Tak – już wiem co to świętość.
To milość – w tej chwili, to medytacja każdej cudownej chwili, każdego zdarzenia, dziurawych butów, dojżałej czereśni, kobiety do uciech, kobiety do bycia matką twojego dziecka, trawą zieloną, niebem niebieskim , tym wszystkim co tu i tym wszystkim , co tam – zatrzymaniem w kadrze, stara fotografią, sceną zagraną w teatrze, zapachem kobiety, pięknem wszystkich oczu , jako zwierciadeł duszy, błyszczących oczu, kamieniem, drzewem, materią nieożywioną, energią, Felinim, Antonionim, Matką moją świętą za chmurami , kołysanką dla dziecka, smakiem czereśni, rzeka płynącą gdzieś, życiem, spotkaniem oczu, które spotkaniem oczu pozostanie, spotkaniem oczu, ktore nie chciało by nim tylko pozostać, codziennym zakochaniem się , zachwyceniem doskonałą proporcją czyjegoś ciała , współczuciem starcowi bez wsparcia, łezką w oku wzruszenia, rzuceniem grosika inwalidzie, czy przydrożnemu muzykowi, podziwianie mchu na przedwojennych dachówkach, zapatrzeniem się w niebo, w krajobraz, w siebie,
Zachwytem nad słowem już rzadko wymawianym, zachwytem nad życiem, …
ale nie śmiercią, bo śmierci nie ma
ale nie manipulacją, bo manipulacja to kłamstwo,
ale nie kłamstwem, bo to wyrachowanie,
ale nie wyrachowaniem – bo to nie godne człowieka
Bohdan