Pewnie chcesz wiedzieć gdzie leży Prawda – czy te wędrówki prowadzą do autentycznych miejsc, czy też są jedynie wytworem kreatywnej fantazji. Pewnie chcesz się też dowiedzieć skąd płynie inspiracja, która tak skutecznie wstrząsa i porusza Twoją bezwładnością zwykle stojącą gdzieś u progu zmian. Być może zastanawiasz się kto i dlaczego ustalił taki a nie inny plan podróży, gdzie leżą jego granice i jakie są wytyczne, jaki jest cel.
Możliwe że oczekujesz dalszych wyjaśnień co do egzotyki na jaką od czasu do czasu natrafiasz, bo co rusz spotykasz koncepcje które wydają Ci się niejasne lub mają trudny zapis jakby na przekór stworzony w obcym języku. Zapewne chcesz też dotrzeć do tego wszystkiego, co pozostało bez odpowiedzi i sądzisz że mogę lub powinienem Ci w tym pomóc.
Obawiam się jednak że nie mam dla Ciebie zbyt wiele. Sam dopiero podążam ścieżkami Przyjaciela. Ponieważ nie budzą one moich oporów, mimowolnie pozwalam sobie na nieskrępowaną ciekawość. Dzięki temu poznaję rzeczy wcześniej dla mnie obce jak też odkrywam i zgłębiam na nowo to co znam lub co wydawało mi się oczywiste. Wiem że to wszystko nie byłoby możliwe bez odrobiny zaufania. I podobnie jak Ty – w wolnej chwili próbuję sobie wszystko poukładać w jakąś spójną całość. Lecz moja całość jest jedynie punktem widzenia.
Ale jest coś co mogę dla Ciebie zrobić. Mogę zaprowadzić Cię do Przyjaciela. Nie wiem jakie będą jego odpowiedzi na Twoje pytania, ale Ty się nie dowiesz jeśli ich tam nie zadasz i jeśli nie pozwolisz rozwinąć się temu co kryje się w świetlistych odcieniach tonacji barw. Nie wiem czy to czego się dowiesz będzie wystarczająco dla Ciebie zadowalające, ale wiem że będzie odpowiednie dla obecnego punktu w którym teraz jesteś. Twoje odpowiedzi mogą być inne od moich. I skoro to wiesz, to pozwól także aby inni odkryli swoje własne.
Zajmij wygodną pozycję i biorąc kilka swobodnych oddechów, weź kilka chwil aby się poczuć naprawdę komfortowo. Podążając za kolejnymi zdaniami nie spiesz się i pozwól niech słowa ułożą swój wzór. Pozwól też niech wyobraźnia i uczucia zrobią swoje, jak zawsze w takich momentach. Z pogodną otwartością i niewinną ciekawością popłyń z nurtem tam, dokąd Cię poniesie.
Jest wczesne, słoneczne popołudnie. Przyjemne ciepło roztacza się wokół, obejmując swoim lśniącym blaskiem całą okolicę. Nawet powietrze jakoś bardziej pachnie, budząc uczucie szczególnej rześkości, jak w pierwszy dzień wakacji, albo ostatni dzień szkoły. Idziesz właśnie na wzgórze, dość rozległy i płaski obszar, pewnie dlatego nazywany Platformą. Znasz to miejsce z wielu licznych przygód i wspomnień. Niektórych być może już nie kojarzysz, ale pamiętasz uczucia. Wiele miłych i ciepłych uczuć które zawsze powracają w formie przebłysków i radosnych wspomnień gdy tylko tam kierujesz swoją uwagę. Z lekkością mijasz Plac Zabaw na którym widzisz roześmiane figle. Ale idziesz dalej, to jeszcze nie tu. Mijasz kolejne delikatne łuki rozkoszując się znajomą drogą, która jak zwykle łagodnie niesie Cię w Nieznane. Szelest wiatru pląsającego pośród zieleni drzew i kwiatów niesie już ze sobą odgłosy ze wzgórza. Tak samo beztroskie, może trochę bardziej o czymś rozgadane. Wewnętrzny uśmiech rozpiera Cię lekkością że aż przyspieszasz. Już widzisz. Niewyraźne ale znajome sylwetki, harmonia ruchu i głosów które wydają się coś robić ciekawego. Małe grupki, każda zajęta czymś innym, kreatywną twórczością i pogodnym eksperymentowaniem. Bo wiedzą, że tu jest bezpiecznie, że zawsze ktoś czuwa. Że wszystko co się dzieje – płynie z nurtem radosnego porządku wyznaczonego rytmem tętniącej świadomym życiem Ziemi. Ktoś chyba Cię już zauważył i idzie na spotkanie. To Przyjaciel. Jego ciepła Obecność jeszcze bardziej rozjaśnia Twoje już rozświetlone wnętrze. Pogodny uśmiech i wymiana roześmianych spojrzeń. Po chwili idziecie w stronę pozostałych. A Przyjaciel jakby wiedział.
„…jeśli chcesz zapytać o to, gdzie leży prawda – ustal najpierw o co ci chodzi (uśmiecha się Przyjaciel). bo z tą prawdą jest trochę jak z pięknem. są różne wzory harmonii i porządku, choć podobno o gustach się nie dyskutuje (dodaje Przyjaciel z pogodnym blaskiem). no ale jeśli już musisz o to pytać, to powiedz chociaż jaka odpowiedź cię uszczęśliwi? (kontynuuje Przyjaciel)… co jest twoją miarą prawdziwości?… i skąd masz pewność, albo dlaczego dla ciebie ta miara jest autentyczna?… każde doświadczenie już z definicji jest prawdziwe, bo w końcu jest ono doświadczane (mówi po chwili Przyjaciel). pozostaje tylko kwestia co chcesz zrobić z jego zawartością. możesz jej użyć albo w jakiś sposób albo do jakiegoś celu. możesz porównywać ją z czymś innym albo odłożyć na półeczkę zapomnienia. możesz posiadać lub wyrażać jakieś poglądy na temat tego doświadczenia – i zatrzymywać je dla siebie albo bez presji przekazywać dalej… być może prawda na czymś polega, ale to też jest punkt widzenia, mniej lub bardziej atrakcyjny (dodaje Przyjaciel). mimo że prawda w jakiś sposób jest wszędzie, jej esencja wydaje się leżeć poza jakimkolwiek zasięgiem. zatem najlepszym zbliżeniem jest zapewne to, że prawda nie jest własnością. i chyba właśnie dlatego jest tak pociągająca (uśmiecha się Przyjaciel). chodź, przejdźmy się.
pewnie sporo uwagi poświęcasz pytaniom dotyczącym własnego rozwoju i zadajesz je sobie w odniesieniu do tych wszystkich podróży, co? (pyta się Przyjaciel, gdy spacerujecie pośród kolorowej i pachnącej zieleni). prędzej czy później odkryjesz kilka prostych zasad… że jest nieskończenie wiele rozmaitych i atrakcyjnych kierunków jakimi możesz podążyć (mówi Przyjaciel), a ich przedsmakiem są ci, którzy pojawiają się na twojej drodze. bo spotykasz na niej tych którzy przybywają i wybierają z takiej samej nieskończoności jak ty… że każda nieskończoność ma swój horyzont wyznaczający jej granicę (kontynuuje Przyjaciel), więc mimo iż potencjalnie możesz wiedzieć co kryje się tam w oddali – w danej chwili odbierasz tylko tyle ile zdołasz ogarnąć, i że właśnie to jest twoje pole działania, twoja faktyczna rozdzielczość… że zmierzając w dowolnym kierunku – granice twojego horyzontu przesuwają się wraz z tobą. wszędzie gdzie jesteś – znajdziesz jakieś szczyty i osiągnięcia godne rozwoju, ale gdy tam już dotrzesz – odkryjesz nowe, jeszcze większe wyzwania… widzisz, o, tam? (pyta Przyjaciel wskazując na małe punkciki w oddali, gdzieś na skraju gdzie niebo łączy się z Ziemią). kiedy się do nich zbliżysz, przed tobą wyrosną okazałe drzewa. z kolei to miejsce oddali się i zamieni w małą kropkę. zmieni się twój punkt widzenia i to co ogarniasz (wyjaśnia obrazowo Przyjaciel). być może dzięki takiemu przemieszczeniu odkryjesz nawet, że skoro jest tyle różnych perspektyw, to jest też pewnie sposób aby je objąć jednocześnie. i na przykład wyślesz tam kogoś z telefonem (dodaje z uśmiechem Przyjaciel wskazując raz jeszcze na oddalone drzewa). ale to zmieni tylko twoją rozdzielczość, horyzont wyznaczający granicę obszaru operacyjnego po prostu przesunie się (kontynuuje Przyjaciel). zatrą się z kolei rozmaite szczegóły, takie jak konieczność ciągłego wędrowania z miejsca na miejsce by sprawdzić co się dzieje (dodaje Przyjaciel)… zobacz jednak w tym tańcu ekspansji jak niewiele potrzeba, aby móc odtwarzać dowolną większą całość. obojętnie ile wysiłku musisz włożyć w zmianę, proste zasady wydają się wszędzie być takie same. czy to nie jest pokrzepiające? wszystko jest wszędzie i w każdy sposób, a jednocześnie jest takie proste.
rozwój jako formuła dążenia do coraz bardziej zaawansowanych poziomów został stworzony na potrzeby czasu liniowego (mówi zagadkowo Przyjaciel). bo tylko tam gdzie płynie czas liniowy – coś może rozwijać się od mniejszego do większego, od ziarnka do rozkwitu. kiedy bez zastanowienia pędzisz aby ogarnąć coraz więcej i dążysz do coraz większego rozwoju, dotrzesz w końcu do granic swojej konwersji. czysta świadomość nie ma ograniczeń, ale świadomość uwikłana w pojęcia – ma swoją bezwładność, podobnie jak otoczenie które wpływa na jej ruch. jest to kwestia tego jak szybko dobiegniesz do tamtych drzew, co wydarzy się po drodze, jak bardzo się zmęczysz i co zastaniesz na mecie (uśmiecha się Przyjaciel). czy to nie paradoks, że im więcej osiągasz w rozwoju i im więcej masz na swoim koncie, tym więcej masz do stracenia? ktoś może całe życie się rozwijać i rozwijać aż w końcu dotrze do ideału rozwiniętego człowieka. ale doświadczenie ludzkie bywa kapryśne i zwłaszcza z wiekiem albo na skutek okoliczności – potrafi płatać figle. jesteś istotą duchową zbierającą ludzkie doświadczenie. być może więc rozwój jest tylko jedną z wielu opcji? poświęć trochę uwagi snom, chwilom olśnienia i przypadkom. one wskazują coś ciekawego – doświadczanie nieliniowe. ponieważ z natury jesteś czymś więcej niż wyobrażeniem o sobie – doświadczenia z górnej półki rozwoju mogą ci się przytrafiać same z siebie, na życzenie i bez żadnej łaski. rozwój sprawia że twoje doświadczanie jest jego wynikiem i prowadzi jedynie nieco dalej, a doświadczanie nieliniowe oznacza że gdziekolwiek jesteś – w każdej chwili możesz się dopasować do dowolnych okoliczności lub potrzeb i pójść gdziekolwiek dalej. w rozwoju musisz utrzymywać coraz wyższy poziom, a w doświadczaniu nieliniowym – wystarczy że będziesz podtrzymywać taki poziom aby rzeczy po prostu się zdarzały. różnica tkwi w komforcie (uśmiecha się Przyjaciel). jest w tobie boska cząstka, co oznacza że w pewnym stopniu już jest w tobie uświadomienie jedności wszystkiego, wyrażonego w każdy dowolny sposób. dawniej doświadczanie nieliniowe oznaczało wkładanie dużej ilości pracy i było równoznaczne z koncepcją rozwoju, bo utrzymywanie tego typu nieskazitelnej świadomości przypominało przedzieranie się przez gąszcz snów. ale dawniej – było po prostu inaczej niż teraz. okoliczności pobudzające świadomość mieszkającą na Ziemi dotarły obecnie do momentu, że możesz wybierać pomiędzy życiem pod presją rozwoju, a życiem ze świadomością boskiej cząstki i doświadczania nieliniowego. teraz jest dobry moment, aby zadbać o fundamenty dzięki którym budujesz te wszystkie rozległe konstrukcje. przyjrzyj się bliżej temu co masz pod ręką. dzisiaj doświadczanie nieliniowe oznacza zdolność do komfortowego reagowania na zmiany, bo cechą systemu nieliniowego jest nieprzewidywalna zmienność.
jeśli wędrując przez te wszystkie podróże zastanawiasz się gdzie leży prawda, najpierw określ w jaki sposób wartościujesz doświadczenia i rozpoznaj jak robią to inni gracze. na przykład to co odbierasz fizycznymi zmysłami – uważasz za prawdziwe w sposób naturalny. ale przecież myśli i uczucia są dla ciebie również czymś naturalnie prawdziwym. czy uważasz je za coś nienaturalnego lub mniej prawdziwego? a przecież całe życie kierujesz się rozumem i uczuciami, nawet analizując to pytanie. z kolei twoje ciało ma wiele furtek za pomocą których można dostarczyć mu wrażeń fizycznych takich jak dotyk czy obraz, nawet jeśli nie pokrywają się one z tym, co odbierają inni. w twoim świecie, tak jak w każdym innym, istnieją pewne ramy wyznaczania prawdziwości. ale ta prawda jest formą umownego porozumienia. być może więc nie chodzi o to co jest prawdziwe, ale o to w jaki sposób. za punkt wyjścia przyjmij że każde doświadczenie jest prawdziwe i od tego miejsca dopiero zacznij szukać. popatrz na te wszystkie wędrówki i podróże przez pryzmat tego co w sobie niosą (mówi pogodnie Przyjaciel). coś stawia cię w jakiejś sytuacji i porusza twoją bezwładność. ktoś proponuje ci rolę w filmie i bada jak zareagujesz. być może osobiście sprawdzasz jakąś teorię w praktyce, przenosząc wzory energii ze świata koncepcji do świata uczuć lub materii, organicznej lub fizycznej. każde doświadczenie jest propozycją do rozegrania jakiejś gry. niezależnie od tego w jaki sposób i w jakim zakresie – miejsca i wydarzenia są prawdziwe, każde z nich jest jak plac zabaw lub boisko szkolne na którym coś się rozgrywa. kiedy wejdziesz już w taki proces, jego melodia odsłoni przed tobą brzmienie twoich własnych nut oraz ich harmonicznych odpowiedników na innych poziomach. wtedy masz okazję rozpoznać, na ile twoje poziomy są ze sobą zestrojone. oczywiście strojenie jest kwestią gustu, więc zrobisz to wedle swoich potrzeb. taki plac zabaw odsłoni jeszcze inne cechy procesu (kontynuuje Przyjaciel). jeśli wraz z innymi, z osobna ale według wytycznych – każdy robi coś w swoim wnętrzu i później sprawdzacie wasze mapy na ile i w jaki sposób się pokrywają, możesz odkryć – że pewne rzeczy zachodzące w wyobraźni i w uczuciach – dzieją się łatwiej niż inne. że niektóre obrazy i scenariusze wydają się mieć własną jakość i mimowolnie przykuwają twoją uwagę swoim bogactwem i barwnością, a inne musisz podtrzymywać swoim wysiłkiem bo inaczej znikają. jest to dobra wskazówka jeśli chcesz określić jak bardzo wspólną jest rzeczywistość jaką właśnie badasz, albo jak bardzo użyteczna jest dla ciebie. pamiętaj że dziś słowa mówią do ciebie językiem twojej współczesności. za jakiś czas odejdą w zapomnienie albo będą brzmiały zabawnie i archaicznie, a może nawet wydadzą się prymitywne. to co robisz ma największą wartość teraz i teraz jest dobry moment by się tym zająć. nie zatrzymuj się więc i płyń z nurtem, w zgodzie z wartościami jakie wyznajesz. jesteś żyjącym doświadczeniem, a życie to ruch. siądziemy? (pyta Przyjaciel wskazując na wygodne miejsce na ciepło oświetlonej skarpie).
wiesz na czym polega kwestia związana ze stagnacją i zatrzymywaniem się w miejscu? wszystko co decyduje o twoim życiu rozgrywa się w ciągu zaledwie kilku momentów wąziutkiej teraźniejszości. wszędzie wokół jest wiele sygnałów a teraźniejszość przemieszcza się pomiędzy nimi. twoja pamięć chwili ogarnia niewiele wątków równocześnie a do tego zatrzymuje je w sobie na bardzo krótko. to co w danej chwili cię zaprząta – jest pobudzane twoim skupieniem uwagi. kiedy trzymasz się czegoś kurczowo, wtedy tkwisz tam. dopóki się nie ruszysz, nie będziesz w ruchu. a trzymasz się kurczowo tylko dlatego żeby ci nie umknęło (śmieje się Przyjaciel). ale są rzeczy które warto puścić oraz rzeczy które można zaprogramować. niewiele jest spraw które warto utrzymywać tu i teraz. kiedy nauczysz się rozpoznawać co jest czym i jeśli zaufasz temu co dzieje się poza twoją świadomą obserwacją a co rozgrywa się w tobie i dotyczy ciebie – wtedy zaczniesz uprawiać swoje pole skupionej uwagi inaczej i zbierzesz dużo lepsze plony (dodaje Przyjaciel jakby pokazując na rozległe obszary przed wami pachnące zieloną świeżością nasyconą ciepłym blaskiem słońca). masz w sobie wielowymiarowość (mówi Przyjaciel). tam gdzie przykładano dużą wagę do liniowości – rodziły się systemy promujące rozwojową formę doświadczania. alfabet był zapisywany w określonym kierunku, ośrodki energii były kształtowane od najniższego do najwyższego, a zapis wibracji światłodźwięku pobudzających obszary ludzkiego ciała miał ściśle określoną strukturę. ale uświadomienie, że wszystko jest wszędzie – zaświtało w głowie dopiero wtedy, gdy zaczęła ona zgłębiać swoje własne tajniki. jeśli zdarzy się że jakaś część twojej głowy weźmie sobie wolne i świadoma siebie obecność musi się przenieść gdzieś obok, wtedy inna część głowy potrafi przejąć obowiązki gospodarza. przez jakiś czas uczy się nowych zadań, ale potem cała firma pracuje już normalnie. nawet jeśli zmieniają się odcienie, to przecież kiedy głowa pracowała w składzie pierwotnym – jej nastroje i upodobania też się od czasu do czasu zmieniały (dodaje Przyjaciel). widzisz, nie tylko twoja głowa potrafi pracować w ten sposób. mimo że jest ustalony podział zadań, przy odpowiednim zarządzaniu – w razie potrzeby każda cząstka ciebie jest w stanie samodzielnie wykonać wszystko to co potrafisz zrobić ty. widzisz tamten kopiec? (pyta Przyjaciel wskazując na pobliskie mrowisko tętniące żywym tupotem małych stóp). to co się tam dzieje – jest możliwe, bo wszystko działa razem i znajduje się na wspólnej fali. od ciebie zależy czy nauczysz się posługiwać swoim fizycznym pojazdem wielowymiarowo i w jaki sposób go zmodernizujesz (uśmiecha się zagadkowo Przyjaciel). jeśli poświęcisz swoje pole świadomej uwagi na rozpoznawanie i scalanie różnych aspektów swojej całości, wtedy twój plac zabaw – obszar operacyjny oferujący możliwość działania – poszerzy się. wędrując po różnych zakamarkach siebie – swoją świetlistą obecnością pozostawiasz tam ślady i wyznaczasz programy które potem działają już same. chodź, zobaczymy do pozostałych (mówi Przyjaciel wstając).
jest wiele punktów widzenia. jest wiele sposobów doświadczania i łączenia wszystkiego w jedną całość (mówi Przyjaciel gdy przemierzacie roześmiane wzgórze). na przykład kiedy kontaktujesz się z obszarami świadomości istniejącymi poza czasem – one sprawiają wrażenie jakby żyły według jakiegoś poczucia czasu. ale w trakcie kontaktu to ty wytwarzasz w sobie wrażenie że twój upływ czasu dotyczy ich. świadomość żyjąca poza czasem – w swoim obszarze istnieje niezmiennie i dla nich jesteś częścią tej niezmienności. stajesz się ich częścią tylko dlatego że je badasz, że znalazły się w twoim zasięgu. teraźniejszość jako świadomość chwili – dotyczy ułamka zmieniającej się ulotności. kiedy wysyłasz impuls ze swojego teraz do obszarów poza czasem, dociera on do punktów zależnych od formy i rodzaju twojego zapytania – i przynosi odpowiedzi, którym ty nadajesz ruch. obszary świadomości poza czasem mogą być mniej lub bardziej zgodne w sensie rezonansu. świadomość żyjąca poza czasem istnieje równocześnie w różnych obszarach i na różnych poziomach. podróżowanie poprzez jej skale i oktawy daje wrażenie jakby był tam czas, ale to ty podróżujesz. obecnie, kiedy przywiązanie do czasu liniowego i jednoznaczności jest coraz mniejsze – wzrasta poczucie że każde doświadczenie związane ze świadomością staje się osiągalne wielokrotnie i w dowolnym wydaniu. najtrudniej jest to zmierzyć na najsztywniejszych poziomach świadomości takich jak fizyczność i materia organiczna, a najłatwiej jest zauważyć to tam, gdzie elastyczność jest największa. teraźniejszość powoli ulega fragmentacji i zaczyna wędrować poza obszar fali głównej, i to nie tylko do różnych punktów w przeszłości i w przyszłości, ale również biegnąc w różnym tempie w sposób ciągły – w przód i w tył. najłatwiej to złapiesz na granicy snów. ponieważ jest w tobie boska cząstka – prędzej czy później doświadczysz chwili, kiedy teraźniejszość stanie się jednoczesnością rozciągniętą w czasie. Ziemia, której jesteś częścią – powoli również zmierza do przejścia przez taki punkt. jeśli go przegapisz, to nic się nie stanie ale ominie cię cała zabawa (uśmiecha się zagadkowo Przyjaciel).
prawda ma sens wtedy, kiedy wszystko jest częścią całości. nawet iluzja potrzebuje energii. ale są poziomy na których nie ma jednoznacznych odpowiedzi. czy świat w wyobraźni jest prawdziwy? czy myślące ja – jest bardziej rzeczywiste od świata koncepcji? są poziomy na których jednoznaczna odpowiedź oznacza akceptację tego kim lub czym naprawdę jesteś w szerszej perspektywie. a to oznacza zmianę (mówi Przyjaciel). to, czy ty jesteś snem motyla czy też motyl jest twoim snem – pozostanie nierozstrzygnięte jeśli nie masz odwagi – by zaakceptować fakt, że jesteś czymś więcej. może wcale nie potrzeba kogoś, kto śniłby i ciebie i motyla. może wystarczy się przebudzić i spojrzeć na swoje sny z szerszego punktu widzenia. zróbmy mały eksperyment. co powiesz na to że, wszyscy których znasz, tak naprawdę nigdy się nie spotkaliście ani nie rozmawialiście ze sobą? (pyta zagadkowo Przyjaciel) że nigdy nie było mamy ani taty, żadnej rodziny, bliskich czy znajomych którzy tworzą twoje uczucia i wspomnienia? że wszystko to było iluzją? że nawet nasza rozmowa jest iluzją? pewnie odpowiesz że w porządku, że przecież otaczający świat odbierasz przez filtry, że to są twoje projekcje które nakładasz na wszystkich i na wszystko (komentuje Przyjaciel). ale co powiesz na to, że dla ciebie – nic i nikt – tak naprawdę nigdy nie istniał, nawet teraz? czy możesz sobie wyobrazić że wszystkie twoje przeżycia, przemyślenia, uczucia i reakcje zachowane w pamięci – że dotyczyły one iluzji? co powiesz na to, że całe swoje życie i energię zużywasz na coś co nigdy nie istniało tak naprawdę? pewnie zaraz powiesz, że skoro dla ciebie wszystko jest iluzją, to ktoś obok też może stwierdzić że to ty jesteś iluzją. a przecież wiesz że istniejesz bo odczuwasz i masz świadomość siebie. takie lustro odbite w lustrze (kontynuuje Przyjaciel). jedność? ale skoro postrzeganie jest jednocześnie aktem tworzenia a tworzenie odbywa się poprzez badanie i zgłębianie, to co zaistniało jako pierwsze? pomyśl teraz, że wszystko to, co dotyczy twojego życia, świata wewnętrznego oraz całego fizycznego kosmosu z Ziemią włącznie – jest twoim osobistym kodem źródłowym (mówi Przyjaciel). widzisz tamte drzewa? (pyta łagodnie Przyjaciel). one są zapisane w twoim kodzie źródłowym. to co widzisz i sposób w jaki je odbierasz – jest twoją wtórną reakcją na kod źródłowy. kod źródłowy polega na tym, że to ty wytwarzasz rzeczywistość z którą później wchodzisz w relacje przez pryzmat swoich upodobań i sympatii. kiedy patrzysz na otaczający świat poprzez swoje filtry i projekcje, interpretacje i ukierunkowane nastawienie – wszystko to co stoi za kurtyną twojej wizji – jest częścią twojego osobistego kodu źródłowego. wszyscy ludzie, przedmioty i wydarzenia, z twoim wyobrażeniem o sobie włącznie. nadążasz jeszcze? (uśmiecha się Przyjaciel). każdy ma swój własny kod źródłowy. a prawdziwa wymiana jaka ma miejsce między nami, zachodzi poza wszelkim pojęciem.
w relacjach z rzeczywistością – możesz unikać z nią kontaktu, wpływać na nią lub zmieniać nastawienie wobec napotkanych okoliczności, albo spoglądać za kurtynę zdejmując kolejne maski (kontynuuje Przyjaciel). ale nawet gdy zdejmiesz wszystkie maski by zobaczyć jaka energia za nimi stoi, to co tam zastaniesz jest jakimś uproszczonym lecz nadal jedynie obrazem rzeczywistości. zdejmowanie masek odsłania energię która dąży do maksymalnej prostoty i najmniejszego oporu. a każda forma stawia opór. to dlatego są różne poziomy wizji. wszystko co robisz w zwykły sposób – pozostawia po sobie ślady przyczyny i skutku. zdradzę ci tajemnicę (mówi Przyjaciel figlarnie z udawaną powagą w głosie). kod źródłowy bardzo łatwo można modyfikować. możesz usuwać z niego niewygodne elementy. przedmiot, osoba lub wydarzenie – jest jak instrukcja w kodzie programu, która wielokrotnie się powtarza w różnych miejscach i kombinacjach (wyjaśnia Przyjaciel). kiedy ją kasujesz, nie kierujesz swojej energii wobec kogoś lub czegoś, a jedynie sprawiasz że twój program wygląda inaczej. takie zniknięcie, że nikt nawet nie wie że coś znikło. właściwie – to co usuniesz – staje się czymś, czego nigdy nie było… jedyny kłopot polega na tym, że kod źródłowy nie ma ani początku ani końca i jest jak nieskończenie długi zwój ciągnący się od jednej nieskończoności w drugą (mówi Przyjaciel udając zakłopotanie). ale też ma kilka zalet (po chwili dodaje Przyjaciel). kiedy dokonujesz w nim lokalnych zmian, wtedy pewne wzory nie pojawiają się w twoim życiu same z siebie, bo nie mogą rezonować. a to oznacza że możesz już wycofać swoją nieświadomą aktywność ze wspomnień które miały za zadanie cię ostrzegać i chronić. w ten sposób odzyskasz sporo energii którą możesz pokierować do innych obszarów skupienia. poprzez pryzmat kodu źródłowego łatwiej jest wybaczać tam gdzie najbardziej boli i godzić się z przeszłością. w końcu czy jest sens mieć pretensje do siebie o to że borykasz się z figlami własnej produkcji? siebie również postrzegasz w jakiś sposób. a więc w twoim kodzie źródłowym jest zapisany obraz tego, co odbierasz jako siebie (dodaje Przyjaciel). aby móc modyfikować kod źródłowy, trzeba przenieść świadomość do takiego obszaru świadomości w którym jest to możliwe czyli trzeba przesunąć punkt scalenia uwagi. podążając za ideą kodu, jeśli zaakceptujesz ją i pozwolisz jej być tym czym jest – w końcu dotrzesz do właściwego stanu. żeby wkraczać do innych światów, trzeba dać im bezwarunkową i nieskazitelną rację bytu. spróbuj dotrzeć do swojego kodu źródłowego i spojrzeć na wszystko przez jego pryzmat (mówi Przyjaciel kończąc temat).
ta sama prawda widziana różnymi oczami jednej osoby prowadzi do różnych skutków (mówi Przyjaciel pogodnie spoglądając w błękit pachnącego nieba). zobacz co się stanie jeśli tę samą historię ożywiasz w zwykły dzień, albo w chwili wielkiej ożywionej radości lub gdy odpływasz w miękki i pogodny sen. zobacz co się stanie kiedy ożywiasz ją z perspektywy czasu i zmian albo w towarzystwie. ta sama informacja obudzi zupełnie różne reakcje. ty wyznaczasz kontekst. ty i twoja prawda jesteście dwiema cząstkami jednej całości. wiedza nie oznacza jeszcze uświadomienia. są chwile kiedy możesz nie pojmować swojej prawdy nawet jeśli w niej uczestniczysz. możesz wierzyć na słowo, ale wiara jest sposobem tworzenia. spróbuj przejść przez tę samą ścieżkę z zamkniętymi oczami. poczuj ją swoim ciałem i sobą. pozwól niech informacja przepłynie przez ciebie w miejscu na pograniczu snu i jawy. zacznij głęboko i swobodnie oddychać. wejdź w stan takiego odprężenia aby rozpuścić granice dotyku i odczuć fizycznych. możesz przez chwilę pomruczeć swój dźwięk. wejdź w taki stan pogodnych uczuć które rozszerzają się na zewnątrz. zobacz wyobraźnią światło, które rozświetla się we wszystkich kierunkach. pozostań w skupieniu otwartości aby być świadkiem tego co do ciebie dociera. i wtedy pozwól informacji popłynąć (uśmiecha się Przyjaciel). odkryjesz że informacja ma wiele poziomów, podobnie jak ty.
piękna dziś pogoda oj piękna (mówi Przyjaciel gdy spacerujecie brzegiem skarpy). rozejrzyj się i popatrz tylko (wokół wszystko tańczy w blasku zachodzącego słońca… ciepły polny aromat miesza się ze szmerkiem wiatru i dźwięcznymi odgłosami przyrody… gdzieś w pobliżu słychać radosne śmiechy… uspokajająca błogość rozpływa się wraz z oddechem po całym ciele…). zawsze o niej pamiętaj. o Ziemi. tu zbiega się wiele historii, zdarza się wiele rzeczy którym nadajesz znaczenie. żywa biblioteka o niespotykanej różnorodności. nawet wśród ludzi – mimo tak wielkiego podobieństwa na planie zewnętrznym, wewnątrz panuje olbrzymie zróżnicowanie. możesz bezpośrednio korzystać z tych wszystkich pól informacji. to tylko kwestia wyczucia i wejścia w rezonans w duchu szukanej melodii. na pewno już wiesz jak to zrobić (mówi Przyjaciel). chodź zamienimy się miejscami (uśmiecha się nagle Przyjaciel z figlarnym błyskiem w oku). sztuka rezonansu to takie trochę wchodzenie w role (mówisz do Przyjaciela uśmiechając się łagodnie). możesz się w ten sposób uczyć dowolnych umiejętności jakie spotykasz wokół siebie, nawet języków (kontynuujesz pogodnie z jakimś dziwnym przeświadczeniem). natura o wszystko zadbała (kontynuujesz z uśmiechem i dziwnymi ciarkami). gdzie pójdziesz tam jesteś. to takie trudne i aż takie proste. prawda?”
Po chwili do Ciebie dociera… Przyjaciel spogląda w Twoją stronę śmiejącym się radośnie spojrzeniem. Jego blask roztacza się promiennie wszędzie wokół, ogarniając Cię swoją Obecnością. Już wszystko wiesz. Wiesz nawet na czym polega to że wiesz. Dociera do Ciebie że znasz i odpowiedzi i pytania które do nich prowadzą, i widzisz które, kiedy, gdzie i dlaczego pasują. Dostrzegasz tę jedność i spójność i piękną harmonię. Wiesz nawet w jaki sposób i gdzie leży Prawda. I wiesz, że podróż trwa.
Tekst źródłowy jest fragmentem ilustrowanej i udźwiękowionej książki dedykowanej grom i scenariuszom przyniesionym przez autora spoza znanego nam świata fizycznego. Skrypt oraz opisana w nim formuła i jej zasady objęte są licencją Creative Commons BY-NC-ND 2.5 (Uznanie autorstwa – Użycie niekomercyjne – Bez utworów zależnych). Wersja reedytowana na potrzeby serwisu huna.net.pl – za zgodą autora. Kontakt z autorem (Krzysztof Jaros): ayamahambho@o2.pl