Kiedy praktykujesz hunę, medytację, wzmacnianie energii, „modlitwę” powstaje cała masa dziwnych odczuć – od mrowienia, po ciepło, uczucie falowania, uczucia przyjemności, spokoju. Naturalnym odruchem jest przypisywanie tego jakimś szczególnym skutkom działania podświadomości, lub nadświadomości czy duchowej energii. Część prawdy w tym jest – to są reakcje ciała, a więc podświadomości . Ale – te odczucia to naturalny skutek rozluźnienia, oraz hiperwentylacji. Jeśli kojarzysz „deszcz many” – to spróbuj lekko unieść głowę do góry i rozluźnić przy tym ramiona.
Rozluźnienie, relaks wzmacnia przepływ energii, przepływ energii rozluźnia mięśnie, pogłębione oddychanie w skupieniu, robi obydwie te rzeczy. Ale samo w sobie pogłębione oddychanie lub(i) relaks niewiele daje jeśli chodzi o energię czy „kontakt z wyższym ja”. Pozwala jednak na chwilę wyciszyć szum myślowy, w tym wewnętrznego cenzora oraz wewnętrznego krytyka równolegle wprowadzając w stan lekkiego transu – a to z kolei otwiera na autosugestię i niewerbalne obrazowo-odczuciowe myślenie – będące w zasadzie „dialogiem z podświadomością”. Przy okazji powstaje pewna nadwyżka energii, gdy od napięcia i pracy spowodowanej rzeczywistym działaniem lub wyobrażeniami przechodzimy do głębokiego rozluźnienia, jest ona spożytkowana na wzmocnienie postawy, intencji i zamiaru z którym ten relaks następuje. Ale ten proces jest niezależny od specyficznych i dziwnych, ”sensacyjnych” odczuć. Interpretowanie ich jednak w ten sposób – na początku być może pomaga uwierzyć, zaufać temu, co się dzieje, ale jeśli uznajesz, że bez tego kontakt nie istnieje, to długodystansowo kładziesz sobie kłody sam pod nogi – tworzysz konflikt wewnątrz siebie – „specjalne” czynności, rytuał kontaktu staje się wartością samą w sobie – irracjonalnym odruchem, który od obecnej chwili „winduje cię” w wyimagowany stan kontaktu. Tymczasem jeśli jest wyższe ja – to niejako z definicji jest ono obecne w każdej chwili, a już zwłaszcza, kiedy się do niego zwracamy. By „techniki” zadziałały potrzeba zrelaksowanego i otwartego stanu umysłu, wewnętrznego zaufania, pewności i usunięcia wątpliwości – i tu autosugestia jest bardzo przydatna.
Wtedy zaczyna działać wyższe ja i duchowa energia. Energia podąża za uwagą i jeśli nie przeszkadzamy jej wewnętrznymi napięciami to mamy dostęp do nieograniczonych jej zasobów, sugestywne obrazy potrafią w tym względzie wiele zdziałać…ale znów – odczucia są wtórne, a nawet są swoistą oznaką przeszkód – jeśli twoje ciało jest już zrelaksowane to nie ma odczuć – one powstają, kiedy wzmożony przepływ energii pobudza rozluźnienie, lub…kiedy wdajesz się w dialog z własnym wnętrzem. W istocie wszystko, co robisz jest takim dialogiem, to na czym skupiasz uwagę i jakie wyobrażenia przywołujesz, wywołują w tobie oddźwięk, ciało się napina lub rozluźnia zgodnie ze swoimi wzorami, wspomnieniami (podświadomość „odpowiada”). I te „reakcje mięśniowe” , ich zauważanie to podstawa w otwieraniu się na przepływ duchowej energii. Jeśli te napięcia są zbyt silne i budzą nieprzyjemne odczucia, skojarzenia, utrudniając koncentrację – to „tracisz” energię, blokujesz przepływ, wtedy wypada wejść z nimi w interakcję np. wchodząc w dialog z podświadomością czy symbolicznie uzdrawiając – pozwalając, te wzory które wyłaniają się w napięciach ciała – pokazały się jako symbol czy wizja, którą będziemy zmieniać. Ale jeśli napięcia i odczucia nie zakłócają koncentracji, można dostrzec, że one zmieniają się – ciało, podświadomość reaguje, dostosowuje się do tego, co robisz, do tego na czym się koncentrujesz. Jeśli to zauważasz, „odnotowujesz” to możesz odkryć specyficzny rodzaj skupienia w którym jednocześnie utrzymujesz intencję, skupienie na celu oraz zauważasz odczucia i stan ciała, to co się dzieje wewnątrz i na zewnatrz ciebie, oraz pozwalasz temu przepływać, zmieniać się. I ten rodzaj koncentracji, to proces wchodzenia w kontakt z wyższym ja, oraz przepływ energii przez twoje ciało i umysł. Jeśli się temu przyjrzysz dzieje się to na bardzo podstawowym, „niewerbalnym” poziomie, choć słowa kiedy np. zwracasz się do podświadomości czy wyższego ja potrafią to ukierunkować, a jeszcze lepiej robią to wyobrażenia, mentalne obrazy. Nie muszą być specyficzne, a tylko budzić w nas odpowiednie skojarzenia, wewnętrzne reakcje – zaangażowanie, połączone rozluźnieniem. Obrazy pełne piękna, harmonii, spokoju nadają się znakomicie. Ale równie dobrze działa samo skierowanie uwagi na obecną chwilę, odczucie piękna w tym, co jest. Nie potrzeba specyficznych technik, dziwnych odczuć i magicznych wyobrażeń czy symboli, a tylko bardziej otwartego, uśmiechniętego i przytomnego podejścia do tego, co już jest.