Ludzie telewizory – Lambar


Oglądałem dzisiaj kawałek filmu na TV Polonia. Hmmm, skąd my to znamy? Ostatni artykuł zaczynał się podobnie. Jeszcze się okaże, że jestem maniakiem telewizyjnym :-)
Zazwyczaj wieczorem podczas posiłku oglądam jakieś wiadomości ze świata. Jestem spragniony informacji kto kogo morduje i gnębi, gdzie wydarzyła się kolejna katastrofa, kto pod kim dołki w polityce kopie… ;-)
Ach, gdyby tak powstał program informacyjny, w którym prezentowane by były tylko pogodne informacje. Żadnych zbrodni, knucia i przemocy. Żeby choć jeden taki był. No ale to tylko mała dygresja, wracamy do tematu.
Film ukazywał dziewczynkę, która odbierała fale telewizyjne i zachowywała się tak jak bohaterowie danego programu.
Gdy emitowany był film o Robokilerze, który siał zgrozę, ona – mała istotka nabierała mocy i rzucała nawet dorosłymi facetami. Gdy leciał melodramat, emanowała wtedy ogromnymi miłosnymi uczuciami do pierwszego napotkanego chłopa.
Ciekawa idea – pomyślałem przeżuwając ziemniaka.
Nas ludzi można porównać do takich odbiorników telewizyjnych. Z tym, że program to sami emitujemy i zgodnie z nim postępujemy. Czyli dwa w jednym – antena nadawcza i odbiornik. Ponoć nic nam nie potrzeba, wszystko jest w nas samych.
Ileż to razy jesteśmy smutni albo denerwujemy się? Człowiek sobie pomyśli – nie mam jeszcze tego magnetowidu co sobie zaplanowałem go kupić, tak więc nie mogę być szczęśliwy. No i wyemitował sobie ludź nieborak program bycia nieszczęśliwym.
Inny człowiek został obrażony przez jakąś wnerwioną na otoczenie istotę. Zbluzgany gość stwierdził, że po takiej obrazie to musi on być wkurzony i sieje złość wokół siebie na wszystko i wszystkich.
A czy musi tak być? Jeśli ktoś cię zmiesza z błotem, czyż nie możesz być dalej pogodną i szczęśliwą istotą? Musisz odgrywać program na tą okazję?

:-)
Lambar