Słowa takie jak „huna” są tylko wyrazami, których znaczenie powinno stać na pierwszym planie. W głowie robi się zamęt kiedy umysł chwyta się słów. Zachęcam początkujących (i nie tylko) do tego, aby każdy hawajski wyraz, który czytają, dokładnie zrozumieli po polsku, a potem po polsku myśleli. Na Zachodzie jesteśmy przez model akademickiej naukowośći tak uwarunkowani, że nasze teoretyczne umysły bardzo często stają się bałwochwalcami słów i nazw. Należy uważać na to, aby nie dać się złapać w pułapkę napisów. To grozi swego rodzaju mentalnym sekciarstwem.
Słowa takie jak „huna” są tylko wyrazami, których znaczenie powinno stać na pierwszym planie. W głowie robi się zamęt kiedy umysł chwyta się słów.
Zachęcam początkujących (i nie tylko) do tego, aby każdy hawajski wyraz, który czytają, dokładnie zrozumieli po polsku, a potem po polsku myśleli. Na Zachodzie jesteśmy przez model akademickiej naukowośći tak uwarunkowani, że nasze teoretyczne umysły bardzo często stają się bałwochwalcami słów i nazw. Należy uważać na to, aby nie dać się złapać w pułapkę napisów. To grozi swego rodzaju mentalnym sekciarstwem.
Huna, huna, huna… słowo krótkie, ładne, ale tylko słowo. „Huna” znaczy „Tajemnica”, a oznacza hermetyczną wiedzę, którą z pokolenia na pokolenie przekazywali sobie i przekazują Hawajczycy. Wiedza ta dotyczy konkretnych rzeczy i uczy konkretnych zasad postępowania z konkretnymi rzeczami. Huna nie jest systemem, jest wiedzą, a różnica pomiędzy wiedzą a systemem jest diametralna.
Wiedza nie czepia się formułek, strukturek i metodek, ale stanowi pewien zasób ogólnych pojęć i instrukcji. Ważne, by próbować wyciągać esencję nauk z huny, czy też tajemnicy, lub jeszcze lepiej hawajskiej wiedzy tajemnej.
Dlaczego to tak ważne? W Aforyzmach Patanjaliego czytamy o potrzebie ujarzmienia zjawisk świadomości. Słowa w świadomości mogą stać się sferą niekontrolowaną, niepowściągniętą, nadymającą mocno nasze ego. Słowa potrafią żyć swoim życiem, odrebnym od znaczeń, jako właśnie zjawiska świadomości. Wielu się to zdarza, że słowa ich po prostu podniecają ze względu na swoją strukturę i ich sentymantalne przez nią uwarunkowanie. Zauważyłem to u siebie gdy zacząłem mocniej medytować i ścisnąłem ego za gardło, że moje ego niczym wielki głupiec po prostu rajcuje się jakimś słowem, np. „zen”.
Swoje poglądy religijne i filozoficzne mógłbym nazwać buddyzmem, ale wolę tego nie robić, bo nie chcę aby ludzie widzieli we mnie buddystę, ponieważ sam go w sobie nie widzę. Buddyzm to tylko nazwa. Słowo „buddhi” można tłumaczyć jako „intelekt”. O wiele mniej zamętu tworzyłbym gdybym deklarował się jako intelektualista niż buddysta.
Słowo „szaman” (używane w kontekście huny) jest tunguską transliteracją słowa „śramana”, oznaczającego buddyjskich mnichów, którzy dotarli z nauką Gautamy na Syberię. Istnieje też termin sanskrycki odnoszący się do jednej z pięciu energii witalnych, tzw. samany, odpowiadającej elementowi ognia. Samana ma kolor czerwony i w dużych ilościach gromadzi się w pępku (swoją drogą huna wiele pracuje z pępkiem, czyli z „piko”).
Gdy zaczynamy wykonywać jakąś praktykę z samaną, np. koncentrację na czakrze pępka lub piko-piko, łatwo odczuwamy większą satysfakcję intelektualną płynącą z doświadczenia mocy niż z operowania jakimś pojęciem, w tym momencie „samana”.
Swoją drogą czy ktoś wie dlaczego warto pracować z piko-piko? Odpowiedzi udziela joga: pępek jest nazywany w czakrologii „manipura”, czyli „pałac miasta klejnotów”, co opisuje fakt, że w pępku gromadzą się (poza czerwoną samaną) wszystkie rodzaje siły witalnej, które można znaleźć w innych częściach ciała (jest ich ponad siedem różnokolorowych, jak klejnoty).
Ważne więc by nauczyć się patrzeć poprzez słowa jak przez szkło, aby nie tkwiły w naszej świadomości kołkiem. Bo opanowanie biegle języka hawajskiego, a szczególnie nauki huny może sprawić, że w towarzystwie zaczną bić nam oklaski i może nawet nazywać kupuą, czyli szamanem. Ale będzie się to miało nijak do doświadczeń z energiami witalnymi, np. udaną, żółtą energią elementu ziemi, która właściwie wykorzystana prowadzi np. do lewitacji (w pewnej wypowiedzi S. K. Kinga można przeczytać supozycje, że jemu udało się ją osiągnąć).
Huna, czyli wiedza tajemna, to myślenie teorio-praktyczne. Teoria ma o tyle znaczenie, o ile da się dzięki niej rozwinąć konkretne doświadczenie.
Munin