Oddychać – nie oddychać… – Mrall

Wedlug mnie nie ma potrzeby stosowania jakis szczegolnych systemow oddechowych. Raczej skupienie – od czasu do czasu – nad swoim oddechem i kilka glebokich wdechow. Mozna uruchomic wyobraznie z wizjami czy to napelniania sie swiatlem, energia czy tp. Wczuwanie sie w siebie i, gdy pojawia sie chec, przekonanie, iz nalezy sie doenergetyzowac oddechem, wystarczy zrobic sobie oddech Piko-Piko polecany przez Serge’a King’a.

Moze byc tez jakis inny, ktorego efektywnosc da sie zauwazyc. Bez znaczenia jest czas i miejsce tego dzialania. Jednak dobrze dzialaja spacery w lesie, wyciszenie siebie, wsluchanie sie w opowiesc ptakow, owadow, drzew.
Polinezyjczycy ladowali sie mana stojac nad brzegiem morza, na szczycie gory. Ich zycie scisle bylo zwiazane z natura, wiec przede wszystkim tam szukali sily dla siebie.

Jako, ze czesto prowadze samochod, to w czasie jazdy robie sobie krotkie sesje oddechowe. Oczywiscie, nie da sie oderwac uwagi od drogi, ale da sie pooddychac wraz z wyzwoleniem entuzjamu, wewnetrznej radosci, checi do natychmiastowego dzialania – to sa proste objawy ladowania sie mana.
Czesto tez spiewam sobie 7 zasad: IKE, KALA, MAKIA, MANAWA, ALOHA, MANA, PONO. Na mnie dziala stymulujaco.

Nie wszystkim ludziom odpowiada takie podejscie do tematu, wiec szukaja scisle okreslonych metod, czy to oddychania, czy innych rytualow. Nie uwazam, ze zycie nalezy prowadzic w scisle skodyfikowanym systemie. Jakies ramy – tak, ale tez i mozliwosc dostosowywania sie do biegnacych zdarzen, modyfikowania swoich pogladow, zachowan, a przede wszystkim wsluchiwanie sie w NJa, WJa i szukanie wspoldzialania trzech Ja poprzez SJa. Potrzebe ladowania sie mana zasygnalizuje NJa, wiec wystarczy posluchac co mowi i reagowac z obszaru SJa.

Tak wiec lepiej oddychac niz nie oddychac, ale wedle odczuwalnej potrzeby, w momentach pojawiania sie potrzeby, korzystac z dobrodziejstwa umiejetnosci gromadzenia wiekszych ilosci many metodami, jakie uwaza sie za skuteczne.