Lektura tej książki może okazać się bardzo pomocna osobom, które noszą w sobie ból rozstania z życiowym partnerem. Często ból ten jest ogromny i dręczy człowieka przez wiele lat, zanim albo nie zostanie stłumiony i ukryty w otchłani podświadomości, albo co jest najlepszym rozwiązaniem – ból zostanie uleczony.
Książka właśnie o tym traktuje – jak uleczyć ból rozstania z osobą, którą się kochało, jak poradzić sobie gdy jest się pogrążonym w morzu żalu i rozpaczy. Autorka wspaniale pokazuje skąd ten ból pochodzi i co jest do uzdrowienia.
Jest to piękna, pouczająca i wzruszająca lektura poparta przykładami z życia pisarki. W tym miejscu warto wspomnieć, że Debbie Ford sama w dzieciństwie przeżyła traumę rozstania jej rodziców, następnie w życiu dorosłym powtórzyła to doświadczenie sama rozwodząc się z mężem. Autorka zebrała swoje doświadczenia w całość oferując bardzo dobry poradnik, który jeśli nawet nie pomoże wyjść z bólu, to napewno okaże się dobrym balsamem dla duszy i sprawi, że w tunelu pojawi się światełko.
Poniżej za zgodą wydawnictwa (Studio Astropsychologii) zamieszczam obszerne fragmenty.
Życzę miłej i owocnej w przemyślenia lektury – Lambar
———
Złość, strach, ból serca, wina, bezradność, smutek, strata, ulga i bezsilność to tylko niektóre emocje, które mogą się pojawić w tym momencie. Myślisz sobie: jak ja przez to przejdę? Czy to się kiedykolwiek skończy? Dlaczego to przytrafiło się akurat mnie? Nie umiem sobie z tym poradzić Powinienem był odejść wcześniej. Już nigdy więcej nie będę szczęśliwy. Są to jedne z wielu natrętnych myśli, które przychodzą ci do głowy, nie pozwalają spać, zabierają ci radość, sprawiają, że jesteś nieobecny dla rodziny i w pracy, oraz pochłaniają niezliczone godziny twojego życia.
Czy brzmi to dla ciebie znajomo? Tak wygląda proces rozwodu, separacji od kogoś, kogo kochasz albo kochałeś. To jest straszliwie samotny czas, wypełniony pustką, poczuciem utraty wyboru i zdolności jasnego myślenia. To jest czas, w którym więcej razy zadajesz sobie pytania, kim jesteś, gdzie jesteś, kogo kochałeś, oraz o wybory, które podjąłeś lub nie. To jest czas, w którym sprawdzasz, ile jesteś wart, oceniasz swoje walory i przy odrobinie szczęścia dochodzisz do wniosku, że zasługujesz na uzdrowienie serca i zrobienie czegoś ze swoim życiem. Wahałam się, czy użyć słów „uzdrowienie serca”, gdyż prawda jest taka, że nasze serca są już uzdrowione. Nie mogą być złamane. Pod głębokim bólem i negatywnymi uczuciami, ukrywającymi miłość, która jest w nas żywa, są nasze nietknięte serca. Z całą pewnością są wypełnione miłością, spokojem i szczęściem, nawet wtedy, gdy je maskujemy przez dezorientujący smutek.
—
Ból jest alarmem, ostrzeżeniem, sygnałem, że coś się pali. Jeżeli chcemy żyć szczęśliwie, musimy być przytomni i doglądać płomieni, które nie pozwalają na wewnętrzny spokój. Ból jest sygnałem, że emocjonalny ogień wściekłości oznacza, iż coś w nas potrzebuje uzdrowienia i opieki. Gdy zmierzymy się z bólem, ponownie osiągniemy spokój. Ból jest przerażającym uczuciem, które pozwala odkryć, kim naprawdę jesteśmy. Prowadzi nas do miejsc, do których sami nigdy byśmy nie dotarli.
—
Często jesteśmy przygnębieni lub źli i mówimy sobie w środku „nie mogę nikomu zaufać”, „życie jest do dupy”, „już nigdy nie pozwolę nikomu, żeby mi to znowu zrobił”. Wszystkie negatywne uczucia i bolesne , przesłania są wytworami naszej świadomości. Gdy nie panujemy nad sobą, bierzemy do siebie wszystkie toksyczne emocje i negatywne przekonania. Zaniedbywanie wewnętrznych ran doprowadza do niewłaściwych związków, uzależnień, obsesji, depresji, chronicznych chorób i negatywnej wizji siebie, innych oraz świata. Co gorsza, jeżeli nie wykorzystamy możliwości na wgląd w siebie i nie wyleczymy bólu, to najprawdopodobniej powtórzymy nasze niepowodzenie.
—
Rozpoznanie własnej historii i faktów było znaczącym doświadczeniem w moim życiu. Uwolniłam się od piekła, w którym żyłam. Inaczej zaczęłam patrzeć na tamte wydarzenia. „Święty obiektywizm występuje wówczas, gdy niższe »ja« odsuwa się od dramatu, które stworzyło, i pozwala wyższemu »ja« na wolną obserwację i komentarz; całkowicie i bez zastrzeżeń” – tłumaczy Neale Donald Walsh, autor serii Rozmowy z Bogiem. Dalej pisze tak: „Dowiesz się, kiedy ten proces się zacznie, ponieważ zniknie cały pesymizm, osądy, złość, wstyd, wina, strach, wzajemne oskarżenia oraz poczucie zrobienia czegoś złego – a pojawi się zwyczajny ogląd, jak jest. To stwierdzenie może być niezwykle pouczające”.
—
W każdym momencie są dla ciebie dostępne różne wersje przyszłości. Wszystkie prowadzą cię do boskiej natury. Niektóre ścieżki są łatwiejsze od innych. Jeśli zawsze wybierasz z pozycji niższego „ja” – z części, która jest przestraszona, uzależniona, niezadowolona – będziesz kontynuować spotkania z bólem i lata cierpienia. Jeśli wybierasz z pozycji wyższego „ja”, to prawdopodobnie napotkasz wiele przeszkód na swojej drodze, ale poprzez ich akceptację możesz stać się silny i mieć świadomość, … że nie jesteś sam, tylko jesteś w świętej relacji z Bogiem.
—
Kiedy zaczniesz zauważać wzór wydarzeń, który doprowadził cię do obecnego momentu i pogodzisz się z nim, zaczynasz żyć świadomym życiem. To niewidzialne dla nas powiązanie nazywamy synchronią. To magiczny język życia. Synchronią jest naszym przewodnikiem po życiowych możliwościach. Będąc osobą świadomą, zauważasz o wiele więcej i zdajesz sobie sprawę z wewnętrznego pokrewieństwa z innymi ludźmi lub wydarzeniami z twojego życia.
—
Moje życie może być postrzegane jako świetne ćwiczenie akceptacji tego, że coś jest takie, jakie nadasz temu znaczenie.
—
Kiedy życie jest kontrolowane przez ego, zamiast podążać za naturalnym prądem rzeki, zajmuje się nami przewodnik niższego „ja”, a separacja staje się naszym planem. Zaczyna się wtedy długa, wyboista podróż pod prąd. Wówczas gdy jesteśmy sterowani z poziomu ego, żyjemy w strachu, starając się uchronić od straty. Pytamy: Dlaczego to mi się przytrafiło? Uważamy, że jesteśmy maltretowani i boimy się, że ktoś próbuje nam coś zabrać W przeciwieństwie do punktu widzenia wyższego „ja”, ego nie ma dużego obrazu. Jego funkcją jest ochrona nas jako pojedynczych jednostek, patrzenie na świat z „mojej” perspektywy Ego mówi: „Nie jestem tobą. Jestem inny od ciebie i jeżeli nie będę ostrożny, to zrobisz mi krzywdę”. Nasze wyższe „ja” mówi: „Jestem tobą. Jeżeli coś jest dla ciebie nie w porządku, to dla mnie też jest nie w porządku”.
—
Przy bólu i zamęcie ciężko wyobrazić sobie, dokąd ten cały bałagan prowadzi. Niższe „ja” pada ofiarą naszego negatywnego oprogramowania i ogranicza obszar widzenia.
—
Prawo Kapitulacji mówi nam, że kiedy przestaniemy stawiać opór i poddamy się sytuacji takiej, jaka jest, nadejdą zmiany. Wypieramy strach i jeżeli pozwolimy mu odejść, będziemy zmagać się ze zdarzeniami, z którymi nie będziemy mogli sobie poradzić Opór jest naturalnym mechanizmem obronnym, tarczą, której używamy nieświadomie do ochrony przed bólem. Żyjemy w iluzji, wierzymy, że tarcza ochroni nas w jakiś sposób przed stratą, winą, cierpieniem i bólem spowodowanym obecną sytuacją. Ale ostatecznie opór nie ochroni nas, tylko pozbawi zdrowia. Opór powstrzymuje nas przed widzeniem tego, jak jest, co jest prawdą i co jest możliwe. Kiedy się poddajemy, odchodzimy od obrazu, jakie powinno być nasze życie, i pozwalamy sobie na bycie w obecnym życiu, dokładnie takim, jakim jest, bez interpretacji albo iluzji.
—
Świadomość tego, że jesteś częścią większego obrazu, pozwala ci doświadczyć siebie ponad twoim ego, ponad osobistym porządkiem, ponad ograniczonym spojrzeniem na życie i świat. Posiadanie większej perspektywy pozwala ci zobaczyć ogrom prawdziwej natury i napędza cię do uniwersalnego porządku. Kiedy zrozumiesz bezmiar tego, kim jesteś – nie oddzielną falą, ale całym oceanem – zaczniesz znowu ufać wspaniałości wszechświata. Zaufanie jest kluczem, który umożliwia poddanie się woli temu zaufaniu.
—
Ego pozostaje u władzy do czasu, aż przekroczymy nasze słuszne przekonanie o tym, że jesteśmy niezależnymi i oddzielnymi bytami. Tak długo, jak ów mit pozostaje nietknięty, drzwi do wyższej mądrości są zamknięte.
—
Rozpacz Sarah doprowadziła ją do punktu, w którym potrzebowała pomocy, wróciła do Kościoła i godzinami czytała książki o samopomocy. Na poziomie świadomości wiedziała, że gdzieś istnieje siła, która może jej Pomóc, gdyż kilka dni temu doświadczyła uczucia nadziei i bezpieczeństwa. Jednak Sarah nie wyglądała, jakby trzymały jej się dobre uczucia. Tkwiła w negatywnej paplaninie z samą sobą, non stop powtarzała sobie, że to z jej winy skończyło się ich małżeństwo. Co więcej, usłyszała, że gdyby poświęcała mężowi więcej uwagi i robiła rzeczy, o które prosił, to do tej pory miałaby tę jedyną, najukochańszą osobę na świecie. Negatywna rozmowa z samą sobą odizolowała ją od wielkiej siły, która mogłaby pomóc Chociaż doznawała przebłysków świadomości, to nieuchronnie wpadała w pułapkę odłączonego, niezadowolonego ego.
—
Kiedy cierpimy, musimy oświadczyć, że nawet jeśli wszystko dookoła się wali – jesteśmy chorzy, tracimy prawo opieki nad dziećmi, przyjaciele nas opuszczają, brakuje nam pieniędzy – „Bóg nie daje nam więcej niż zdołamy unieść”. Chociaż nie widzimy lub nie czujemy miłości bożej, to ona zawsze nas chroni i prowadzi. Jeżeli będziemy mieć tę świadomość, zwyciężymy.
—
Podczas medytacji wchodzimy w stan spokoju, znaj-dujący się ponad naszymi myślami. Medytacja przenosi nas poza świadomy umysł do cichego miejsca boskiego przewodnictwa. Kiedy medytujemy, przestajemy być aktywni, w ciszy obserwujemy nasze myśli i emocje Celem medytacji jest ponowne połączenie z samym sobą poprzez rozłączenie z automatycznymi, powtarzalnymi myślami, które dotyczą dramatu i bólu związanego z rozwodem.
Praktyka medytacji jest łatwa. Po prostu usiądź wygodnie w ciszy, zamknij oczy i weź kilka długich, powolnych, głębokich wdechów. Oddychaj świadomie, zwracaj całą swoją uwagę na ruch i dźwięk oddechu. Poczuj, jak oddech przechodzi przez tył gardła do klatki piersiowej i brzucha. Kontynuuj skupianie się na napływie i odpływie oddechu, a gdy twoja uwaga przejdzie do myśli, uczucia lub wrażenia w ciele, łagodnie zwróć swoją uwagę na oddychanie. Na początku będziesz w stanie siedzieć przez pięć do dziesięciu minut, ale z czasem możesz cieszyć się trzydziestoma lub czterdziestoma minutami codziennej, przejmującej ciszy.
—
Emmett Fox mówi, że powinniśmy przestać myśleć o kłopotach, cokolwiek one znaczą. „Zasadą jest myślenie o Bogu, a jeśli myślisz o trudnościach, nie myślisz o Bogu”.
—
Po separacji z Danem byłam pełna urazy i złości za zafundowanie mi tyle niepotrzebnego bólu. Byłam przekonana, że jeżeli zrobiłby to, o co prosiłam, zniknęłyby nasze problemy. Żyłam w iluzji, że mój ból nie ma nic wspólnego ze mną, tylko dotyczy wyłącznie Dana. Byłam pewna, że jeśli tylko by chciał się zmienić, wszystko byłoby w porządku. Zaczęłam sporządzać listę wszystkich zmian, po zajściu których Dań byłby człowiekiem, jakiego chciałam. Moja lista wyglądała tak:
Dań potrzebuje terapii i musi popracować nad swoimi niezrównoważonymi emocjami.
Dań musi opuścić kontrolę i pozwolić mi na bycie jego nauczycielem.
Dań musi przestać kłamać, jak jest naprawdę w naszym małżeństwie.
Dań musi przestać obwiniać mnie o nasze problemy.
Po przeanalizowaniu listy stwierdziłam, że recepta, którą napisałam dla Dana, jest idealnym lekarstwem na uleczenie samej siebie. Więc zamieniłam Dana imię na moje, a moja lista wyglądała tak:
Potrzebuję terapii i muszę popracować nad swoimi niezrównoważonymi emocjami.
Muszę opuścić kontrolę i pozwolić Danowi na bycie moim nauczycielem.
Muszę przestać kłamać, jak jest naprawdę w naszym małżeństwie.
Muszę przestać obwiniać Dana o nasze problemy.
Chociaż bardzo mnie to złościło, musiałam przyznać, że miałam w sobie wiele niezrównoważonych emocji, które powinny być wyleczone. Patrząc ponad obronę własną, zobaczyłam, że walczyłam o kontrolę nad naszym życiem, gdyż wierzyłam, że „wiem lepiej”. Sprzeciwiłam się przewodnictwu Dana na każdym kroku. Trudno było mi zobaczyć, jak bardzo kłamałam, ponieważ byłam przekonana, że zatajanie prawdy nie jest kłamstwem. Oczywiście, łatwo przyszło mi zrozumienie, że zawsze wskazywałam palcem na Dana, obwiniając go o wszystko, co było nie tak w naszym życiu. Wiedziałam, że aby się wyleczyć, muszę przestać go oskarżać i również wziąć odpowiedzialność za rozwiązanie małżeństwa.
Świadomość uczuć jest podstawą uzdrowienia serc Toksyczne emocje nie ustąpią, dopóki nie nauczymy się lekcji, jakiej próbują nam udzielić.
—
Niedawno na seminarium spotkałam Jody, młodą kobietę cierpiącą z powodu rozpadu związku. Zanim spotkanie się rozpoczęło, Jody powiedziała, że owo seminarium jej nie pomoże. Przekonała sama siebie, że jej ból jest większy i odmienny niż u innych ludzi. Za każdym razem, kiedy prosiłam wszystkich o zamknięcie oczu do wykonania ćwiczenia, Jody siedziała z otwartymi. W czasie przerw wszyscy uczestnicy starali się wykonać pracę domową, a Jody była zajęta rozmowami z tymi, którzy tylko zechcieli jej słuchać.
Pod koniec trzeciego dnia, kiedy uczestnicy z radością dzielili się swoimi spostrzeżeniami i miłością, Jody dąsała się na krześle. Gdy w końcu podeszłam do niej, aby zapytać, jak się czuje, spojrzała na mnie i powiedziała: „Mówiłam ci, że nie dam rady!”. To było tak, że Jody nie dała rady, a raczej nie chciała wziąć odpowiedzialności za swój proces uzdrowienia i odmówiła wykonania potrzebnej pracy, aby to osiągnąć. Jody czekała, aż to samo się stanie.
Pierwszym krokiem w braniu odpowiedzialności za uzdrowienie swojego bólu jest rozpoznanie, że to twój ból. Kolejny krok to zdecydowanie o rezygnacji z bólu. Możesz to zrobić! Musisz zadać sobie pytanie: Czy chcę tkwić w tym bólu? Czy chcę przejść przez następny tydzień, miesiąc, rok, czy nawet życie z goryczą związaną z przeszłością wrytą w pamięć? Czy chcę się zmienić?
Konieczne jest zrozumienie, że warunkiem przeniesienia emocji na wyższy poziom jest połączenie jej intensywności z innym uszkodzeniem. A więc, mimo że jest wiele sposobów na unikanie radzenia sobie z emocjami, wiele dowodów wskazuje na to, że w pewnym czasie, jeśli sobie nie poradziłeś, uczucie uzewnętrzni się ponownie. Wzniesie swoją małą, brzydką głowę w innej sytuacji stresowej. To jest czas na zapamiętanie powiedzenia: „Możesz biec, ale nie możesz się schować”.
—
Pragnęłam, aby Sherri wyniosła coś ze swojego cierpienia. Pewnego razu przyszła do mnie i powiedziała: „Nigdy w to nie uwierzysz, ale w zeszłym tygodniu, gdy opuszczałam twój dom, zastanawiałam się nad tym, czego ci wszyscy mężczyźni starali się mnie nauczyć Pierwsze, co przyszło mi na myśl, to to, że chcieli mnie nauczyć miłości do samej siebie”.
Powiedziała mi, że zawsze była dla siebie podła. Któregoś dnia wyszła ode mnie, wsiadła do samochodu i zdała sobie sprawę z tego, jak była dla siebie podła. Tego dnia, gdy usiadła za kółkiem, zrobiła tę samą rzecz co zawsze. Dopasowała lusterko w samochodzie tak, aby mogła się widzieć, patrzyła na swoją twarz i wtedy usłyszała te słowa w głowie: jesteś taka brzydka. Dlaczego ktoś miałby cię pokochać? Idź do domu i zrób sobie makijaż. Sherri zaczęła płakać, przytłoczona podłością swojego wewnętrznego głosu.
W chwili łaski Sherri zaobserwowała, że zewnętrzny świat odzwierciedlał w taki sposób, w jaki traktowała własną osobę. Nareszcie zobaczyła, że mężczyźni, którzy robili jej krzywdę, starali się jej pokazać, że sama sobie robi krzywdę.
—
Wzięcie odpowiedzialności za swoje życie, emocje, negatywne uczucia tworzy wewnętrzny ruch, który wspiera cię w stawaniu się wolnym od bólu i od powtórzenia tego w przyszłości. Tak długo, jak będziesz obwiniał kogoś innego, będziesz tkwił w iluzji, iż jesteś bezsilny w stosunku do swojego stanu. Dopóki nie weźmiesz całkowitej odpowiedzialności za okoliczności, w których się znalazłeś, pozostaniesz bezsilny wobec ich zmiany.
—
Każdy człowiek jest lustrem, w którym Bóg pragnie ujrzeć siebie.
DR ROBERT SVOBODA
—
Uniwersalny język rozwodowy brzmiał podobnie: „Nie jestem taka jak mój mąż”, „Moja żona i ja jesteśmy dwojgiem różnych ludzi”. Proszę cię o rozważenie tego: może jesteś takim człowiekiem, jak twój mąż czy żona, chociaż nie możesz sobie tego wyobrazić Może wszystkie wartości, które przyciągnęły cię do partnera -i wszystko, co teraz odrzucasz – są po prostu ukrytymi aspektami ciebie. I może twój partner jest w rzeczywistości idealnym lustrem, pozwalającym ci się rozwinąć i wyleczyć te aspekty ciebie, o których zapomniałeś.
—
Zaczęłam rozumieć tę koncepcję, kiedy jechałam samochodem i słuchałam nagranego wykładu dr. Deepaka Chopry. Tłumaczył, że wszechświat jest holograficzny. Do zilustrowania tej myśli wykorzystał cytat ze starożytnego tekstu: „Nie jesteś na świecie; świat jest w tobie”.
—
Widzę siebie zawsze, gdy patrzę na ciebie. Świat zewnętrzny jest moim lustrem i kiedy widzę twoją życzliwość, potrafię dostrzec również moją. Jak patrzę na ciebie i widzę twoją chciwość, patrzę na własną chciwość. I kiedy patrzę na ciebie i widzę twoją hojność, patrzę na swoją.
To działa tak, że zwracamy uwagę na te cechy innych ludzi, które są częścią nas. A więc jeśli widzisz w innych ludziach to, co kochasz lub podziwiasz, tak naprawdę dostrzegasz swoje cechy, które pragniesz mieć i jesteś na nie gotowy. Kiedy widzisz w partnerze cechy, których nienawidzisz i nie cierpisz – patrzysz na tę część siebie, którą odrzuciłeś. Jeżeli drażni cię brak chęci integracji u twojego małżonka, to znaczy, że nie możesz znieść swojego braku chęci do integracji. Zaprzeczasz temu, chowasz to albo powstrzymujesz.
—
Kiedy Richard miał sześć lat, opuścił ich ojciec. Richard obwiniał się za nieszczęście rodziców, włączając w to porzucenie przez ojca i depresję matki. Stwierdził, że jest niedoskonały i bezwartościowy i nie zasługuje na miłość oraz szacunek innych ludzi. Stał się ofiarą swoich interpretacji, a teraz zobaczył, że to było powodem wytworzenia bolesnej zapory w jego życiu. W końcu postanowił wziąć odpowiedzialność za te przytłaczające emocje, przestał obwiniać Robin za wywołanie u niego poczucia bez-wartościowości i przylał te uczucia jako swoje. Kiedy to zrobił, nie potrzebował już więcej, aby Robin odbijała jego negatywny wizerunek.
Wycofywanie się z projekcji i odpowiadanie za nie upoważnia nas do przejścia do nowego miejsca w teraźniejszości. Richard przestał bagatelizować swoje zdolności i postanowił prowadzić życie tak, aby był z niego dumny. Odzyskał poczucie własnej wartości. Robin mogła poczuć jego odzyskaną siłę.
Nasi partnerzy mogą tylko podłączyć się do naszych nieuleczonych ran. Nikt nas nie zdenerwuje, chyba że mamy nierozwiązane sprawy z przeszłości. Jeśli nie trzymamy w sobie toksycznych emocji, nie będziemy się skarżyć i żalić na swojego partnera – będziemy jedynie słuchać Złościmy się, kiedy mamy nierozwiązane sprawy pochodzące z przeszłości, które potrzebują zdecydowania. Siła negatywnych projekcji niszczy dobre relacje i naszą zdolność do kochania bez osądzania i potępiania
—
Takie historie są niezwykle powszechne. Mogą różnić się okolicznościami, ale w pewnym momencie te wyparte aspekty wyjdą na jaw, uderzając nas w twarz. Pomyśl o swoich wypartych aspektach jak o piłce plażowej. Czy wiesz, ile potrzeba energii do utrzymania piłki pod wodą? Musisz wykorzystać całą swoją siłę, aby trzymać ją ciągle zanurzoną. A kiedy osłabniesz, piłka wyskoczy, ochlapując wodą twoją twarz. Wszystkie aspekty osobowości, które ukrywamy i wypieramy, są piłką plażową schowaną pod powierzchnią naszej świadomości. Zwykle czekają na najbardziej niestosowny moment, żeby się ujawnić i uderzyć nas w twarz, eksponując przy tym części naszej osobowości, które tak skrzętnie ukrywaliśmy. Kiedy przestajemy zwracać na siebie uwagę i wskazujemy palcem na partnera, jesteśmy w stanie przenieść swoją nienawiść Ważne jest, że odsłaniamy nasze ukrywane części i przenosimy je do świadomości. Partner pojawił się w naszym życiu, żeby nas czegoś nauczyć Niestety, większość ludzi nie wie, jak korzystać z tej lekcji, więc powielają ten sam wzór w swoich kolejnych związkach. Żeby odnaleźć wolność, powinniśmy w końcu zrozumieć, że współtworzymy każdą sytuację i postrzeganie innych jest odbiciem wyleczonych i niewyleczonych aspektów siebie. Tylko wtedy możemy ruszyć z miejsca, pozbyć się złości i depresji, a także wkroczyć w wyzwolony świat osobistej odpowiedzialności. Wycofanie projekcji przywraca nam niezależność i siłę do zostania własnym uzdrowicielem.
—
Zanim wyleczysz ranę, będziesz kontynuował przyciąganie ludzi, którzy przyniosą to do twojej świadomości. Nie ma sytuacji przypadkowych. Zrozumienie energetycznego rezonansu dusz jest istotne przy odcinaniu karmicznych więzów łączących nas negatywnie z partnerem. Skoro nie rozumiemy energetycznego rezonansu dusz, to nie rozumiemy przyczyny przyciągania danych ludzi i ich działania w określony sposób. By uzupełnić proces brania odpowiedzialności, musimy przyznać, że na pewnym poziomie, z jakiegoś powodu, przyciągamy naszych partnerów.
W konferencji, na której poznałam Dana, uczestniczyło ponad tysiąc osób. Po kilku minutach rozmowy połączyło nas coś, co na dobre zmieniło nasze życia i doprowadziło do ślubu. Chociaż żadne z nas nie miało o tym wtedy pojęcia, Dań trzymał klucz, który mógł otworzyć wiele drzwi w moim wewnętrznym świecie. Teraz potrafię dostrzec, że Dań był moim katalizatorem głębszego wniknięcia w uzdrawiający proces. Otworzył mi drzwi do macierzyństwa i w tym samym czasie pokazał w środku wszystkie niezdrowe i ranne miejsca. Były mąż reprezentował moje cechy, których byłam nieświadoma. Pokazał mi mnóstwo części mego wnętrza, jakich wcześniej nie widziałam. Nasza wspólna karma zaprowadziła mnie do San Diego, moją rodzinę zebrała w Kalifornii i dała mi doświadczenia, jakich potrzebowałam do napisania tej książki. To tylko kilka przykładów zmiany mojego życia pod wpływem związku z Danem.
—
Pierwszym krokiem w pracy nad podosobowością jest zidentyfikowanie i nazwanie każdego z ukrytych aspektów. Assagioli sugeruje, że jeśli się uwolnisz, rozwiniesz z tymi aspektami związek, wtedy będziesz mógł je uzdrowić i na stałe zintegrować ze swoją całością. Nazwanie każdej części siebie pozwala ci stworzyć dystans i przyjrzeć się każdej z nich w innym świetle. Na przykład, jeśli nie lubisz osądzającej części swojej osobowości, nadanie jej imienia „Osądzająca Judy” pomoże ci przestać się z nią identyfikować i nawiązać dialog. Następnie, kiedy złapiesz się na tym, że osądzasz partnera, zamiast czuć się źle z tym, że znowu kogoś osądzasz, będziesz mógł spokojnie zamknąć oczy i porozmawiać z Osądzającą Judy. Możesz powiedzieć: Hej! To znowu Osądzająca Judy. Może potrzebuje trochę uwagi i rozmowy od serca, żeby się trochę wyluzować.
Nadawanie niezidentyfikowanym z nami częściom imion zmiękcza nasze utarte osądy na ich temat. To pozwala oddzielić je od sfery osobistej i doświadczyć ich w nieosobisty sposób. To pozwala nam z kolei odstąpić od srogości myśli takich jak: Jestem osądzającym człowiekiem. Kiedy nazwiemy nasze podosobowości, zaczniemy z nimi współpracować
—
Natychmiast powiedziałam jej, że byłam na duchowej ścieżce przez pięć lat i już nie oceniam ludzi na podstawie ich wyglądu; to jest moje zachowanie z przeszłości. A potem nadeszła szokująca odpowiedź, która zmieniła kierunek mojego życia na zawsze. Wielka Berta Wielkie Usta, moja podosobowość, którą spotkałam chwilę wcześniej, powiedziała: Jestem tylko wytworem twojej wyobraźni, a z powodu mojego wyglądu nie chciałaś iść ze mną na spacer.
Łał. Miała rację. Siedziałam oszołomiona. Nigdy nie byłam w stanie przyznać się do tego zachowania, gdyż przekonałam samą siebie, że już tego nie robię. Byłam zapuszkowana we własnym umyśle. Do dziś nie jestem pewna, która część była cięższa do zniesienia – to, że mogłabym wydobyć ze swojego wnętrza wiele mądrości, czy to, że doświadczyłam wyparcia i nie wiedziałam, że wciąż oceniam innych poprzez pryzmat tego, jak wyglądają.
—
Zamknij oczy i przywołaj cztery obrazy siebie w wieku czterech lat. Wyobraź sobie, że jesteś nieszczęśliwy i przerażony. Czy chciałbyś podnieść to dziecko i wziąć je w ramiona, czy raczej krzyczałbyś na nie, aby przestało się tak zachowywać? Czy czułbyś się dobrze, traktując to dziecko w ten sam sposób, w jaki traktujesz teraz siebie? Czy miałbyś odwagę powtarzać ciągle temu przestraszonemu, bezbronnemu dziecku rzeczy, które ciągle wyrzucasz sobie w tej chwili? Czy na to właśnie zasługujesz? Bez względu na to, czy jesteś w stanie przyznać się do tego, czy też nie, ty jesteś tym dzieckiem. Naucz się opiekować sobą, każdego dnia; to, w jakim jesteś wieku, nie ma znaczenia, zasługujesz na to. Nauczyć się akceptować, a wreszcie pokochać siebie to najtrudniejsze zadanie, jakie kiedykolwiek dostałeś do wykonania. Pokochać siebie to również największy dar, jaki kiedykolwiek mógłbyś otrzymać.
—
Sposób, w jaki podchodzimy do życia, zależy od tego, jak staramy się je interpretować Prawo Wyboru stara się nam pokazać, że jest wiele sposobów, na jakie można interpretować wydarzenia mające miejsce w naszym życiu i żadna z tych interpretacji nie jest właściwa. Ból i cierpienie, które odczuwamy, są powodowane tym, jak postrzegamy sytuację, w jakiej w danej chwili się znajdujemy. Mimo że nie zawsze możemy wybierać sytuacje życiowe, w jakich się znajdujemy, zawsze możemy wybrać sposób, w jaki do nich podejdziemy. Są dwie możliwości interpretacji tych sytuacji – pierwsza motywuje nas do działania, druga paraliżuje. Prawo Wyboru mówi nam, żebyśmy spojrzeli na życie z zupełnie nowej perspektywy i budowali w sobie takie interpretacje, które zmotywują nas do działania, a nie jedynie do reakcji na zaistniałą sytuację. Wtedy zostaniemy projektantami naszej nowej rzeczywistości.
—
Wydarzenia w naszym życiu nie mają konkretnego znaczenia. My jesteśmy narratorami i tymi, którzy nadają im znaczenie. My decydujemy o tym, jaki sens ma poszczególne wydarzenie i w jaki sposób wpłynie na nasze życie Każda interpretacja, którą wybieramy, przyczynia się do polepszenia jakości naszego życia lub odwrotnie. Każde negatywne wydarzenie otwiera oczy na szansę zmiany kursu naszego życia na lepsze albo wysyła na samo dno bólu, cierpienia i dręczenia samego siebie. Szkodzenie sobie wynika z delikatnej natury człowieka i wskazuje, że nosimy w sobie nierozwiązane problemy emocjonalne, które trzeba uleczyć. Nasze zachowania samodestrukcyjne przypominają nam, że coś w naszym życiu próbuje zwrócić naszą uwagę. Kreowanie pozytywnych interpretacji wyzywa na pojedynek nasz punkt widzenia świata i zmienia sposób patrzenia na siebie i innych.
—
Istnieje stare przysłowie „Życie to szkoła dla człowieka mądrego i wróg dla głupca”. Jeśli spojrzymy na życie jak na szkołę, wtedy wszystko, o co chcemy zapytać, to: Czego mam się z tego nauczyć? Dlaczego kiedykolwiek musiałem tego doświadczyć? Jak mogę użyć tego doświadczenia, aby wzbogacić swoje życie?
—
Wdzięczność jest darem otwartego serca. Jest duchowym stanem istnienia, który pochodzi z mądrości i zrozumienia, że wszystko jest tak, jak być powinno. Wdzięczność przychodzi, kiedy patrzysz na wszystko to, co posiadasz, zamiast rozwodzić się nad tym, czego nie masz. Wdzięczność jest autogenicznym narzędziem miłości, którą możesz dawać sobie każdego dnia. Kiedy wybierasz, że chcesz prowadzić życie duchowe, zaczynasz rozumieć, iż wszystko, co otrzymujesz, jest darem. Jeśli jesteś ślepy na dary, które są ci przyznawane, tracisz możliwość poznania Boga.
Pewnego dnia powiedziano mi, że dopóki nie rozwinę „postawy wdzięczności”, najprawdopodobniej skończę jako kolejna ofiara niespełnionego życia. To zdanie głęboko uderzyło w moją duszę, ponieważ bałam się prowadzić życie, które nie miałoby znaczenia, życie, które nie robiłoby żadnej różnicy. Następnie doznałam objawienia, które zmieniło punkt widzenia, z którego obserwowałam świat do tej pory. Dowiedziałam się, że wdzięczność jest wyborem, czymś, co można nabyć poprzez ciągły trening. Im więcej ćwiczyłam, tym łatwiej przychodziła. Po jakimś czasie nie musiałam już pracować nad tym, aby oglądać mój świat bardziej wdzięcznymi oczyma, cały proces przychodził bardziej naturalnie.
—
W tym momencie twojego życia możesz myśleć, że ten proces jest zbyt trudny, że nie jesteś w stanie tego zrobić. Ale jeśli tak, to w dalszym ciągu myślisz, że musisz to zrobić sam. Nie musisz. Kiedy zapominam, że jestem prowadzona przez Boga, na głos czytam tę wiadomość: „Dzień dobry, Debbie, tu Bóg. Będę dzisiaj radził sobie ze wszystkimi twoimi problemami i nie będę potrzebował twojej pomocy. Więc zrelaksuj się i rozkoszuj swoim dniem. Pamiętaj, że zawsze jestem przy tobie”. Wysłuchanie tej wiadomości przypomina mi, że mogę głęboko odetchnąć i zrelaksować się. Zawsze jesteśmy duchowo prowadzeni, jednak w czasie walki zdarza się nam o tym zapominać. Jednak w naszym interesie i mocy jest to, żeby pamiętać, że nie jesteśmy sami.
—
Ego jest przywiązane do tego, kim myślę, że jestem. Moja dusza wie, że jestem wszystkim. Dusza wie, że jestem więcej niż tylko ciałem. Jestem doświadczeniami czy też kwalifikacjami. Tak długo, jak będę dawać z siebie to, co najlepsze, będę odkrywać chwałę życia, w którym będę usatysfakcjonowana i spełniona.
—
Niemniej jednak, musisz pamiętać, że jesteś wszystkim – nie ma nic, co widzisz na zewnątrz siebie, co nie byłoby tobą. Po zrozumieniu znaczenia całkowitości zaczynam ekscytującą podróż szukania siebie w innych osobach.
—
Prawo Tworzenia zaprasza nas, byśmy doświadczyli niewinnego serca wypełnionego miłością i chęcią do życia. Często mówi się, że musimy „otworzyć nasze serca”, ale prawda jest taka, że nasze serca są zawsze otwarte. Po prostu nie mamy do nich dostępu, ponieważ trzymamy je ściśle strzeżone.
Nadszedł czas, by zdjąć zbroję oraz inne elementy obronne, skończyć z wymówkami i dopuścić do siebie mądrość serca. Ludzie mogą ci mówić, że masz walczyć, chronić siebie, jednak walka będzie cię trzymać w pułapce malutkiego świata. Aby tworzyć przyszłość opartą na duchowej prawdzie, musisz wydostać się ze świata, w którym obecnie żyjesz. Bez zbroi jesteś wolny i możesz wkroczyć na nowe, niezbadane terytorium, gdzie zostaniesz obdarowany nielimitowanym dostępem do twojej boskiej natury
—
Stojąc u bram życia, którego pragnęłam, zostałam postawiona przed tym wyborem. Postanowiłam, że użyję rozwodu jako impulsu do zmian i przetransformuję go w błogosławieństwo. Wiedziałam, że aby sięgnąć po to, czego pragnęłam, musiałam przestudiować swoje zachowanie i działania. Zaczęłam odpowiadać na następujące pytania: Co bym zrobiła, gdybym była niezwykła? Jak bym żyła? jak bym mówiła? Jak mógłby wyglądać niezwykły związek z moim byłym mężem? Oczywistym było, że wybór należał do mnie Chciałam wiedzieć, jak ludzie niezwykli myślą i jak poświęcenie wpływa na ich wybory życiowe i działania. Chciałam wiedzieć, jak ja, Debbie Ford, przeciętna kobieta, mam prowadzić niezwykłe życie.