Zawsze, gdy chcemy coś udoskonalić, ulepszyć, uzdrowić przydaje się pamiętanie o czterech krokach ku temu. Są one naturalne, ale kiedy coś nas boli w wewnętrznej szamotaninie bardzo łatwo o nich zapomnieć.
Te cztery kroki składające się na proces zmian wewnętrznych to:
(A) – odzielenie, separacja
(B) – analiza, obserwacja
(C) – ukierunkowanie, krystalizacja
(D) – integracja, działanie w pełni
Funkcjonujemy jako całość, duchowo-psychiczno-fizyczny byt. Podziały zawsze są sztuczne, pochodzą od nas z naszego postrzegania. Ale czasami są potrzebne, jeśli coś uważamy za integralny składnik naszego ja, ciężko jest się temu przyjrzeć(B), a jeszcze ciężej to zmienić(C). W dodatku część mechanizmu „oddzielania się”, funkcjonuje niejako automatycznie, odruchowo odzielamy się od tego co sprawia ból, czy to fizyczny czy to psychiczny. Jest to element utrzymujący nas w równowadze, ale równocześnie powodujący nieświadome wewnętrzne rozbicie, uniemożliwiające realizację tego jak moglibyśmy żyć(D). Tyczy się to zarówno spraw drobnych, nawyków, jak i znacznie większej sprawy wewnętrznego dojrzewania.
W kwestii nawyków, nie jesteśmy w stanie ich zmienić, o ile ich nie zauważamy, o ile pozostają nieświadome, trzeba zacząć je obserwować kiedy i jak się pojawiają(AB), sama obserwacja i wyciąganie wniosków nie wystarcza, ale dzięki niej pojawia się motywacja do zmiany (C), i ewentualnie pomysły jak to robić. Wkładamy wysiłek by robić coś inaczej(C) a potem przechodzi to w sferę nawyków, robimy to odruchowo(D).
Wyraźniej te cztery etapy widać kiedy je odniesiemy do siebie, całości. Z początku trzeba uznać, że nie jesteśmy tylko tym, czym się nam zdawało że jesteśmy, z czym się utożsamialiśmy(A). Nie jesteśmy ani ciałem, ani emocjami, ani myślami, istnieje w nas coś więcej. Dzięki temu pojawia się w nas wewnętrzny obserwator, który stopniowo gromadzi informacje(B), oraz świadomość, że można inaczej(C). Stopniowo dzięki wewnętrznemu wysiłkowi(C), coś się zaczyna zmieniać, pojawia się zdolność do funkcjonowania w nowy sposób(D).
Powyższe oczywiście tyczy się zarówno krótkich etapów, jak i całego życia. Warto pamiętać, że najczęściej na etapie (AB) pojawia się ból, cierpienie, zamęt. Po prostu stajemy się tego świadomi, bardzo łatwo wtedy poddać się kojącemu mechanizmowi nieświadomego chowania głowy w piasek, czy własnych problemów po kątach. Użycia sztuczek do przeskoczenia etapu (C) tymczasem ten, jest niezbędny, choć żmłudny. Bardzo często polega na pozornym wracaniu do punktu wyjścia, do stanu do którego jesteśmy przyzwyczajeni, po to by znów krok po kroku dążyć do upragnionego stanu. Funkcjonowanie to można określić: „upadamy i podnosimy się”. I jest to naturalne, w ramach tego wysiłku właśnie toczy się ten etap (C) i pojawia się coś nowego (D).