Magicy nauki – Serge Kahili King

Jednym z aspektów podejścia naukowego jest przekonanie, że coś czego nie można zmierzyć, nie istnieje. Przeświadczenie takie prowadzi do niezupełnie prawdziwych wniosków, które większość osób we współczesnych społeczeństwach preferujących podejście naukowe, przyjmuje bez pytania.


Weźmy na przykład badania opinii publicznej. Kiedy słyszysz, że naukowo opracowany sondaż wykazał, iż 67 % Amerykanów (lub Niemców, albo Japończyków alb Indian Pueblo) popiera taką czy inną politykę, tę lub tamtą osobę, jeden czy drugi smak lodów, to przeważnie akceptujesz wyniki, ponieważ zakładasz, że oparte są na pewnych realistycznych podstawach.
Niewypowiedziane założenie większości osób jest takie, że 67%, to odsetek całej populacji, co oczywiście jest absurdem. Przy żadnym badaniu nie ma ani czasu, ani funduszy, ani technicznych możliwości, aby zapytać wszystkich obywateli danego kraju, jaka jest ich opinia na dany temat. Ankieterzy pytają o opinię kilka osób (czasami setkę, czasem mniej lub więcej) i podają procentowy wynik uzyskany w danej grupie. Wykorzystując skomplikowane wzory matematyczne, by uwiarygodnić cały proces, udają, że to, co myśli mała grupa jest tym, co myśli cały naród.

Aby sondaż naprawdę miał podstawy naukowe, należałoby zadać pytanie wszystkim, na opinii których nam zależy. Wykorzystywanie małej grupy mającej reprezentować dużą nie jest podejściem naukowym, tylko magicznym. Fundamentalnym założeniem tego, co nazywamy „magią sympatyczną” jest to, że mała rzecz może reprezentować znacznie większą rzecz, z którą jest symbolicznie połączona, oraz że podejmując działania w stosunku do małej rzeczy, możemy w jakiś sposób wpłynąć na losy większej rzeczy.

Pośród Indian Inuit zamieszkujących okolice Arktyki, panuje zwyczaj, że kiedy mężczyzna wychodzi, by zapolować na wieloryba, jego żona zostaje w domu i kładzie się na podłodze przykryta skórą foki. Skóra foki symbolizuje ocean a kobieta symbolizuje wieloryba. Przez cały czas polowania, kobieta, w miarę możliwości, stara się pozostać nieruchoma po to, aby wieloryb, na którego poluje jej mąż, również się nie poruszał i pozwolił złapać się na harpun. Moim zdaniem, to symboliczne połączenie zostaje zerwane w chwili, gdy mąż rzuca harpunem tak, aby żona nie ucierpiała symbolicznie w żaden sposób. Inuici zakładają, że celowa decyzja o tym, iż kobieta będzie symbolizować wieloryba, tworzy magiczne (a przynajmniej zdecydowanie nienaukowe) połączenie pomiędzy nią a zwierzęciem, i poprzez to połączenie jej zachowanie będzie wpływać na zachowanie zwierzęcia morskiego. To jest przykład magii sympatycznej.

Dawniej, na Hawajach, wędrowcy rzeźbili półkuliste kształty na kamieniach wulkanicznych wokół swojego obozowiska po to, by odstraszyć złośliwe lub nieprzyjazne duchy. Wzór miał kształt łuku o nazwie „hoaka” — słowo to znaczy „łuk” oraz „ochrona”. Ryt miał mieć taką samą moc jak znaczenie słowa, który przedstawiał. To również forma sympatycznej magii.

W USA (a w coraz większym stopniu także i gdzie indziej) 14 lutego ludzie wysyłają i otrzymują walentynki. Karteczki te ozdobione są wzorem serc, które reprezentują fizyczne serce nadawcy lub adresata. Fizyczne serce z kolei ma symbolizować uczucie jednej lub drugiej strony. Dzięki temu że adresat spojrzy na kartkę, nadawca zamierza wpłynąć na stan emocjonalny adresata, a tym samym na jego zachowanie. Absolutnie nie ma w tym nic naukowego. To czysta magia sympatyczna.

Sondaży nie przeprowadza się z powodów altruistycznych. Robi się je po to, aby wpływać na ludzi. Ankieterzy sami w sobie są w rzeczywistości magikami przebranymi za naukowców, a ich wzory matematyczne różnią się od inkantacji starożytnych magów jedynie formą.
Użycie małej grupy osób, aby symbolicznie reprezentowała znacznie większą grupę osób, jest niczym innym jak magią sympatyczną. Wykorzystanie opinii tych ludzi do wywierania wpływu na większą grupę przynależy do tej samej kategorii. Kiedy słyszysz wyniki sondażu, pamiętaj, że to wynik magiczny. Warto również pamiętać, że, tak jak i nauka, magia czasami działa.

Serge Kahili King
Tekst pochodzi ze strony www.huna.org

Tłumaczenie – Anna Boniszewska