Nauki płynące z gier – Graeme Kapono Urlich

Mój ostatni artykuł „From Small Beginnings” dotyczył pewnych obserwacji, jakie poczyniłem w związku z moimi przekonaniami na temat dobrobytu i zmian w życiu, wynikających z grania w grę Farmville. Impet, jaki uzyskałem za sprawą nowego myślenia, doprowadził mnie do rozpoczęcia działalności gospodarczej w Internecie, tak więc teraz czas, jaki poświęcałem Farmville, spędzam na innej „grze”, dzięki której mogę zarobić rzeczywiste pieniądze.


Ostatnio grałem w inną grę o nazwie Bejeweled Blitz, która również jest dostępna na Facebooku. Polega ona na łączeniu identycznych klejnotów w grupy złożone z trzech, czterech lub pięciu elementów, dzięki czemu zdobywa się punkty oraz kamienie specjalne, które są warte więcej punktów. Podczas gry zacząłem zauważać, że wpłynęła ona na moją uwagę.

Na początku wydawała się skomplikowana, a moje wyniki były tak słabe, że zezłościłem się i niemal ją wyłączyłem. W każdej rundzie jest limit jednej minuty, a gdy sprawdzałem rekordy niektórych graczy, zacząłem się zastanawiać, w jaki sposób je uzyskali. Nie byłem ani trochę blisko.

Ponieważ z natury lubię wyzwania i znam ludzi, którzy w to grali, poświęciłem grze nieco więcej czasu, niż normalnie bym to zrobił. Po niedługim czasie zacząłem widzieć wzory w grze i dostrzegać, jak określony ruch może pozwolić na wykonanie jeszcze lepszego posunięcia. Wraz z upływem czasu gra stała się bardziej instynktowna, a ciało nauczyło się ruchów.

Czasami w życiu nie wykorzystujemy okazji, ponieważ po prostu ich nie rozpoznajemy. Są zbyt trudne lub wyglądają zbyt ryzykownie. Poprawa życia jest procesem poprawy nawyków myśleniowych i budowania pewności oraz poczucia wartości, dzięki czemu możemy być na tyle silni, by spróbować. Może to wymagać kilku prób, ale zwykle warto. Oczywiście wartość jest kwestią osobistego osądu.

Kiedy znalazłem określoną kombinację klejnotów, zaczynałem szukać automatycznie właśnie tego rodzaju klejnotów, zanim moja uwaga mogła dostosować się wystarczająco szybko, by zacząć zauważać posunięcia z wykorzystaniem innych elementów gry. Dało mi to do myślenia w kontekście tego, jak filtruję swoje doświadczenia z życia i czasami ograniczam się do określonych możliwości. Szukałem tego, co sprawdziło się ostatnim razem i traciłem czas. Musiałem nauczyć się, jak skupić się na określonych kamieniach podczas gry, ale jednocześnie rozszerzyć uwagę na inne elementy.

Czasami łapałem się na tym, że wykonuję oczywisty ruch i przegapiam obok ten, który umożliwia zdobycie o wiele większej liczby punktów. Im bardziej polowałem na wysoko punktowane posunięcia, tym trudniej było je znaleźć, a im bardziej mówiłem mojej podświadomości, że ich chcę i rozgrywałem ruchy, które widziałem, tym więcej „szczęścia” miałem w ich odnajdywaniu.

Kolejna interesująca obserwacja – stało się jasne, że cała ta sytuacja jest doskonałym wskaźnikiem poziomu odprężenia. Im bardziej byłem zestresowany z dowolnego powodu, tym słabsze miałem wyniki i trudniej mi było odnaleźć odpowiednie zagrania. Po wykonaniu kilku głębszych oddechów i świadomym zrelaksowaniu się zwykle moje wskaźniki szły w górę. Jeśli tak się nie działo, wiedziałem, że przyszedł czas, aby zrobić coś innego. Im bardziej czułem się odprężony i niezawodny, tym wyższe wyniki osiągałem. Identycznie jest w życiu.

Czasami jest tak, że włącza mi się „autopilot” i gram raz za razem, nawet, gdy powiedziałem sobie wcześniej, że „to już ostatnia gra”, i tak automatycznie klikałem przycisk „Zagraj ponownie”. To częsty wzorzec, który pojawia się w normalnym życiu. Decydujemy się na zmianę, ale wciąż klikamy automatycznie te same przyciski i robimy to samo, dopóki nie nastąpi coś, co diametralnie odwraca naszą uwagę.

Często zdajemy sobie sprawę, że to, co robimy, jest nieskuteczne, ale nie potrafimy na autostradzie życie skręcić w inną drogę. Wzdychamy w desperacji, patrząc jak skręt znika za nami, po czym znów skupiamy się na drodze, ponieważ pozbawieni wsparcia przeciwko całemu „ruchowi ulicznemu” nie możemy nic zrobić i popadamy z powrotem w tak głęboką rutynę, że gdy pojawia się kolejny zjazd z autostrady, nie zauważamy go aż do chwili, gdy jest już za późno, by skręcić. Gdy pojawi się kolejny, potrzebna jest koncentracja, przygotowanie i stałe przypominanie o gotowości.

Czasami, gdy pędzimy autostradą i wraz ze zbliżającym się odgałęzieniem stajemy się coraz bardziej spięci, pojawia się konflikt pomiędzy pragnieniem zmiany a obawą z nią związaną. Wypatrujemy go z utęsknieniem, ale ręce nie reagują, gdy chcemy skręcić. Pozostajemy w stanie nazywanym wyuczoną bezradnością, nienawidząc życia, jakie prowadzimy, ale jednocześnie nie będąc zdolnymi do jego zmiany z różnych powodów.

Jedno jest pewne, zmiana w końcu nastąpi. Ona dokonuje się stale wokół nas, a w końcu stres związany z trzymaniem się tego, co znane i bezpieczne narośnie do tego stopnia, że coś pęknie i będzie ona mogła się zrealizować. Kiedy do tego dojdzie, często kończy się gorszą sytuacją niż miała miejsce wcześniej.

Niektórzy ludzie wiedzą, że nie lubią swojego życia, ale nie wiedzą czym je zastąpić, lub mają mgliste pojęcie o sławie i bogactwie, których pożądają, jednocześnie zdając sobie wewnętrznie sprawę, że nie mogą ich osiągnąć. Można zacząć od przyjrzenia się temu, w co wierzymy i zapisać kilka zdecydowanych priorytetów, nie tylko mglistą listę „zachcianek”, powziętych od kogoś o kogo np. jesteśmy zazdrośni.

Zrozumienie wyznawanych wartości i motywacji pomaga we włączeniu ich w plan osiągnięcia odpowiednich zmian. Pomaga nam w dokonywaniu takich zmian, z których będziemy mogli być zadowoleni, co zwiększy nasze poczucie własnej wartości, powodzenia i dobrobytu, zdrowia, miłości, szczęścia, co jest prawdziwą miarą sukcesu.

Graeme Kapono Urlich
Tekst pochodzi ze strony www.huna.org

Tłumaczenie – Radosław Aleksanderek, www.transleto.com.pl