Reinkarnacja jest najprostszym elementem w poszukiwaniach czegos, w co moglibysmy wierzyc. Bardzo dobrze pasuje ona do ogólnego obrazu zycia i rozwoju tak, jak to przedstawia huna. W ideii tej o wiele bardziej podkreslona jest boska sprawiedliwosc anizeli w ewangelizmie (wedlug zewnetrznej nauki), który mówi, iz mamy tylko jedno zycie, po którym nastapi pieklo albo niebo, zupelnie niezaleznie od tego, na ile jestesmy inteligentni lub glupi. Z drugiej strony powszechnie przyjeta idea reinkarnacji wymaga za duzo czasu i ilosci narodzin, jesli wezmiemy pod uwage hinduskie i teozoficzne zapatrywania. Moge uwierzyc w tuzin narodzin, jednak odrzucam idee setek lub tysiecy reinkarnacji.
Z Indii zapozyczony jest nastepujacy poglad: Musimy tak dlugo ponownie rodzic sie az (jako pojedyncze ego) nauczymy sie wszystkich lekcji fizycznego swiata i uwolnimy od wszystkich zyczen z nim zwiazanych. Sadze, ze jest to mocno przesadzona interpretacja prawdziwej nauki huny. Huna zna dwa ego: srednie i nizsze Ja, które kontrolowane sa przez Wyzsze Ja. Srednie Ja powinno pozbyc sie swoich zyczen odnosnie fizycznego swiata, aby dzieki temu moglo byc promowane i zamienic znane mu dotad doswiadczenia fizycznego oraz duchowego swiata na przezycia swietlistego poziomu. Do czasu promocji nizsze Ja nie bedzie zyczylo sobie niczego innego jak tego, zeby rozwinac sie do tego stopnia, aby zostac przyjetym do szkoly sredniego Ja i dysponowac jego duchowymi umiejetnosciami. Natomiast nowe nizsze Ja wstapi do nowo powstalej trójcy. Jego radosc ze wszystkich przyjemnych i milych stron fizycznego swiata nie jest w zadnym wypadku grzechem nawet wtedy, gdy w swoim otoczeniu musi znosic zlo i dobro.
Nasza religie najczesciej przejelismy. Nikt sam nie tworzy sobie religii. Gdy zaczynamy myslec, wtedy raczej rozkladamy na kawalki i ponownie zestawiamy religie, w których przypadkowo urodzilismy sie. Stwierdzamy, ze odziedziczona przez nas religia, podobnie jak cala kultura, zestawiona jest przez naszych przodkow z drobiazgow. W religiach zbyt czesto wystepuja zapatrywania, w ktore wierzymy, poniewaz inni wierzyli w nie i traktowali je za objawienia. Akceptujemy je w naszej wierze i dlatego zbyt malo zastanawiamy sie nad nimi. Zbyt czesto pojecia, w ktore wierzymy, pochodza z Pisma Swietego. Jednak nie zastanawiamy sie nad wiarygodnoscia tych pism lub ich tworcow. Dotyczy to chrzescijan, buddystow, lub np. joginow. Tworcy pism, ktore sa podstawa danej wiary, zbyt czesto zmieniali jedynie zabarwienie dawnego systemu wierzen. Jesli czytelnicy przyjeli juz dawne wierzenia, wtedy o wiele latwiej przyjma nowa wersje. Jezeli jednak przyjma nadany kierunek wiary, wtedy pozostana przy niej, beda za nia walczyli i odpowiednio do ukladów beda calkowicie nielogiczni. William James pisal o chlopcach, od których oczekiwano odpowiedzi na pytanie co to jest wiara. Odpwiedz brzmiala: Wiara to wierzenie w cos, o czym wiemy, ze nie istnieje.
Jesli chodzi o mnie, moge szczególowo opisac, co w tej chwili uwazam za moja religie. Ogólnie rzecz biorac, moge zestawic ksiazke, z której wszystko zapozyczylem. Trudno jest mi przypomniec sobie, w jaki sposób logicznie skomponowalem te mieszanke, na która skladaja sie szczególy. Czasem wydaje sie, ze same pasowaly do siebie, albo tez byly najlepszymi dostepnymi ideami, aby wypelnic luke lub dziure, która wykazywala cala struktura.
Zwracamy sie ku religiom, jezeli staramy sie znalezc odpowiedzi na pytania, których do tej pory nie moze dac nauka. Niektórzy wielcy ludzie dokonuja w swoim zyciu tak znaczacych i wielkich czynów, iz z przyjemnoscia stwierdzaja, ze pozostaja w pamieci innych na wieki. Natomiast inni maja niezadowalajace uczucie, iz nie dokonali niczego waznego i zostana zapomniani. Czlowiek posiada wrodzona potrzebe bycia uznawanym. Jezeli nie jestesmy uznawani przez bliznich, wtedy w naturalny sposób zwracamy sie ku religii, która przyrzeka zycie po smierci po tamtej stronie, które przynajmniej w jakis sposób wynagradza nas. Moze nawet ujawnic sie to przez obietnice zapisania nas na kolejny semestr zycia. Jesli akceptujemy hune i jej zasady (które maja ponad 10 tysiecy lat, a moze wiecej), wtedy nauka ta daje nam satysfakcje i zadowolenie, iz rozwijamy sie, oraz ze kazda inkarnacja doprowadzila nas do zrobienia kroku dalej ku promocji do nastepnego stopnia – do stopnia Wyzszego Ja. Niektórzy z nas chcieliby codziennie byc doskonali i na koncu obecnej inkarnacji oczekuja:
Byc chwilowo oddzielonym od nizszego Ja.
Byc doskonalym i miec doskonalego partnera
Byc jednoscia z tym partnerem i zostac przeobrazonym w nowe Wyzsze Ja.
Wielka nagroda dla mnie jest przekonanie, ze z kazda inkarnacja coraz bardziej przyblizam sie do celu oraz szansa, iz po tym zyciu ktos pomoze mi w promocji. Mysli te sa dla mnie zachwycajace i wspaniale. Jesli jednak okaze sie, ze wraz ze smiercia wszystko konczy sie, wtedy nic nie strace, jezeli bede wierzyl w przeciwienstwo tego. Fritz James Stephen w ostatnim stuleciu pisal: Wszystko co robimy w zyciu jest skokiem w nieznane. Jesli nie odpowiemy sobie na zyciowe pytania, wtedy taka bedzie tez nasza decyzja: Jednak niezaleznie od decyzji podejmujemy ja na wlasna odpowiedzialnosc.
Tlumaczenie z jezyka angielskiego: Henry Krotoschin
Tlumaczenie z jezyka niemieckiego: Marius Cecula