Maski duszy – Lambar


Oglądałem wczoraj film dokumentalny na TVP1 „Mieć nową twarz” o ludziach ze zniekształconymi głowami lub z popaloną skórą twarzy. Część z nich już taka się urodziła, część uległa wypadkowi.
Wyglądali naprawdę okropnie. Opowiadali jak to dużo ludzi reaguje na ich widok strachem, obrzydzeniem. Niektórzy odwracają wzrok, inni się wpatrują, jeszcze inni błyskawicznie się odwracają i odchodzą.
Ciężkie przeżycia uwalniają w nas pokłady ducha. Albo człowiek się podda i z dnia na dzień będzie coraz bardziej popadał w stagnację, w depresję, będzie coraz bardziej poddawał się niemocy, albo otworzy się na przebłyski z drugiej strony, dzięki czemu jego dusza wzniesie się znacznie w rozwoju.

Jeden z bohaterów programu uległ wypadkowi w wieku 2 lat – wylał na siebie ług. Środek tak stężony, że spala skórę na węgiel. Stracił wtedy normalne, ludzkie rysy twarzy. W tym znaczeniu normalne należy przyrównać do popularne, pospolite, bo patrząc na taką istotę cały czas dostrzegamy człowieka. Wystarczy przecież spojrzeć w oczy…
Człowiek o którym piszę powiedział – „Niektórzy ludzie nie wyjdą z domu gdy wyskoczą im trzy pryszcze. Pocieszam ich mówiąc, że może być gorzej…”
Hmm, jak to punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ludzie pogłębiają swoje problemy drążąc je codziennie. Rozpamiętując swoje bolączki robią z igły widły.
Ten sam facet na pytanie reporterki – „Czy chciałbyś mieć inną twarz?” odpowiedział – „Nieee. Raczej o tym nie myślę. Dzięki temu nie skupiam na tym uwagi.” Czysta Huna nieprawdaż? Jeśli nie poddasz się w ciężkich chwilach, obudzi się w tobie mistrz.

Film opowiadał też historię chłopca, miał może z dziesięć lat, który urodził się z genetyczną wadą kości czaszki. Objawia się to tym, że głowa ulega dużemu (delikatne określenie) zniekształceniu ponieważ wypychane przez rosnący mózg płaty nie rozchodzą się prawidłowo.
Chłopiec ten, podobnie jak dzieci na wojnie szybko dojrzał. Wiele razy ludzie wytykali go palcami, patrzyli ze strachem, oburzeniem lub odrazą. A on uczył się tolerancji, cierpliwości. Uczył się nie nienawidzić tych ludzi, uczył się poprzez to nie znienawidzić swojego wyglądu. Gdyby tak tylko zaczął oddawać tą nienawiść… Lecz on był mądry, pozwolił objawiać się swojej duszy. Reporterce na koniec powiedział – „Wiem, że za jakiś czas przejdę operację i mój wygląd będzie normalny, więc już teraz zachowuję się tak jakby to już się stało.”

Pokazana też była postać doktora, który leczył tych wszystkich ciężko doświadczonych ludzi. Kiedyś, dawno temu spytał się go kolega po fachu – „Po co to robisz? Przecież oni i tak nie mają szans na poprawę.” Nasz doktor odpowiedział z uśmiechem – „Jak to nie mają szans? Spójrzcie teraz na te dzieciaki jak pięknie wyglądają.” On wierzył i dawał całego siebie. Z punktu widzenia jego kolegi działy się cuda…
„Jakie to śmieszne, że wygląd ma jakiekolwiek znaczenie.” Powiedział to doktor, bohater filmu, który zdjął kości z górnej części czaszki (odsłaniając mózg) i skórę z twarzy małego dziecka.
Dusza wciela się w postać kobiety, mężczyzny lub hermafrodyty. Przybiera postać geniusza lub człowieka ograniczonego na umyśle. Może mieć rude, czarne lub blond włosy. Może zostać lekarzem, mechanikiem, księdzem lub zbirem. Może być odziana w czarną, białą, żółtą lub brązową skórę. I zawsze pozostaje tak samo nieskazitelnie czysta i piękna…

Lambar