Dlaczego nie ufam channelingowi?


Channeling, przekazy channelingowe to spisywane rozmowy, „przekazy”, przesłania od „niefizycznych” istot wyższych, ET (extra-terestrials „obcych”), Aniołów, Archaniołów, Opiekunów, Przewodników czy nawet Wyższych Ja. Czasami nawet spisywane „pismem automatycznym”, bez udziału świadomości.
Nie ufam im. Nie wierze.
Nie mówię, że istoty takowe nie istnieją, ani że nie można się z nimi komunikować. Nie mówię, że nie istnieją takie doświadczenia „objawia ci się jakaś postać i zaczyna mówić”, „siadasz z długopisem i kartką papieru i ręka zaczyna pisać”. Ba, wierze, że dla niektórych może być to wstrząsające przeżycie, ale…
Jak dla mnie są to przeżycia ze świata wizji, świata symbolicznego, postrzeganego jako sen. Niby nic nie wnosząca uwaga, bo wszystkie nasze przeżycia, całe nasze życie można pod to podciągnąć, ale…
Chodzi o treść i o pewien subtelny drobiazg, tajemnicę o której opowiem później. Zajmijmy się treścią, czyli interpretacją. Jak się interpretuje sny? Indywidualnie, odnosząc do własnego wnętrza i własnego życia. Jeśli się pod tym kontem zastanowisz, to zauważysz, że przekazy takowe więcej mówią o aktualnym stanie danych osób, o ich potrzebach pragnieniach instynktach niż o zewnętrznym świecie. (BTW. Wiesz coś o interpretacji mitów i archetypowych treści?) Nie odniosłeś przypadkiem wrażenia, że ci spisujący przekazy od „zaawansowanych” cywilizacji zapominają się spytać o istotne szczegóły techniczne? Nawet gdy mają wykształcenie w tym kierunku idące? Dziwne.
Podobne uwagi można mieć do wielu „przekazów”, nawet co dziwniejsze tych poświęconych indywidualnemu rozwojowi, „uzdrawianiu”. Niewiele jest tam NOWEGO podejścia. Choć owszem, mogą zawierać treści istotne dla pojedyńczych osób. Ale te treści można znależć w wielu źródłach…już spisanych. Dziwne.
Proponuję ci pewne ćwiczenie:

Pomyśl o osobie, z którą nie możesz się porozumieć, dogadać.
Weź słuchawkę telefonu, może być komórka.
Pomyśl sobie: „To jest telefon, codziennie przez taki telefon rozmawiają miliony osób. Taki telefon to musi sporo wiedzieć o komunikacji, Prawda?”
Pomyśl sobie „Za chwilę zamknę oczy, a wtedy będę się mógł z nim porozumieć”
Zamknij oczy.
Zwróć się mentalnie do telefonu: Dzień dobry drogi telefoniku, wiesz co mam problem, nie mogę się dogadać z „tu wstaw nazwę, imię osoby, tak jak się do niej zwracasz czy o niej wyrażasz”, ale wiem, że ty się na tym znasz. Proszę cię bardzo powiedz mi jak to zrobić…
Nie musisz używać tych słów, a jeśli zabrzmiało to niepewnie spróbuj powtórzyć to pytanie wewnątrz tonem wewnętrznego głosu osoby pewnej siebie.
Weź głęboki oddech, na wydechu rozluźniając ciało i skupiając się na odczuciu trzymanej w ręce słuchawki. Obserwuj przez chwilę swoje wnętrze.
Wyobraź sobie ten telefon w formie ludzkiej. Jakby wyglądał gdyby był człowiekiem? Jak by się poruszał? W jakiej odległości od ciebie się pojawił – pooglądaj tą postać przez chwilę.
Powtórz pytanie, tym razem skupiając uwagę na postaci, kiedy bierzesz oddech i się rozluźniasz.
Wsłuchuj się w siebie, w swoje wnętrze.

Nie wiem jakie miałeś rezultaty. Wszystko w zasadzie zależało od ciebie, od twojego doświadczenia, zdolności skupienia i od doświadczenia w podobnych „rozmowach”. Najprawdopodobniej już za pierwszym razem kiedy zadałeś pytanie miałeś odczucia związane z osobą i z możliwościami dogadywania się. Przy pracy z sylwetką, postacią raczej były one wyraźniejsze. No i czego to dowodzi?
W zasadzie.. niczego:) Równie dobrze mogłeś nazwać ten proces komunikacją z duchem telefonu, jak i zastosowaniem zdolności personifikacji czy kierowaniem dialogiem wewnętrznym, kontaktem z mądrością wewnętrzną przy użyciu symbolicznych środków.
A teraz zdradzę ci sekret, tajemnicę o której wspominałem. W odróżnieniu od przekazów, które być może czytałeś: To było twoje własne doświadczenie i twój własny kontakt z wnętrzem. Nic nie wspominałem o informacji – ona mogła być przydatna lub nie. To musisz sam ocenić, odczytać i ewentualnie zastosować.
Już powiedziałem, nie ufam chanelingowi, nie wierzę „przekazom”, ale…
Ufam temu, że indywidualny, długodystansowy proces takiego kontaktu z wnętrzem, ukierunkowany na rozwiązywanie osobistych konfliktów i problemów uzdrawia. I w to wierzę. W życie.

Piotr Jaczewski

szkolahuny.pl