Artykuł pochodzi ze strony Aloha International
Tlumaczyla: Magdalena Gessel
Prawa cywilne i wolnosci obywatelskie naszego kraju sa drogocennym, godnym szacunku darem. Czasami jednakze, otoczona tymi wolnosciami, czuje się tak wspaniale, ze nie mam ochoty podejmowac ryzyka. A może raczej jestem tak zajeta prowadzeniem swojego wlasnego wygodnego zycia, ze nie dostrzegam potrzeb innych ludzi. A może pomoc innym nie jest az takim ryzykiem, albo może nawet moglaby być przyjemnoscia?
Pierwsi mieszkancy MU –wielkiego niegdys kontynentu na Pacyfiku, osiagneli podobny etap w ich ewolucji.
Ich historia opowiedziana przez Hawajska rodzine Serge Hanai opowiada, ze przybyli oni z Plejad. Niektorzy czlonkowie ich rasy udali sie na inna planete. Przez dlugi okres czasu utrzymywali kontakt telepatyczny. Jednak, podczas gdy zycie dla grupy przybylej na Ziemie stawalo się coraz lepsze i wygodniejsze, druga grupa doswiadczala wciąż nowych problemow, które w rezultacie doprowadzily do wojny. Wtedy wlasnie poprosili oni Ziemian- swoich pobratymcow o pomoc. Niestety ich bracia i siostry wiedli tutaj zbyt szczesliwe i bezpieczne zycie, aby podejmowac ryzyko wdawania się w wojne. Planeta goszczaca ta druga grupe zostala zniszczona a skutki tego daly się odczuc w calym systemie slonecznym. Na ziemi, niektóre lady zostaly zatopione, inne wepchniete na uformowaly wysokie lancuchy gorskie, nastapily wybuchy wulkanow i powodzie. Ci, którzy ocaleli, zdali sobie sprawe, ze ich obojetnosc przyczynila się do powstania tych katastrof, ponieważ sprzeniewierzyli się swoim wierzeniom w Aloha. Zrozumiawszy ten blad, slubowali przeciwdzialac ponownemu popadnieciu w stan samozadowolenia, niektorzy z nich podrozowali po swiecie uczac innych, jak nie powtórzyć ich wlasnej historii, ich wlasnych bledow. Nie bylabym zdziwiona, slyszac, ze wielu z naszych obecnych nauczycieli jest zreinkarnowanymi MU.
KALA jest wierzeniem Huny, które twierdzi, ze jestesmy wszyscy polaczeni ze soba i z calym swiatem zyjacym, nawet z jego najdalszymi krancami. To, co robimy i to, czego nie robimy, to, co mowimy i to, czego nie mowimy, to czym się zajmujemy i czym się nie zajmujemy- jest bardzo wazne. Jest wazne dla naszego doswiadczania zycia i w pewnym stopniu wplywa na zycie innych.
Ponieważ jestesmy tak polaczeni-, pomaganie innym jest w pewnym sensie pomaganiem samym sobie. Jest to logiczne. Gdy nauczajac podrozuje po swiecie, moja swiadomosc jego spraw poglebia się. Gdy opuszczalam Tybet w zeszlym roku spiewalam „Boze blogoslaw Ameryke”. Mowiac oglednie mamy tutaj o wiele wiecej wolnosci i praw niż w innych zakatkach naszego globu. Kocham swój kraj. Kocham go slepo – tak, jak dziecko kocha rodzica. Nie zadajac pytan. Uwazam, ze dobrze jest, jesli dziecko , w pewnym okresie rozwoju, dorastajac, widzi swiat z perspektywy dojrzalego rodzica. Odbiera go bez osadzania, z wielkim pragnieniem, aby zachowac i wzmocnic to, co w nim dobre.
Czasami, stare nawyki poczucia bezradnosci uzewnetrznieja się jako zlosc i wówczas poswiecam pewnie zbyt wiele czasu pewnym problemom. Ponieważ jednak czuje się uprzywilejowana i blogoslawiona gdyz dane mi było poznac jak wielka może być moc modlitwy, moc ludzkiego umyslu, zmieniam swoje nastawienie i decyduje się pomagac w sposób, który znam najlepiej: Tak jak robia to Hawajscy szamani.
Codziennie po doladowaniu się energia, i jako dodatek do pracy uzdrowiciela, która dedykuje sobie, innym ludziom, miejscom i calej ziemii, tworze wizje kraju i swiata, zamieszkalych przez dobrych ludzi, podejmujacych dobre przedsiewziecia, wypowiadajacych dobre slowa, myslacych pozytywnie.. Pozniej, podczas dnia probuje być taka wlasnie osoba. Te wyobrazenia i podjete proby wywoluja wizje potrzebne do urzeczywistnienia się moich oczekiwan. Proste. Czytaj gazety, ogladaj telewizje- przypominaja one aby wysylac pomoc i sa obecne wszedzie !
Ponizsza piesn, ktorej nauczylem się wiele lat temu na „Tancach Uniwersalnego Pokoju”, na Kauai, wciąż mnie inspiruje, może dla was tez będzie ona inspiracja:
Zachowujac pokoj,
Podtrzymujac wizje,
Zyje snem wyzszego przymierza
Czesc druga
Robie sobie przerwe, aby wykonac troche prac domowych. Odkrywam stara korespondencje od przyjaciela- szamana. Przegladajac ja trafiam na list , w którym pisze on o swoim pomysle analizy opowiedzianej przeze mnie historii MU, analizy z roznych perpektyw. (Jest to bardzo Hawajskie – piesni, ballady i historie były często opowiadane z punktu widzenia roznych poziomow. Nazywa się to kaona, lub inaczej wewnetrzne znaczenia)
Jego pomyslem było, aby spojrzec na ta stara opowiesc z punktow widzenia roznych czesci swiata. Pozniej moznaby spojrzec na historie jako na metafore dla zwiazku dwojga ludzi. Co może się zdarzyc, jeśli osoba nie widzi znakow czy wskazowek – lub tez ignoruje wolanie o pomoc? Niezaleznie od przyczyn – czy ktos jest zbyt zajety, czy tez zbyt samolubny – skutki mogą być katastrofalne dla zwiazku.
Opowiesc ta może być także widziana jako metafora dla naszego zwiazku pomiedzy LONO i KU, swiadomym i podswiadomym umyslem, czy tez srednim i nizszym ja. Jeśli ktos jest zbyt zajety czy zapracowany rozwojem duchowym i zapomina o ciele, zaniedbujac swoje nizsze ja, może latwo przeoczyc wolania o pomoc i harmonie – wtedy może nastapic cielesna katastrofa: wypadek, choroba itp. Jak często zmuszamy się do wysilku przekraczajacego nasze mozliwosci, limity, narzucamy sobie zbyt wiele obowiazkow? Opowiesc ta uczy nas , ze jestesmy polaczeni z calym zyjacym swiatem i zawsze to co zaniedbamy wroci do nas. (czasem nawet szybciej, niż bysmy się tego spodziewali) Poszerzanie swiadomosci i pomaganie innym sa dobrymi praktykami w zyciu i mogą uleczyc każdy uraz – zarówno fizyczny jak i mentalny.
Mahalo, dziekuje Ci Michale, za dzielenie tych przemyslen ze mna i dziekuje duchowi za sprowadzenie ich na mnie , tak ze moglem również dzielic je z innymi.