzisz, ale zawsze jestes Obserwatorem, Bogiem w czlowieku.
Pytajacy:
Oj na swoj sposob juz wiem, ze jestem oswiecony :-)
Odpowiadajacy:
I wiedz, ze nie ma innego sposobu wiedzenia tego. Oswiecony stajesz sie gdy stwierdzasz 'jestem oswiecony’. To tak samo jak z Twoim stanem X. Nic Cie nie oddziela procz wlasnych mysli.
Pytajacy:
Tak, i sam na to wpadlem. Stwierdzilem, ze nie trzeba chciec nic zmieniac i kontrolowac, no i po chwili poczulem sie tak jak Ci juz pisalem.
Odpowiadajacy:
:-) Odkryles sedno, mam wrazenie.
Za jakis czas, moze juz teraz, moze za kilka dni czy tygodni znikna jakiekolwiek watpliwosci i ich miejsce zajmnie pewnosc, ze Twe mysli ksztaltuja w namacalny sposob Twoj swiat, ze gdy jestes w synchronizacji i harmonii ze swiatem to tak, jakby wszystko Ci sie klanialo i jakbys Ty sie wszystkiemu klanial. Masz zawsze wolna droge, miejsce na najbardziej nawet zatloczonym parkingu w srodku miasta, zielone swiatlo i sto milionow innych cudeniek, ktore zachwycaja i napawaja radoscia i wdziecznoscia – chialoby sie mowic 'dziekuje’ do wszystkiego i do wszystkich. Wszelkie plany natychmiast sie spelniaja tak ze w pewnej chwili sie do tego po prostu przyzwyczajasz i akceptujesz taki stan, nawet o tym nie myslisz i nie zwracasz nan uwagi. Kroczysz wtedy w spokoju przez zycie, promieniujesz niezachwiana pewnoscia i radoscia, jest w Tobie sila i pewnosc wlasnie. I dajesz, dajesz, dajesz. A drzewa Ci sie klaniaja, ptaki Ci spiewaja a Ty z nimi rozmawiasz :-) I dzieje sie milion innych rzeczy, o ktorych wczesniej nie smialbys marzyc, zobaczysz :-)
Jest i druga strona medalu: co dajesz to zbierasz. Taka osoba musi – sila rzeczy – uwazac na mysli. Bo przez chwile skupisz swa uwage na wypadku samochodowym, pozwolisz przez piec minut zagoscic w swym umysle obawie przed wypadkiem, powiesz slowo o wypadku i bedziesz taki wypadek mial. Po jednym czy kilku takich doswiadczeniach jasne sie staje dla Ciebie, ze nie mozesz kierowac swych mysli na nic innego procz Doskonalosci, procz Boga, procz Nieskonczonej Dobroci i Milosci. Bo to, na czym skupiasz mysli natychmiast do Ciebie przychodzi. Od razu. Dlatego w Twoim umysle sila rzeczy zaczyna goscic tylko i wylacznie doskonalosc, ludzi widzisz doskonalymi bo gdybys dostrzegal ich niedoskonalosc to by to sie wzmacnialo. Sam zobaczysz, doswiadczysz, to wszystko jest Twoje i przed Toba :-)
Pytajacy (trzeciego dnia):
Pomaszerowalem sobie po rynku, poogladalem piekno w ludziach :-) i znowu czuje sie wspaniale.
Odpowiadajacy:
Znowu i znuf :-)
To ja Ci teraz powiem jakie sa przed Toba perspektywy. Tak troche w nagrode a troche w ramach zachety, choc ta zapewne nie jest konieczna. Jesli nie zboczysz z drogi, ktora obrales (czyli jesli nie przestaniesz swych mysli skupiac na harmonii i doskonalosci) to cechy te beda sie przejawiac coraz silniej w Twym zyciu w kazdej jego sekundzie. Nie bedzie zlych i dobrych dni, zlych i dobrych chwil, wszystkie beda piekne i doskonale. Zauwazysz, jak wolniej czy szybciej odpadaja od Ciebie rozne czesci Twej osobowosci, rozne pozadania, pragnienia. W pewnym momencie uswiadomisz sobie, ze motywacja, ktora Cie pchnela ku duchowosci i calemu temu zainteresowaniu (czyli chec realizacji swych marzen na Ziemi, m.in. o domku, samochodach, rodzinie) przestala byc wazna, przestala miec znaczenie, ze motywacja stala sie sama harmonia, ze docierasz do swiadomosci swej duszy. Harmonia, harmonia i harmonia – to tylko bedzie miec znaczenie i nic wiecej. Trwanie w harmonii i stwarzanie harmonii. Z coraz wieksza sila. Gdy bedziesz szedl to drzewa beda Ci sie klaniac, samochody beda ustepowac drogi a zwierzeta i rosliny beda do Ciebie mowic. Tak, zaczniesz rozumiec mowe drzew, kwiatow, kamieni, wszystko bedzie do Ciebie przemawiac. Jasno, prosto i wyraziscie. Wszedzie, gdzie pojdziesz bedziesz stwarzal harmonie, doskonalosc. Wszelka choroba prysnie jakby jej nigdy nie bylo, zyskasz wladze nad materia, staniesz sie miloscia. Gdyby uzyc nazewnictwa huny – przestaniesz sie roznic od Wyzszej Jazni. Powiem wiecej – staniesz sie Wyzsza Jaznia. Swoja Wyzsza Jaznia. Odkryjesz w pelni swa prawdziwa nature, poznasz swoj cel na Ziemi i tylko go bedziesz realizowac. Bez zadnych ograniczen, bez zadnych nakazow i przymusow, w pelni wolnej woli. W kazdej chwili bedziesz mogl odejsc, bedziesz tez mogl zostac tu tak dlugo jak zechcesz. Poniewaz bedziesz mogl stworzyc wszystko czego zapragniesz to przestaniesz stwarzac cokolwiek dla siebie wiecej, niz Ci bedzie w danej chwili potrzebne. Bedziesz miloscia i dawaniem. Jaka to jest perspektywa czasowa? Jeden dzien, moze jeden tydzien, moze jeden miesiac, moze jeden rok albo 10 lat. Moze tez Ci tego zycia nie starczyc i konieczne bedzie powtorne tu przyjscie. Wszystko zalezy od Ciebie, od Twego postanowienia, od Twej checi, od Twej sily z jaka bedziesz kierowal swe mysli ku doskonalosci, harmonii i milosci. Jestes nieprzejawionym mistrzem wiec nie bedziesz mial z tym zadnych klopotow, bo to jest Twa prawdziwa natura i prawdziwy cel przyjscia tu na Ziemie. Nie uciekniesz od tego, choc mozesz probowac.
A teraz koniec bajek :-) I pamietaj jedno – nie szukaj oparcia nigdzie na zewnatrz, nie szukaj wokol Ciebie osoby, ktora Ci powie, w ktora strone masz pojsc. Bo to Ty jestes mistrzem, to Ty jestes tym, ktory ma innym wskazywac droge. Ale zanim to zaczniesz w pelni robic sam, calkowicie sam, musisz w pelni swa droga podazac. Nikt Ci nie pomoze bo nikt wokol Ciebie nie jest mistrzem. I to jest tez przyczyna, dlaczego sie urodziles w tym a nie innym miejscu, dlaczego wybrales to miejsce i ten czas na swe przyjscie. Tu i teraz, by dawac. Takich osob jest na swiecie wiele i kazda z nich czyni swa powinnosc. Bo taki sobie obraly cel.
autorzy pragną pozostać anonimowi