Pytający:
Nasza zachodnia kultura od setek lat rozwija logikę jako narzędzie poznania. Każdy ma wręcz zakodowane używanie jej do zgłębienia istoty ducha. Na ile ona jest skuteczna? Gdzieś chyba kończą się jej możliwości?
Odpowiadający:
Logika może służyć do różnych celów i do udowadniania wszystkiego, czy to prawdy czy nie-prawdy. Są ludzie o rewelacyjnej wręcz logice. Dodatkowo dziecko początkowo rodziców uznaje za bogów, za nieomylnych, i bardzo trudno jest mu przyjąć pogląd przeciwny – że rodzice nie dość, że nie są doskonali, to są omylni i krzywdzą siebie i samo dziecko. To boli i dziecko szuka wszelkich tłumaczeń, by zdjąć wine z rodzica(ów).
Nasz zachodni świat oparty jest na logice, typowej, kartezjańskiej. Dlatego tutaj jest doskonałe pole do popisu dla wszelkich świrów. U nas coś jest prawdą jeśli logicznie da się to jakoś tam uzasadnić. Ignoruje się intuicję, nie uczy się dzieci słuchania swego wnętrza.
Prawdziwa droga do wnętrza dla typowego człowieczka, jak ty czy ja, prowadzi najpierw przez odrzucenie zachodniego sposobu myślenia i przyznania takiego samego znaczenia światowi wewnętrznemu jak i zewnętrznemu. W Szamanie Miejskim, pamiętasz, odbywa się to przez uznanie, że jawa jest tylko innym rodzajem snu – po to, by uznać wszystko za sen, sen-dzienny i sen-nocny i równoprawnie traktować oba te światy.
Jeśli tego się nie zrobi to zgłębianie swego wnętrza tak naprawdę wcale nie jest zgłębianiem siebie… jest jedynie próbą nieudolnego tłumaczenia spraw wewnętrznych za pomocą zewnętrznych rzeczy, za pomocą logiki, jak to u nas, na Zachodzie ze wszystkim się robi. W efekcie człowiek nadal jest uwikłany w sprawy materialne, zewnętrzne, jest ich niewolnikiem i sługą, a jeśli już zgłębia siebie i prowadzi jakąś samoanalizę to tylko z punktu widzenia użyteczności tego potem w materialnym świecie, np. po to by móc jakoś zarobić pieniądze czy inaczej ustawić się w życiu. To jest wielkie skrzywienie a u jego podstaw stoi błędne zachodnie założenie, że świat materialny, świat jawy jest jedynym ważnym, zaś świat wewnętrzny człowieka jest czymś, co się odbywa jakby wewnątrz świata materialnego.
Zastanów się nad tym – typowym efektem materialistycznego zachodniego sposobu myślenia i widzenia całości świata jest uznawanie, że świat wewnętrzny 'jest’ w głowie, wewnątrz człowieka, zaś na zewnątrz jest świat materialny, przestrzeń. Z takiego punktu widzenia wynika jasno, że świat wewnętrzny jest malutki, mało istotny, jest oddzielony od świata zewnętrznego, jest nienamacalny, nierealny. Ewentualnie można poprzez szlifowanie tego świata wewnętrznego poprawiać swoje funkcjonowanie w świecie nadrzędnym, fizycznym, zewnętrznym. Typowym efektem takiego światopoglądu jest właśnie umieszczanie świata wewnętrznego – jak sama nazwa wskazuje – wewnątrz człowieka, w głowie, w sercu.
Spójrz teraz – z takiego punktu widzenia możliwość wpływania świata wewnętrznego na zewnętrzny jest trudna do przyjęcia, no bo jak coś takiego malutkiego, nierealnego, może wpływać na rzeczy oddalone w przestrzeni i w czasie?
Światopogląd prawdziwy, wynikający z duchowego zrozumienia istoty rzeczy daje trochę inne efekty i trochę inne postrzeganie całości świata – można by to opisać jako widzenie równoprawne. Patrząc z materialistycznego punktu widzenia masz duży świat zewnętrzny i mały świat wewnętrzny w człowieku, w głowie, w sercu, w jego ciele.
Patrząc z duchowego punktu widzenia (tego, dającego moc wpływu na swą rzeczywistość) masz dokładnie odwrotnie – człowiek to wszechświat, a w jego wnętrzu jest banieczka zawierająca świat fizyczny, zewnętrzny – tutaj łatwo sobie wyobrazić, że ogromny nieskończony wszechświat wpływa na małą banieczkę świata fizycznego, materialnego. Z takiego punktu widzenia człowiek zachodni uwagę skupia tylko na krawędzi tej banieczki, czyli tam gdzie się styka świat wewnętrzny z fizycznym a na dodatek uwagę skupia tylko na wnętrzu banieczki. Siłą rzeczy więc nie istnieje dla niego nic poza banieczką co daje w efekcie wyobrażenie nieskończonego świata fizycznego i małego człowieczka w nim zanurzonego. To tak, jakbyś narysował obrazek a potem siedział nad nim i tylko na nim skupiał uwagę przez całe życie – w efekcie twój świat ograniczałby się tylko do obrazka.
Odwrócenie uwagi od świata materialnego polega na odklejeniu uwagi od tej małej banieczki i rozejrzeniu się wokół. Oczywiście początkowo jest tam ciemno, jak po wejściu do ciemnego pokoju.
W efekcie powinno dojść przynajmniej do wyrównania widzenia wagi tych dwóch światów i stworzenia wyobrażenia czegoś w rodzaju trójwymiarowej przestrzeni podzielonej na pół płaszczyzną – płaszczyzną styku świata ducha i świata materii, świata wewnętrznego i fizycznego.
Podsumowując – płaszczyzna styku tych dwóch światów to coś na kształt kulistej sfery. Normalnie u nas na zachodzie świat wewnętrzny człowieka umieszcza się wewnątrz tej sfery (stąd nazwa – wewnętrzny), świat fizyczny zaś to wszystko co jest poza.
Realnie zaś jest dokładnie odwrotnie – świat ducha jest na zewnątrz takiej sfery, świat i życie fizyczne to wnętrze małej banieczki.
autorzy pragną pozostać anonimowi